Uroczysta msza św. oraz odsłonięcie tablicy upamiętniającej poległych żołnierzy NZW patrolu chor. Stanisława Kakowskiego „Kaźmierczuka”, wchodzącego w skład oddziału, którego dowódcą był ppor. Mieczysław Dziemieszkiewicz „Rój” odbędzie się w sobotę w Pawłowie Kościelnym (mazowieckie, powiat przasnyski).
Na obchody 70. rocznicy śmierci żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego z ostatniego patrolu "Roja", podczas których zostanie odsłonięta tablica ufundowana przez Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN, zaprasza prezes IPN dr Karol Nawrocki.
W wydarzeniu wezmą udział dyrektor BUWiM IPN Adam Siwek oraz zastępca dyrektora Joanna Sulej-Piskorz.
Uroczystości rozpoczną się o godz. 11 koncertem pieśni patriotycznych. O godz. 11.30 rozpocznie się msza święta w intencji poległych żołnierzy NZW, a godzinę później odsłonięcie tablicy upamiętniającej patrol "Kaźmierczuka" zaprojektowanej i ufundowanej przez BUWiM IPN. Przewidziano także przemówienia okolicznościowe.
Na obchody 70. rocznicy śmierci żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego z ostatniego patrolu "Roja", podczas których zostanie odsłonięta tablica ufundowana przez Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN, zaprasza prezes IPN dr Karol Nawrocki.
Instytut Pamięci Narodowej jest współorganizatorem uroczyści.
"Walkę o Wielką Polskę uważam za największy swój obowiązek. Wstępując w szeregi NZW, mam szczerą i nieprzymuszoną wolę. Wpierw zginę, aniżeli zdradzę. Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że wiernie będę walczył o niepodległość Polski. Rozkazu Wodza Naczelnego oraz wszystkich innych przełożonych będę słuchał i posłusznie wykonywał. Tak mi dopomóż Bóg i Ty Królowo Korony Polskiej" – tak brzmiała rota przysięgi składanej przez żołnierzy z oddziału "Roja".
Ostatnim oddziałem działającym do 14 października 1951 roku, który podlegał "Rojowi", dowodził Stanisław Kakowski "Kaźmierczuk". W jego skład wchodzili Henryk Kakowski "Henryk" i Jerzy Miączyński "Bohun", "Szary". Od marca 1951 roku grupa "Kaźmierczuka" ukrywała się w gospodarstwie Anastazego Pszczółkowskiego w Kadzielni w powiecie przasnyskim, na strychu obory. 14 października 1951 roku, rano około godziny szóstej do Pszczółkowskiego przyszedł sąsiad, Edmund Chmielewski, z wiadomością, że wojsko okrążyło wieś. Wkrótce przyszedł patrol trzech żołnierzy KBW i zaczęli przeszukiwać zabudowania. Gdy weszli do obory, zostali ostrzelani przez ukrywających się tam partyzantów. Wojsko zaczęło strzelać pociskami, od których zapalił się dach obory, ogień przeniósł się na stodołę, a następnie na zabudowania E. Chmielewskiego. Zmusiło to partyzantów do opuszczenia kryjówki.
"Walkę o Wielką Polskę uważam za największy swój obowiązek. Wstępując w szeregi NZW, mam szczerą i nieprzymuszoną wolę. Wpierw zginę, aniżeli zdradzę. Przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu w Trójcy Świętej Jedynemu, że wiernie będę walczył o niepodległość Polski. Rozkazu Wodza Naczelnego oraz wszystkich innych przełożonych będę słuchał i posłusznie wykonywał. Tak mi dopomóż Bóg i Ty Królowo Korony Polskiej" – tak brzmiała rota przysięgi składanej przez żołnierzy z oddziału "Roja".
Pod osłoną dymu Henryk Kakowski i Jerzy Miączyński próbowali przebić się przez pierścień okrążenia, jednak w trakcie walki zginęli, zaś "Kaźmierczuk" bronił się w płonącej stodole, a nie chcąc dostać się żywym w ręce UBP, popełnił samobójstwo. Ciała zabitych zostały przewiezione do Przasnysza i do dziś nie wiadomo, gdzie spoczywają. Po likwidacji patrolu "Kaźmierczuka" zostali aresztowani przez UB: Anastazy Pszczółkowski, Zenon Chmielewski, Eugeniusz Pszczółkowski, Aleksander Sosnowski i Mieczysław Morawski. Wraz ze śmiercią Dziemieszkiewicza "Roja" i patrolu Stanisława Kakowskiego "Kaźmierczuka" 70 lat temu skończyła się epopeja oddziału "Roja" walczącego z komunistycznym ustrojem na północnym Mazowszu. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ dki/