Imiona i nazwiska 26 zidentyfikowanych przez IPN ofiar reżimów totalitarnych zostały ogłoszone w Pałacu Prezydenckim w Warszawie. Wśród nich jest m.in. ppor. cz.w. Wacław Sobolewski ps. Sęk, jedna z ofiar obławy augustowskiej. W trakcie uroczystości rodzinom wręczono noty identyfikacyjne.
W Pałacu Prezydenckim w Warszawie - z udziałem przedstawicieli władz, IPN i Kancelarii Prezydenta, odbyła się w czwartek uroczystość ogłoszenia przez IPN kolejnych imion i nazwisk ofiar reżimów totalitarnych, których szczątki specjaliści IPN wydobyli z bezimiennych mogił. Podczas uroczystości bliscy ofiar otrzymali dokumenty potwierdzające tożsamość ich bliskich. W sumie Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN przedstawiło biogramy 26 zidentyfikowanych osób.
IPN wskazał, że ppor. cz.w. Wacław Sobolewski ps. Sęk zginął zastrzelony podczas próby ucieczki spośród grupy Polaków aresztowanych i konwojowanych w ramach tzw. obławy augustowskiej. "Jego identyfikację można uznać za pierwszą ze wszystkich ofiar Obławy. Jego szczątki odnalazł zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN podczas prac poszukiwawczych w miejscowości Osowy Grąd w powiecie augustowskim" - podał Instytut.
Wśród zidentyfikowanych osób znaleźli się m.in. ppor. cz.w. Wacław Sobolewski ps. Sęk, który był jednym z dowódców oddziałów partyzanckich z okolic Augustowa, które po wojnie - w ramach tzw. obławy augustowskiej - padły ofiarą agresji ze strony Sowietów. W 1945 r. ok. 30-osobowy oddział pod dowództwem "Sęka" dokonał szeregu akcji zbrojnych skierowanych przeciwko przedstawicielom władzy ludowej, posterunkom MO i UB, a także transportom.
Instytut Pamięci Narodowej wskazał w czwartek, że "Sęk" zginął zastrzelony podczas próby ucieczki spośród grupy Polaków aresztowanych i konwojowanych w ramach tzw. obławy augustowskiej. "Jego identyfikację można uznać za pierwszą ze wszystkich ofiar Obławy. Jego szczątki odnalazł zespół Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN podczas prac poszukiwawczych w miejscowości Osowy Grąd w powiecie augustowskim" - podał Instytut.
Obława augustowska, do której doszło w lipcu 1945 r., uważana jest przez historyków za największą sowiecką zbrodnię popełnioną na Polakach po II wojnie światowej. Miała na celu wyeliminowanie zbrojnego, niepodległościowego polskiego podziemia oraz pacyfikację nieprzychylnej Sowietom miejscowej ludności. Akcja była wykonywana regularnymi oddziałami Armii Czerwonej, siłami jednostek specjalnych NKWD i oddziałów "Smiersz" (sowieckiego kontrwywiadu wojskowego) przy współpracy funkcjonariuszy UB z jednostek terenowych. W ramach obławy zatrzymano ok. siedem tysięcy osób, zginęło z nich ok. 600.
Największą grupę pośród ogłoszonych w czwartek imion i nazwisk - jak podał IPN - stanowią ofiary odnalezione na terenie "wrocławskiej Łączki", czyli Cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu, gdzie wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje pracami Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, wraz ze swoim zespołem prowadził działania poszukiwawcze już 20 lat temu.
Największą grupę pośród ogłoszonych w czwartek imion i nazwisk - jak podał IPN - stanowią ofiary odnalezione na terenie "wrocławskiej Łączki", czyli Cmentarza Osobowickiego we Wrocławiu, gdzie wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który kieruje pracami Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, wraz ze swoim zespołem prowadził działania poszukiwawcze już 20 lat temu. "Dziś ogłoszone nazwiska należą do sześciu osób odnalezionych w 2011 roku" - podał Instytut.
Do grona zidentyfikowanych dołączyły również dwie ofiary operacji "Lawina", podczas której UB przy pomocy NKWD bestialsko zamordowało ponad 100 członków oddziału kpt. Henryka Flamego, ps. Bartek, oraz ofiary pogrzebane na cmentarzach w Lublinie i Krakowie.
W sumie IPN ogłosił imiona i nazwiska 26 osób - zarówno ofiar zbrodni komunistycznych, niemieckiego terroru II wojny światowej, jak i żołnierzy września 1939 r. Wśród nich są ofiary masowych mordów i pojedynczych egzekucji.
"Szczególnie poruszająca jest historia Romualda Lenczewskiego, którego szczątki odnalazł zespół Biura Poszukiwań w miejscowości Leńce. 8 października 1943 r. sześcioletni Romuald, widząc zbliżających się do wsi Niemców, próbował ostrzec rodziców, którzy pracowali w polu. W kierunku chłopca Niemcy oddali serię z karabinu maszynowego. Rannego chłopca, który dawał oznaki życia, Niemcy kazali pogrzebać przypadkowemu mieszkańcowi wsi w dole przygotowanym do przechowywania ziemniaków. Po latach wzniesiono mu symboliczny grób. W wyniku przeprowadzonych prac odnaleziono, zabezpieczono i zidentyfikowano szczątki chłopca. Notę identyfikacyjną odebrał bratanek Romualda Lenczewskiego" - podał Instytut.
