„Byłem Polakiem – obywatelem Ukrainy” – pod takim hasłem otwarto w czwartek w Kijowie wystawę poświęconą obywatelom ukraińskim polskiego pochodzenia, którzy polegli na frontach trwającej od 2014 r. wojny obronnej z Rosją.
Wystawa, powstała z inicjatywy Fundacji „Wolność i Demokracja”, zorganizowana została przez Instytut Polski w Kijowie. Dyrektor tej placówki Robert Czyżewski zwrócił uwagę, że ekspozycja prezentowana jest w stolicy Ukrainy tuż po obchodach polskiego narodowego Święta Konstytucji 3 Maja.
„Często mówimy, że Polaków i Ukraińców połączył obecnie wspólny wróg, ale mamy go dlatego, że gdzieś w tle znajdują się te same wartości, na których się opieramy. Konstytucja symbolizuje społeczeństwo obywatelskie, w którym państwo jest sumą obywateli” – powiedział w rozmowie z PAP.
„Sprzeciw wobec Rosji, trwający przez stulecia, był sprzeciwem przeciw poddaństwu, przeciwko traktowaniu obywateli jak poddanych. Jestem głęboko przekonany, że ludzie, którzy zginęli w wojnie Ukrainy przeciwko Rosji, nie chcieli być poddanymi cudzego państwa. Słowo obywatel jest tym słowem, które nas łączy, a konstytucja jest symbolem obywatelstwa” – podkreślił Czyżewski.
Ekspozycję tworzy kilkanaście portretów ukraińskich żołnierzy, którzy mieli polskie korzenie, chodzili do kościoła i uczestniczyli w życiu polskiej społeczności. Niektórzy z nich nie znali języka polskiego, ale wiedzieli, skąd wywodzi się ich ród. Pod każdym z portretów umieszczono notę biograficzną.
Autor wystawy, dziennikarz Dmytro Antoniuk, zaznaczył, że opowiada ona również o żołnierzach, którzy zginęli jeszcze przed obecnym etapem rosyjskiej inwazji na Ukrainie. „To pokazuje, że ta wojna ciągnie się już ponad dziewięć lat i trzeba o tym pamiętać” – wskazał.
Antoniuk wyznał, że podczas pracy nad ekspozycją najtrudniejsze były rozmowy z rodzinami poległych żołnierzy. „Wiedziałem, że to będzie trudne przede wszystkim ze względu na wymiar emocjonalny. Rozmawianie z rodzinami, które straciły najbliższych, jest trudne. Szczególnie ciężkie były rozmowy z rodzinami tych bohaterów wystawy, którzy niedawno zginęli. Byłem osobą, która rozdrapuje jeszcze świeże rany” – ujawnił.
Dziennikarz ocenił, że wystawa, którą opracował, jest ważna dla Ukrainy, która powinna wiedzieć, że w szeregach jej wojsk walczą etniczni Polacy, jak i również dla Polski.
Jeden z bohaterów wystawy to Włodzimierz Gałecki, który zginął jesienią ubiegłego roku w północno-wschodniej Ukrainie. Urodził się i wyrósł w polskiej rodzinie w Berdyczowie. Jego dziadka w 1937 r. rozstrzelało NKWD „tylko dlatego, że był Polakiem” – głosi jego nota biograficzna.
„W Polsce istnieje przecież stereotyp, że w związku z tą wojną wszyscy z Ukrainy wyjechali i nikt tutaj nie został. A jednak, jak tutaj widzimy, na Ukrainie są ludzie świadomi swego polskiego pochodzenia, którzy zginęli, walcząc również za Polskę” – powiedział.
Jeden z bohaterów wystawy to Włodzimierz Gałecki, który zginął jesienią ubiegłego roku w północno-wschodniej Ukrainie. Urodził się i wyrósł w polskiej rodzinie w Berdyczowie. Jego dziadka w 1937 r. rozstrzelało NKWD „tylko dlatego, że był Polakiem” – głosi jego nota biograficzna.
„Idąc na wojnę Włodzimierz wybrał sobie pseudonim +Warszawa+. Studiował w Polsce i bardzo lubił Warszawę. Po wojnie chciał tam wrócić. Zginął pod Kupiańskiem jesienią” – opowiada Antoniuk.
Inny bohater ekspozycji to Maksym Rydzanycz. Na pseudonim wojenny wybrał imię Adam. Takie imię nosił jego polski dziadek. „Maksym pochodził z Brzeżan na Tarnopolszczyźnie. Tam spędził dzieciństwo. Chociaż nie posługiwał się językiem polskim, to był świadomy swego polskiego pochodzenia” – mówi dziennikarz.
Antoniuk chciałby, by w przyszłości została ona pokazana w Polsce. „Chciałbym, żeby w Polsce wiedziano, że Polacy, jak mieszkali od wieków na Ukrainie, tak i nadal tu mieszkają i giną nie tylko za Ukrainę, bo umierają też za Polskę” – powiedział PAP.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mms/