Historia Ulmów to ponadczasowe świadectwo wierności wartościom, które leżą u podstaw naszej cywilizacji i tożsamości - powiedział w czwartek podczas otwarcia wystawy „Ulmowie. Nie ma większej miłości" w stołecznej galerii „Okno na Kulturę” minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
"1 września 1939 r. rozpoczęła się niemiecka inwazja na Polskę i przez kolejne lata społeczeństwo polskie było pod okrutnym i bezwzględnym terrorem niemieckim. Niemcy wprowadzali drakońskie kary za nieposłuszeństwo wobec wprowadzanych dekretów. Karą za pomoc Żydom była śmierć, ale straszny był również terror odpowiedzialności zbiorowej. Za ukrywanie Żydów karana była cała wspólnota – począwszy od rodziny, a skończywszy na całej wsi" - przypomniał podczas otwarcia ekspozycji minister kultury prof. Piotr Gliński.
"Mimo tych zagrożeń tysiące Polaków angażowało się w działalność konspiracyjną i bezinteresownie udzielało schronienia Żydom, często przyjmując ich pod swój rodzinny dach bądź organizując dla nich pomoc. W przeciwieństwie do okupowanych krajów Europy Zachodniej, gdzie wspieranie Żydów było karane jedynie aresztem bądź grzywną, w Polsce - jeszcze raz trzeba to przypomnieć - pomoc dla Żydów karana była śmiercią, nie tylko dla tego, który bezpośrednio pomagał, ale także często dla jego rodzin i całej wspólnoty" - mówił. "Mimo okrutnej rzeczywistości tysiące Polaków przekraczało tę granicę niebywałego lęku, który jest trudny do wyobrażenia dla nas współczesnych, stawiając miłość bliźniego jako wartość nadrzędną ponad wszystko i pomagało swoim żydowskim sąsiadom, rodzinom i ich dzieciom" - zaznaczył.
"1 września 1939 r. rozpoczęła się niemiecka inwazja na Polskę i przez kolejne lata społeczeństwo polskie było pod okrutnym i bezwzględnym terrorem niemieckim. Niemcy wprowadzali drakońskie kary za nieposłuszeństwo wobec wprowadzanych dekretów. Karą za pomoc Żydom była śmierć, ale straszny był również terror odpowiedzialności zbiorowej. Za ukrywanie Żydów karana była cała wspólnota – począwszy od rodziny, a skończywszy na całej wsi" - przypomniał podczas otwarcia ekspozycji minister kultury prof. Piotr Gliński.
Prof. Gliński podkreślił, że "taką postawę przyjęła również rodzina z Markowej na Podkarpaciu, Wiktoria i Józef Ulmowie oraz ich dzieci, którzy przez ponad rok - prawdopodobnie od końca 1942 do początku 1944 r. - ukrywali ośmioro Żydów na poddaszu swojego skromnego domu". "Rodzina Ulmów, mimo że nie należała do zamożnych, opiekowała się nimi, przygotowywała posiłki i dawała bezpieczne schronie dorosłym i dzieciom" - wyjaśnił, dodając, że "wszyscy byli świadomi zagrożenia".
"Tuż przed świtem 24 marca 1944 r. do Markowej przyjechali z Łańcuta niemieccy żandarmi wraz z granatową policją. Na poddaszu Ulmów znaleźli ukrywających się Żydów. W ciągu kilkunastu minut z rąk niemieckich żandarmów zginęli wszyscy członkowie rodziny: Józef Ulma, jego żona Wiktoria będąca w zaawansowanej ciąży, ich sześcioro dzieci oraz wszyscy ukrywający się Żydzi" - powiedział szef resortu kultury.
