Przed Pomnikiem Martyrologii Jeńców Wojennych w Łambinowicach w piątek oddano część jeńcom wojennym niemieckiego Stalagu 344 Lamsdorf, którzy zostali wyzwoleni 78 lat temu przez żołnierzy Armii Czerwonej.
Piątkowe uroczystości odbyły się na terenie Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach, gdzie w czasie II wojny światowej działał zorganizowany przez władze niemieckie obóz jeniecki Stalag 344 Lamsdorf - jeden z największych tego typu obozów działających w czasie wojny.
W asyście wojskowej kwiaty pod Pomnikiem Martyrologii Jeńców Wojennych złożyli przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz rodzin jeńców, którzy byli więzieni w obozie.
Z grupy ponad 300 tysięcy jeńców, którzy przeszli przez niego w latach II wojny światowej, około 200 tysięcy stanowili żołnierze Armii Czerwonej, 72,5 tysiąca żołnierze Wojska Polskiego i 6 tysięcy Powstańców Warszawskich. Byli tam także żołnierze z Wielkiej Brytanii, Jugosławii, Francuzi, Belgowie, Włosi, Słowacy, Rumunii i żołnierze sił powietrznych USA.
"Musimy pamiętać o losach tych ludzi i przypominać wszystkim o tym, co doprowadziło do tej tragedii. Zapomnienie sprawia, że wojny wracają" - powiedziała dyrektor CMJW dr Violetta Rezler-Wasilewska.
Pod pomnikiem odbyła się ekumeniczna modlitwa w intencji ofiar wojny, w której uczestniczyli przedstawiciele pięciu wyznań, po której odbył się apel pamięci i zapalono symboliczne znicze.
Stalag 344 Lamsdorf powstał na miejscu, gdzie już w czasach wojny francusko-pruskiej wybudowano obóz dla jeńców. Tam też władze niemieckie przetrzymywały pojmanych żołnierzy wrogich armii w czasie I wojny światowej. Obóz działał od pierwszych dni września 1939 roku. Z grupy ponad 300 tysięcy jeńców, którzy przeszli przez niego w latach II wojny światowej, około 200 tysięcy stanowili żołnierze Armii Czerwonej, 72,5 tysiąca żołnierze Wojska Polskiego i 6 tysięcy Powstańców Warszawskich. Byli tam także żołnierze z Wielkiej Brytanii, Jugosławii, Francuzi, Belgowie, Włosi, Słowacy, Rumunii i żołnierze sił powietrznych USA.
Pod koniec stycznia 1945 roku, gdy do obozu zaczął się zbliżać front, większość jego więźniów zmuszono do marszu w głąb Niemiec. Żołnierze sowieccy, którzy weszli do obozu 17 marca, zastali w nim kilka tysięcy jeńców niezdolnych do marszu i garstkę strażników. Szacuje się, że w ciągu pięciu lat funkcjonowania Stalagu 344 zmarło w nim, a także w podległych jednostce oddziałach roboczych i podczas marszu ewakuacyjnego około 70 tysięcy osób, z czego około 40 tysięcy zostało pochowanych w masowych, bezimiennych mogiłach na terenie, gdzie odbywały się uroczystości. (PAP)
autor: Marek Szczepanik
masz/ pat/