Ofiary niemieckiej operacji „Tannenberg” zamordowane w pierwszych miesiącach II wojny światowej uczczono w niedzielę w Forcie VII w Poznaniu w ramach 13. edycji akcji „Zapal znicz pamięci”.
"Tannenberg" to kryptonim pierwszej zaplanowanej przez Niemców na masową skalę operacji eksterminacyjnej w okresie II wojny światowej, której celem było fizyczne wyeliminowanie liderów polskich warstw przywódczych, w większości wpisanych przed wojną na tzw. listy proskrypcyjne. W jej ramach tylko do końca 1939 r. na terytorium Polski Niemcy wymordowali ok. 55 tys. osób.
"Zapal znicz pamięci" jest wspólnym przedsięwzięciem pionów edukacyjnych IPN z Poznania, Gdańska, Bydgoszczy, Katowic i Łodzi oraz regionalnych rozgłośni radiowych przy współudziale Muzeum Martyrologii Wielkopolan Fort VII w Poznaniu. Akcję zapoczątkowano w 2009 r.
Marta Szczesiak-Ślusarek z poznańskiego oddziału IPN powiedziała w niedzielę PAP, że tegoroczna edycja akcji przebiega podobnie jak w poprzednich latach. "Tradycyjnie zapraszamy mieszkańców Wielkopolski, Górnego Śląska, Pomorza, Kujaw i Ziemi Łódzkiej do zapalenia znicza w miejscach pamięci ofiar pierwszych miesięcy okupacji niemieckiej" – wskazała.
Marta Szczesiak-Ślusarek z poznańskiego oddziału IPN powiedziała w niedzielę PAP, że tegoroczna edycja akcji przebiega podobnie jak w poprzednich latach. "Tradycyjnie zapraszamy mieszkańców Wielkopolski, Górnego Śląska, Pomorza, Kujaw i Ziemi Łódzkiej do zapalenia znicza w miejscach pamięci ofiar pierwszych miesięcy okupacji niemieckiej" – wskazała.
Jak zaznaczyła, chodzi o obszar Polski włączony na początku II wojny światowej w granice III Rzeszy. "Na tych ziemiach w pierwszej kolejności zaczęto aresztować najwybitniejszych przedstawicieli, ale też osoby uznane za niewarte życia i rozpoczęto egzekucje. Czasem publiczne, pojedynczych osób, a często, i to przypominamy w tegorocznej edycji akcji, w zbiorowych, masowych egzekucjach" - powiedziała.
"W tym roku przypominamy o lasach Palędzko-Zakrzewskich położonych kilkanaście kilometrów na zachód od Poznania. Tam Niemcy od 1939 r. do 1942 r. zamordowali, według różnych szacunków, od 4,5 tys. do 16 tys. osób" – wskazała.
W niedzielnej uroczystości upamiętnienia ofiar niemieckich okupantów w poznańskim Forcie VII wzięli udział m.in. przedstawiciele władz samorządowych, rodziny ofiar, harcerze i uczniowie.
Marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak podkreślił w swoim wystąpieniu, że pamięć o zbrodniach niemieckich z jesieni 1939 r. jest konieczna. "Trzeba oddać hołd tym, którzy ponieśli śmierć dlatego, że byli Polakami, dlatego, że w ocenie okupantów byli osobami zdolnymi do spełnienia roli liderów w lokalnych społecznościach, tych, którzy nie pogodzą się z narzuconą wolą najeźdźcy" – mówił.
Marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak podkreślił w swoim wystąpieniu, że pamięć o zbrodniach niemieckich z jesieni 1939 r. jest konieczna. "Trzeba oddać hołd tym, którzy ponieśli śmierć dlatego, że byli Polakami, dlatego, że w ocenie okupantów byli osobami zdolnymi do spełnienia roli liderów w lokalnych społecznościach, tych, którzy nie pogodzą się z narzuconą wolą najeźdźcy" – mówił.
Zaznaczył, że wraz z upływem czasu "coraz mniej osób będzie osobiście pamiętać te czasy i tylko od nas zależy, czy ta pamięć będzie przekazywana, czy będzie w nas dość determinacji, żeby wspominać".
Woźniak zwrócił uwagę, że od czasów II wojny światowej w wielu miejscach na świecie, m.in. na Bałkanach czy Iraku, dochodziło do eksterminacji ludności z powodów narodowościowych, wyznaniowych czy politycznych.
"Mordowanie jest wpisane w historię ludzkości. Ale ma miejsce tyko wówczas, kiedy władza jest pozbawiona kontroli i ktoś uzyskuje nadzwyczajną przewagę z powodu braku kontroli nad swoimi działaniami i z powodu siły, którą zdobywa. I to jest też przestroga dla nas wszystkich, żebyśmy zawsze pilnowali tego, aby w historii ludzkości to prawo, demokracja, prawa ludzkie, dominowały nad tymi tendencjami do zawłaszczania dla siebie prawa do decydowania o życiu innych" – mówił.