Przypomniał, że "13 września 1995 r. Józef i Wiktoria Ulmowie zostali uhonorowani tytułem +Sprawiedliwych wśród Narodów Świata+, ale dopiero w 2016 r. otwarte zostało Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów w Markowej". "Postawy bohaterskich Polek i Polaków przywołują także inne instytucje kultury, obok tego Muzeum, (...) takie jak Instytut Pileckiego, Muzeum Historii Polski, które aktualnie buduje swój oddział - Centrum Edukacji i Informacji o Polakach Ratujących Żydów na Placu Grzybowskim w Warszawie - tam przy parafii przy Kościele pw. Wszystkich Świętych, w którym w czasie II wojny światowej ksiądz Marceli Godlewski pomagał Żydom" - wyjaśnił prof. Gliński.
"Decyzją papieża Franciszka, cała Rodzina Ulmów zostanie w najbliższą niedzielę w Markowej na Podkarpaciu ogłoszona błogosławionymi Kościoła katolickiego. Temu wyjątkowemu wydarzeniu religijnemu towarzyszy bogaty program kulturalny realizowany przez liczne instytucje kultury, Instytut Pamięci Narodowej, instytucje kościelne i organizacje pozarządowe, pod patronatem pana prezydenta Andrzeja Dudy" - mówił. "Powstają też obecnie np. dwa filmy fabularne, poświęcone historii Ulmów - straszliwej, a jednocześnie godnej upamiętnienia, także wyniesienia na ołtarze" - dodał.
"Historia Ulmów i wielu innych podobnych polskich rodzin to ponadczasowe świadectwo wierności wartościom, które leżą u podstaw naszej cywilizacji i tożsamości. Dlatego powinniśmy wszyscy tego dnia, w najbliższą niedzielę, pomyśleć chociaż przez chwilę o tamtych ludziach i o ich sytuacji, która jest trudna do wyobrażenia dla współczesnego człowieka" - powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego.
"Historia Ulmów i wielu innych podobnych polskich rodzin to ponadczasowe świadectwo wierności wartościom, które leżą u podstaw naszej cywilizacji i tożsamości. Dlatego powinniśmy wszyscy tego dnia, w najbliższą niedzielę, pomyśleć chociaż przez chwilę o tamtych ludziach i o ich sytuacji, która jest trudna do wyobrażenia dla współczesnego człowieka" - powiedział minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Metropolita warszawski, kardynał Kazimierz Nycz przypomniał, że "męczeństwo, które dokonało się w 1944 r. w Markowej, stało się powodem beatyfikacji, którą będziemy przeżywać w najbliższą niedzielę". "To będzie beatyfikacja przez męczeństwo. Tak chciał papież Franciszek, tak chciała Kongregacja, która ten proces rodziny Ulmów prowadziła" - wyjaśnił.
"Szczególne podziękowanie chciałem wyrazić wobec twórców tej wystawy - Ministerstwa Kultury i tego miejsca, w którym jesteśmy - że potrafili pokazać coś, co w tej beatyfikacji, moim zdaniem, też jest bardzo ważne. Mianowicie, pokazali na początku życie tego szczególnego małżeństwa w Markowej i tej wielodzietnej rodziny. I to wszystko, co zwłaszcza ojciec tej rodziny robił jako, powiedzielibyśmy dziś, społecznik, człowiek otwarty na bliźnich, człowiek otwarty na wspólnotę" - mówił. "Bo jeżeli stawiamy pytanie: skąd się wziął ten heroizm ojca, czyli heroizm ukrywania Żydów, heroizm śmierci, o której wiedział, że może przyjść - to musimy szukać odpowiedzi na to pytanie w całym ich życiu. I dlatego nie zgubmy w tej beatyfikacji niedzielnej tego wymiaru, że zostaje beatyfikowana wraz z dziećmi cała wielodzietna rodzina z tej miejscowości Markowa, której szczytem życia było to, co się dokonało na samym końcu w męczeńskiej śmierci" - zaznaczył kardynał Kazimierz Nycz.
Uczestniczący w otwarciu wystawy wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Mateusz Szpytma przyznał, że jest spokrewniony z Wiktorią Ulma. "To była siostra mojej babki, więc mogę też jako członek szeroko pojętej rodziny podziękować za tę wystawę Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Biuru +Niepodległa+" - powiedział.
