
Stworzone przez fińską pisarkę i malarkę Tove Jansson Muminki mają już 80 lat. Z tej okazji Muzeum Kinematografii w Łodzi przygotowało wystawę osnutą wokół animowanej serii wyprodukowanej przez łódzkie Studio Se-Ma-For w latach 1977–1982 i wizyty, jaką Tove Jansson złożyła w Łodzi w 1978 roku.
Od piątku (23 maja) w Muzeum Kinematografii w Łodzi można oglądać wystawę „Muminki: drzwi są zawsze otwarte”. Jej tytuł to jednocześnie hasło jubileuszu Moomin80, ponieważ w tym roku mija 80 lat od opublikowania przez Tove Jansson pierwszej historii, której bohaterami uczyniła wymyślone przez siebie postacie.
Zdaniem dyrektorki muzeum Marzeny Bomanowskiej i współkuratorki tej ekspozycji (wraz z Zuzanną Woźniak) w Polsce nie ma lepszego miejsca, żeby celebrować 80-lecie Muminków, niż Łódź, bo właśnie tutaj, w Studiu Małych Form Filmowych Se-Ma-For w latach 1977-1982 zrealizowano serial animowany „Opowiadania Muminków”.
„To nie był pierwszy film animowany, który powstał na podstawie książek Tove Jansson. Wcześniej były filmy japońskie, które się autorce nie podobały, bo scenarzyści z jakiegoś dziwnego powodu dopisali pewne rzeczy, które absolutnie do tego uniwersum muminkowego nie pasują, m.in. Muminki jeździły tam samochodami i strzelały. Więc autorka była już ostrożna, jeśli chodzi o wyrażanie zgody na ekranizację swoich książek, i ta łódzka powstawała pod jej dosyć ścisłym nadzorem” – powiedziała PAP Bomanowska.
Scenariusze pisane w Se-Ma-Forze były tłumaczone na angielski i wysyłane do Helsinek do aprobaty Tove Jansson. Pisarka przyjechała też do Łodzi 5 stycznia 1978 roku razem ze swoim młodszym bratem Larsem Janssonem – był odpowiedzialny za wersję Muminków w postaci komiksowej – oraz z wieloletnią partnerką, profesorką Helsińskiej Akademii Sztuk Pięknych Tuulikki Pietilą, żeby poznać projekty plastyczne filmu.
Jak podkreśliła Bomanowska, semaforowy serial o Muminkach powstał w bardzo rzadkiej technice „lalki półpłaskiej na szkle” i był rejestrowany na tradycyjnej taśmie filmowej. „Lalki półpłaskie widzimy tylko z przodu – albo en face, albo z prawego lub z lewego profilu. Nigdy nie widzimy ich z tyłu, ponieważ one zwyczajnie nie mają pleców. A określenie »na szkle« odnosi się do urządzenia, które było niezbędne do realizacji filmów, które nazywa się wieloplan. Mamy je w muzeum i można, wychodząc na chwilę z wystawy o Muminkach, zejść na poziom minus jeden i zobaczyć ten oryginalny, ważący tonę wieloplan. To potężny stół złożony z kilku blatów, przy czym te blaty są z czystego, przezroczystego szkła i na nich układano poszczególne plany filmowe” – wyjaśniła.
Jak opisuje kuratorka, artyści, którzy robili film, wchodzili po drabinie, robili zdjęcie ułożonej na tym wieloplanie sceny kamerą zawieszoną nad nim, schodzili z drabiny, przesuwali np. o milimetr łapkę i ogonek Muminka w inną stronę, znowu wchodzili na drabinę i znowu robili zdjęcie. W ten sposób po wielu, wielu godzinach mieli np. 20 sekund filmu. Jeden odcinek powstawał tygodniami. Była to żmudna praca, wymagająca benedyktyńskiej cierpliwości.
Przy takiej technice pracy nie wydaje się dziwne, że było aż pięcioro reżyserów tego filmu. Najwięcej odcinków wyreżyserował Lucjan Dębiński, który również z Marią Kosakowską pisał scenariusze. A oprócz tego reżyserowały panie Krystyna Kulczycka, Jadwiga Kudrzycka i niektóre odcinki jeszcze Wacław Fedak i Dariusz Zawiński.
Początkowo planowano kilkanaście odcinków, potem 39, a w sumie powstało 78 około 10-minutowych epizodów, które noszą wspólny tytuł „Opowiadania Muminków”; ich scenariusze były oparte na różnych książkach z 9-tomowego cyklu, a także na treściach zawartych w komiksach.
„Wystawa opowiada nie tylko o filmie, ale też o obecności Muminków w polskiej kulturze. W związku z tym nawiązaliśmy współpracę z wydawnictwem Nasza Księgarnia, które od 1964 roku wydaje w Polsce książki o Muminkach. One dzisiaj może nie mają aż tak masowej publiczności, ponieważ jest niesamowite bogactwo książek, wydawnictw i bohaterów, których mogą polubić czytelnicy. Natomiast w pierwszym ćwierćwieczu wydawania serii w Polsce każdy z tomów miał nakład 50 tys. egzemplarzy” – zaznaczyła kuratorka.
