W małopolskim Gruszowie odsłonięto w piątek głaz z tablicą upamiętniającą rodzinę Szewczyków, która w czasie II wojny światowej ratowała Żydów. Oddajemy im hołd za ich odwagę w tych nieludzkich czasach – napisał do uczestników uroczystości szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk.
Uroczystość była planowana już wiosną tego roku, ale ze względu na pandemię koronawirusa została przesunięta.
"Chcemy przypominać w lokalnych społecznościach o konkretnych rodzinach, które ukrywały Żydów i o tych, którzy się tam ukrywali" – powiedział PAP dyrektor krakowskiego oddziału IPN Filip Musiał.
"Każdy akt pomocy był czynem heroicznym. Pomagając dwóm rodzinom Szewczykowie ryzykowali życiem swoim i swoich dzieci. Często zapominamy dzisiaj, że za pomoc ludności żydowskiej groziła kara śmierci nie tylko tym, którzy jej udzielali, ale wszystkim domownikom" – wskazuje Filip Musiał.
Przypomniał, że bohaterowie uroczystości - Szewczykowie zaproponowali pomoc rodzinie Goldbergów tuż przed ich deportacją z Dobczyc do getta w Wieliczce, skąd wywożono Żydów do obozu zagłady w Bełżcu. "Każdy akt pomocy był czynem heroicznym. Pomagając dwóm rodzinom Szewczykowie ryzykowali życiem swoim i swoich dzieci. Często zapominamy dzisiaj, że za pomoc ludności żydowskiej groziła kara śmierci nie tylko tym, którzy jej udzielali, ale wszystkim domownikom" – dodał.
Podczas uroczystości odczytano list szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR) Jana Józefa Kasprzyka, który podkreślił, że takich rodzin jak Szewczykowie było w okupowanej Polsce wiele, o czym świadczy liczba naszych rodaków uhonorowanych tytułem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" (Polacy to w tej grupie najliczniejsza nacja, ponad 7 tys. osób - PAP).
"Postawa Szewczyków, Ulmów, Ireny Sendlerowej i wielu innych, często bezimiennych bohaterów była oznaką sprzeciwu wobec zła. Dzięki nim nawet straszliwa hekatomba II wojny światowej nie zabiła w ludziach wiary w podstawowe wartości, stojące u źródeł naszej cywilizacji. Upamiętnienie tych postaw pozwala nam tę wiarę umacniać" – napisał Kasprzyk. "Czyny Sprawiedliwych wśród Narodów Świata to powód do dumy nie tylko dla nich samych, ale także dla nas. Jako naród zachowaliśmy się wówczas w sposób godny i właściwy, o czym świadczy odsłaniana dziś tablica" – podkreślił.
Szef UdSKiOR: Postawa Szewczyków, Ulmów, Ireny Sendlerowej i wielu innych, często bezimiennych bohaterów była oznaką sprzeciwu wobec zła. Dzięki nim nawet straszliwa hekatomba II wojny światowej nie zabiła w ludziach wiary w podstawowe wartości, stojące u źródeł naszej cywilizacji.
Wojewoda małopolski Łukasz Kmita w liście do uczestników uroczystości napisał, że skłania ona "do postawienia pytania o granice ludzkiej solidarności, braterstwa i otwartego serca". "Patrząc na uroczyście odsłoniętą tablicę, która upamiętnia życiową postawę Anieli i Franciszka Szewczyków z Gruszowa, zdajemy sobie sprawę, że takiej granicy — dzięki Bogu — nie ma" - zaznaczył.
Dodał, że z ogromnym szacunkiem odnosimy się do heroizmu Polaków, którzy ratowali Żydów pod niemiecką okupacją. "Trudne i niezwykle mroczne czasy, w których przyszło im żyć, powodują, że dostrzegamy pewien przeraźliwy kontrast. Ich szlachetne pobudki okazały się totalnym przeciwieństwem motywów, którymi kierowali się hitlerowscy zbrodniarze. Podczas gdy niemieccy okupanci w bestialski sposób odzierali człowieka z resztek godności, wielu naszych rodaków dało wyraz temu, że prawo do życia jest nienaruszalne i trzeba go chronić za wszelką cenę" – napisał Kmita. Zaapelował, by nie zapominać o tym bohaterstwie.
Aniela i Franciszek Szewczyk wraz z trójką dzieci mieszkali w Gruszowie w niewielkim domu naprzeciwko kapliczki. Jesienią 1941 r. poprosiła ich o pomoc czteroosobowa żydowska rodzina Goldbergów: Jerzy i Giza oraz dwójka dzieci – Lilka i Jan. Rodzina Szewczyków miała świadomość kar grożących ze strony Niemców, mimo to postanowiła pomóc potrzebującym.
W specjalnie ocieplonym spichrzu obok domu Szewczyków żydowska rodzina była przechowywana i żywiona przez prawie rok. Gdy Goldbergom udało się załatwić fałszywe dokumenty, wyjechali do Bochni. Ich wyprowadzka nie zakończyła jednak akcji pomagania Żydom.
W specjalnie ocieplonym spichrzu obok domu Szewczyków żydowska rodzina była przechowywana i żywiona przez prawie rok. Gdy Goldbergom udało się załatwić fałszywe dokumenty, wyjechali do Bochni. Ich wyprowadzka nie zakończyła jednak akcji pomagania Żydom. Wkrótce po wyjeździe Goldbergów Szewczykowie przez kilka miesięcy ukrywali trzy osoby z innej żydowskiej rodziny – Federgrün: Marię Federgrün, jej brata oraz siostrzenicę Milkę Minzer. Wszyscy przeżyli wojnę.
Jerzy Goldberg zmarł w Bochni śmiercią naturalną. Żydowska rodzina przeniosła się wtedy do Krakowa, gdzie również znalazła bezpieczne schronienie. Jan Goldberg-Kruczkowski pod ps. "Domeyko" został żołnierzem Armii Krajowej. Zginął w walce z Niemcami 22 października 1944 r. Matka wraz z córką doczekała szczęśliwie zakończenia wojny. Obie wyjechały do Francji. W 1997 r. o przyznanie tytułu Sprawiedliwi wśród Narodów Świata dla rodziny Szewczyków wystąpiła najmłodsza córka Goldbergów. Świadectwo o pomocy otrzymanej od rodziny Szewczyków złożyła po wojnie także Maria z d. Federgrün oraz jej siostra, matka Milki, Paulina z d. Federgrün.
Franciszek i Aniela Szewczykowie otrzymali tytułu Sprawiedliwi wśród Narodów Świata pośmiertnie. Uhonorowany został także ich najstarszy syn, Józef.
Franciszek i Aniela Szewczykowie otrzymali tytułu Sprawiedliwi wśród Narodów Świata pośmiertnie. Uhonorowany został także ich najstarszy syn, Józef.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ pat/