"Chciałbym też w tym momencie wyrazić wielką wdzięczność wobec MKiDN i osobiście wobec pana premiera za życzliwość wobec idei upamiętniania rodziny Ulmów. I to nie mówimy o dzisiaj, nie mówimy o wczoraj. Bo jak powstało Muzeum Polaków Ratujących Żydów - to na wniosek samorządu województwa podkarpackiego pan minister objął je swoja opieką" - przypomniał dr Szpytma. "Oby ta beatyfikacja za kilka dni przyniosła wielkie owoce duchowe dla nas wszystkich, którzy przyznajemy się do wiary - także i dla Polaków, bo to byli piękni nasi współobywatele" - zaznaczył wiceprezes IPN.
"Wystawa +Ulmowie. Nie ma większej miłości+ prezentuje najważniejsze momenty w życiu rodziny Ulmów: ślub, narodziny dzieci, czas wojny, okres, gdy rodzina ukrywała grupę Żydów, aż po 24 marca 1944 r., gdy zostali zamordowani przez Niemców, dzień, w którym +urywa+ się historia, linia życia rodziny, dzień po którym pozostaje cisza" - czytamy w przesłanej PAP informacji.
Cztery kolejne rozdziały ekspozycji zatytułowano datami, stanowiącymi momenty przełomowe: 7 lipca 1935 r. (ślub Wiktorii i Józefa), 18 lipca 1936 r. (narodziny pierwszego dziecka - Stanisławy), wrzesień 1939 r. (wybuch II wojny światowej), druga połowa 1942 r. (przyjęcie Żydów pod dach).
"Wystawa +Ulmowie. Nie ma większej miłości+ prezentuje najważniejsze momenty w życiu rodziny Ulmów: ślub, narodziny dzieci, czas wojny, okres, gdy rodzina ukrywała grupę Żydów, aż po 24 marca 1944 r., gdy zostali zamordowani przez Niemców, dzień, w którym +urywa+ się historia, linia życia rodziny, dzień po którym pozostaje cisza" - czytamy w przesłanej PAP informacji.
Jak wyjaśniono, "część druga pokazuje zbrodnię, na czerwonej ścianie umieszczony jest plakat-bekanntmachung, informujący o karze śmierci dla Żydów opuszczających dzielnicę oraz Polaków udzielających im pomocy". Plakatowi towarzyszy odtworzenie przebiegu zdarzeń z 24 marca 1944 r. w formie cytatów z zeznań świadków.
"Kolejna przestrzeń to strefa niebieska, gdzie widzimy drugą stronę obracanej fotografii z domem i rodziną na tle zabudowań. W części pierwszej fotografia domu była zwykłą ilustracją, tu ma inny wymiar. Towarzyszy jej tekst opisujący pierwsze godziny po zbrodni, zakopanie rodziny Ulmów, ograbienie ich domu, libację żandarmów na polu i odjechanie w kierunku Łańcuta" - napisano. "Dom, który do niedawna tętnił życiem i był bezpiecznym schronieniem dla 16 osób, pozostał pusty" - podkreślono.
Józef Ulma, Wiktoria Ulma i ich dzieci: Stanisława (8 lat), Barbara (6 lat), Władysław (5 lat), Franciszek (4 lata), Antoni (3 lata), Maria (1 rok) oraz siódme dziecko (nienarodzone) zostali zamordowani przez Niemców za ukrywanie Żydów 24 marca 1944 r. Byli rolnikami – prowadzili kilkuhektarowe gospodarstwo w Markowej, wsi na Podkarpaciu, położonej ok. 10 km od Łańcuta.
Wystawa będzie czynna do 15 października.
Ekspozycja przygotowana przez Biuro "Niepodległa" i MKiDN jest jednym z wydarzeń towarzyszących beatyfikacji zamordowanej przez Niemców za udzielenie pomocy Żydom rodziny Ulmów, która odbędzie się 10 września w Markowej.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ aszw/