W Muzeum Kinematografii zobaczymy, jak wyglądały wszystkie polskie wydania „Muminków”. Dowiemy się też, że samo sprowadzenie tej serii do Polski zawdzięczamy Wojciechowi Żukrowskiemu. Podczas wizyty w Finlandii pisarz, który reprezentował polską sekcję stowarzyszenia autorów zajmujących się literaturą dziecięcą IBBY, zobaczył u kogoś ze swoich znajomych książkę o Muminkach.
„Miał wtedy kilkuletnią córkę i to dla niej przywiózł do Polski »Muminki« po angielsku. Ta dziewczynka – obecnie prof. Katarzyna Żukrowska ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie – uczyła się angielskiego. Rozmawialiśmy z nią, żeby potwierdzić tę informację i już wiemy, że była pierwszą w Polsce czytelniczką książki Tove Jansson. Bardzo jej się spodobała, dlatego Żukrowski zaniósł książkę do wydawnictwa Nasza Księgarnia i tak się zaczęła polska przygoda Muminków” – wyjaśniła Bomanowska.
„Małe trolle i duża powódź” – pierwsza książka z serii Tove Jansson – ukazała się w Finlandii w 1945 r., ostatni z 9 tomów – „Dolina Muminków” – został opublikowany w 1970 r. Znają je czytelnicy na całym świecie, zostały przetłumaczone na ponad 60 języków.
W Polsce jako pierwsza została wydana część chronologicznie trzecia – „W Dolinie Muminków” – w 1964 r. W latach 70. i 80. XX wieku poszczególne tomy ukazywały się w wysokich nakładach 50 tys. egzemplarzy. Książki przetłumaczyły z języka szwedzkiego Irena Szuch-Wyszomirska i Teresa Chłapowska.
Odcinek pilotażowy polskiej animowanej adaptacji „Muminków”, „Wiosna w Dolinie”, był gotowy w 1977 r. Tove Jansson zależało na wysokiej jakości artystycznej filmów. Bohaterowie animacji byli wiernym odwzorowaniem rysunków Tove Jansson. Lalki rzeźbiono z drewna i oklejano tkaninami. Z planowanych początkowo 39 odcinków serial rozrósł się do 78 epizodów. Filmy krótkometrażowe powstały w koprodukcji z austriacką firmą Jupiter. Serię pokazywała Telewizja Polska, oglądali ją również telewidzowie w Austrii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i krajach nordyckich.
Z serialu zmontowano w Se-Ma-Forze także dwa filmy kinowe: „Szczęśliwe dni Muminków” w 1983 r. i „Zimę Muminków” w 1986. W lutym 1988 r. Tove Jansson w liście do reżysera Lucjana Dembińskiego napisała: „Twoje filmy lalkowe będą żyć dużo dłużej niż my!”. Jak podkreśla kuratorka łódzkiej wystawy, słowa te okazały się prorocze, bo już w obecnym stuleciu prawa do polsko-austriackiej serii „Opowiadań Muminków” kupiła fińska Filmkompaniet. Po rekonstrukcji i korekcji barwnej z przemontowanych epizodów powstały cztery filmy kinowe.
Zdaniem Marzeny Bomanowskiej, która również w dorosłym życiu chętnie wraca do „Muminków”, w książkach Tove Jansson prezentowane są wartości bliskie wielu ludziom – bez względu na kulturę, religię i szerokość geograficzną, w jakich żyją.
„Tam ważna jest rodzina. Jest bardzo nietypowa i nawet można powiedzieć, że niektórzy jej przedstawiciele to są nieźli dziwacy, natomiast są oni tolerowani i przyjmowani życzliwie. Do tej dziwnej rodziny również z życzliwością przyjmuje się następne osoby – Małą Mi, Włóczykija, Piżmowca. Uosobieniem miłości, którą świat Muminków jest przesiąknięty, jest Mama Muminka, bo kiedy tam się pojawia gość, ona, po pierwsze, pyta, co on je na śniadanie, a po drugie, zastanawia się, gdzie go położyć spać. Są tam też różne niebezpieczeństwa i przygody, które oczywiście dobrze się kończą, jak to w bajkach, ale uczą nas radzić sobie z trudnościami. Natomiast ciepło tych opowieści, ich uniwersalizm, odnajdywanie w nich poczucia bezpieczeństwa są bliskie czytelnikom na całym świecie” – uważa kuratorka.
Wystawa „Muminki: drzwi są zawsze otwarte” w Muzeum Kinematografii w Łodzi będzie dostępna do 29 marca 2026. Projekt dofinansowano ze środków MKiDN pochodzących z Funduszu Promocji Kultury w programie „Wspieranie działań muzealnych” oraz ze środków Miasta Łodzi. Wystawę objęła patronatem honorowym Ambasada Finlandii w Polsce.
Agnieszka Grzelak-Michałowska (PAP)
agm/ dki/ lm/