Zastępca prezydenta Poznania Mariusz Wiśniewski zwrócił uwagę, że Fort VII jest "najbardziej tragicznym miejscem" na terenie miasta. "Ginęli tutaj wszyscy, którzy stanowili elitę Poznania, Wielkopolski. Ludzie, którzy walczyli w powstaniu wielkopolskim, pomagali też powstańcom śląskim, ludzie konspiracji – AK i innych organizacji niepodległościowych" – wymieniał.
Pomysłodawczyni inicjatywy "Zapal znicz pamięci" Anna Gruszecka przyznała, że prawdopodobnie dzięki akcji władze różnego szczebla postanowiły bardziej zadbać o stan miejsc pamięci ofiar niemieckiej okupacji. "Myślę, że ta pamięć się pogłębiła. Ale myślę, że to, jak większość tego rodzaju zadań, jest zadanie na zawsze, na dziś i na jutro" - zaznaczyła.
"Niezależnie od poglądów politycznych, od pozycji społecznych zostali tutaj zamordowani właśnie dlatego, że byli Polakami, że byli patriotami. (…) Żyjąc współcześnie powinniśmy pamiętać o tym, że łączy nas jedna ojczyzna, jeden kraj, wspólna historia. I na co dzień powinniśmy właśnie w ten sposób również oddawać hołd ludziom, którzy tutaj w okresie II wojny światowej zginęli z rąk niemieckich, właśnie dlatego, że byli Polakami" – powiedział.
Pomysłodawczyni akcji "Zapal znicz pamięci", była dziennikarka Radia Merkury, a obecnie dyrektor Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu Anna Gruszecka przyznała w rozmowie z dziennikarzami, że początkowo przedsięwzięcie to było kierowane do mieszkańców Wielkopolski. "Żeby w swoim najbliższym otoczeniu znaleźli miejsce, w którym ginęły osoby z ich miejscowości, z ich okolic, bardzo często także z ich rodzin, i żeby w tych miejscach zapalili znicz. I żeby przypomnieć sobie te osoby, bo to jest bardzo istotne" – powiedziała.
"Na początku to była taka akcja, że się przychodziło samemu, bez uroczystości. Najważniejszy był gest, gest zapalenia znicza, przypomnienia sobie tych osób i przesłanie zdjęcia, po to żebyśmy zobaczyli, ile tych miejsc jest obok nas" - dodała.
Przyznała, że prawdopodobnie dzięki akcji "Zapal znicz pamięci" władze różnego szczebla postanowiły bardziej zadbać o stan miejsc pamięci ofiar niemieckiej okupacji. "Myślę, że ta pamięć się pogłębiła. Ale myślę, że to, jak większość tego rodzaju zadań, jest zadanie na zawsze, na dziś i na jutro" - zaznaczyła.
Obóz w Forcie VII w Poznaniu był największym w Wielkopolsce ośrodkiem eksterminacji polskich elit. Przez Niemców określany był jako Lager der Blutrache - "obóz krwawej zemsty". W początkowym okresie istnienia obozu koncentracyjnego w Forcie VII kierowano do niego przede wszystkim osoby, które władze niemieckie uznawały za przeciwników politycznych lub wrogów Niemiec i Niemców.
Jak co roku organizatorzy proszą osoby, które włączyły się do akcji, o przesłanie na adres: zapalzniczpamieci@ipn.gov.pl zdjęcia dokumentującego wzięcie w niej udziału.
Obóz w Forcie VII w Poznaniu był największym w Wielkopolsce ośrodkiem eksterminacji polskich elit. Przez Niemców określany był jako Lager der Blutrache - "obóz krwawej zemsty". W początkowym okresie istnienia obozu koncentracyjnego w Forcie VII kierowano do niego przede wszystkim osoby, które władze niemieckie uznawały za przeciwników politycznych lub wrogów Niemiec i Niemców.
Fort VII był pierwszym obozem, w którym niemieccy oprawcy użyli gazu do masowego mordowania ludności cywilnej. W październiku 1939 r. uruchomili testową komorę gazową, w której stosowano przywożony w butlach tlenek węgla. Ofiarami testów było kilkuset pacjentów Zakładu Psychiatrycznego w Owińskach, oraz oddziału psychiatrycznego Kliniki Neurologiczno-Psychiatrycznej Uniwersytetu Poznańskiego.
Obóz działał do 1944 roku. Dokładna liczba osób więzionych i zamordowanych w Forcie VII nie jest znana. Różne wyliczenia wskazują, że więziono tam od 17 tys. do ponad 40 tys. osób. Niemcy zamordowali w Forcie ok. 4,5 tys. osób, ale ponieważ wielu egzekucji dokonano w okolicach Poznania liczba straconych poza obozem nie jest znana.(PAP)
Autor: Szymon Kiepel
szk/ ozk/