Po raz pierwszy od wybuchu pandemii koronawirusa na placach i w synagogach 24 miast Czech odczytano w czwartek nazwiska ofiar Holokaustu, zarówno żydowskie, jak i romskie. Przez dwa lata pandemii upamiętnienie ofiar odbywało się jednie online.
"Cieszymy się, że udało nam się zachować to ważne wydarzenie, które ma swoje miejsce w przestrzeni publicznej" – powiedział dyrektor Instytutu Inicjatyw Terezińskich Tomasz Kraus.
Tradycja publicznego odczytywania nazwisk ofiar Holokaustu rozpoczęła się w 2006 roku.
W czwartek przypominano te nazwiska między innymi w dawnym getcie w Terezinie, skąd Niemcy kierowali transporty do obozów zagłady. Według Jana Roubinka, dyrektora muzeum w Terezinie, jednej z najważniejszych instytucji upamiętniających w Czechach Holokaust, „nieistniejący już Mariupol (na Ukrainie) jest dowodem na to, że ludzie są wciąż tacy sami".
Podczas uroczystości w Terezinie Roubinek zwrócił uwagę na fakt, że w ubiegłych latach w obchodach uczestniczyli świadkowie Holokaustu, podczas gdy w tym roku byli to już tylko ich potomkowie.
Tegoroczna akcja czytania nazwisk ofiar Zagłady miała szczególny charakter, ponieważ w Czechach odczytano także nazwiska ofiar pochodzących spośród Romów, którzy Holokaust, nazywany przez Żydów Szoah, określają mianem Porajmos.
Tegoroczna akcja czytania nazwisk ofiar Zagłady miała szczególny charakter, ponieważ w Czechach odczytano także nazwiska ofiar pochodzących spośród Romów, którzy Holokaust, nazywany przez Żydów Szoah, określają mianem Porajmos.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ fit/ akl/