Informacje o wszystkich ogłoszonych identyfikacjach, m.in. krótkie biogramy ofiar, znajdują się na stronie internetowej Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN https://poszukiwania.ipn.gov.pl.
W sumie IPN ogłosił imiona i nazwiska 26 osób - zarówno ofiar zbrodni komunistycznych, niemieckiego terroru II wojny światowej, jak i żołnierzy września 1939 r. Wśród nich są ofiary masowych mordów i pojedynczych egzekucji. Instytut zwrócił uwagę, że podczas ceremonii ujawniono dane osób, których szczątki zostały odnalezione w ramach prac Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN i zidentyfikowane m.in. dzięki działającemu w Instytucie od jesieni 2019 r. systemowi CODIS, który jest autorskim narzędziem Federalnego Biura Śledczego USA (FBI) służącym m.in. do porównywania profili genetycznych.
W imieniu rodzin zidentyfikowanych ofiar głos zabrał prof. Marian Dygo, siostrzeniec odnalezionego przez IPN ppor. Apoloniusza Duszkiewicza ps. Polza. Prof. Dygo powiedział, że "chciałby szczególnie uwypuklić kilka aspektów tego wydarzenia". "Wydaje mi się, że takim ważnym aspektem jest to, że ta nota to jest dokument prawdy, a my stajemy się swoistymi świadkami wydarzeń tragicznych, które dokonały się w czasie II wojny światowej i po wojnie. A jak wiadomo zadaniem świadka jest świadczyć o prawdzie" - mówił.
Podczas uroczystości zaprezentowano także materiał filmowy ukazujący miejsca prowadzonych prac poszukiwawczych ofiar totalitaryzmów, których nazwiska ogłoszono w czwartek.
W imieniu rodzin zidentyfikowanych ofiar głos zabrał prof. Marian Dygo, siostrzeniec odnalezionego przez IPN ppor. Apoloniusza Duszkiewicza ps. Polza. Prof. Dygo powiedział, że "chciałby szczególnie uwypuklić kilka aspektów tego wydarzenia". "Wydaje mi się, że takim ważnym aspektem jest to, że ta nota to jest dokument prawdy, a my stajemy się swoistymi świadkami wydarzeń tragicznych, które dokonały się w czasie II wojny światowej i po wojnie. A jak wiadomo zadaniem świadka jest świadczyć o prawdzie" - mówił.
"Ta nota też uświadamia nam, że jesteśmy dziedzicami tego czynu zbrojnego. Ktoś powiedział, że umarli zobowiązują mocniej, niż żywi, a to jest szczególne zobowiązanie, żeby je kultywować i o nim pamiętać" - wskazał prof. Dygo.
Jak mówił, "to wydarzenie ma też wielkie inne znaczenie, a mianowicie ono nam uświadamia, a może nie tyle uświadamia, ile utwierdza nas w przekonaniu, że współczesna Polska szuka swoich korzeni ideowych w naszym czynie zbrojnym". "To niezmiernie raduje i jest świadectwem tego, że ofiara życia naszych bohaterów nie poszła na marne" - podkreślił.
Prezydent: Pamięć o przodkach jest tym, co stanowi o naszym człowieczeństwie. Pamiętamy o naszych najbliższych oraz o tych, którym wiele zawdzięczamy, dlatego wielkim narodowym obowiązkiem jest upamiętnienie i oddanie czci tym wszystkim, którzy oddali życie za niepodległą Rzeczpospolitą. Dziś dopełniamy tej powinności wobec 26 ofiar hitlerowskiego i komunistycznego terroru, których szczątki udało się zidentyfikować.
"Wreszcie ta nota jest też źródłem dla nas satysfakcji, że już niedługo nasi bohaterowie będą mieli godny pogrzeb" - dodał.
List do uczestników uroczystości skierował prezydent Andrzej Duda. "Pamięć o przodkach jest tym, co stanowi o naszym człowieczeństwie. Pamiętamy o naszych najbliższych oraz o tych, którym wiele zawdzięczamy, dlatego wielkim narodowym obowiązkiem jest upamiętnienie i oddanie czci tym wszystkim, którzy oddali życie za niepodległą Rzeczpospolitą. Dziś dopełniamy tej powinności wobec 26 ofiar hitlerowskiego i komunistycznego terroru, których szczątki udało się zidentyfikować" - napisał prezydent w liście odczytanym przez sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciecha Kolarskiego.
Prezydent przypomniał, że jest to już siódma i pierwsza od wybuchu pandemii uroczystość ogłoszenia identyfikacji ofiar zbrodni.
Podkreślił też, że pamięć jest tym, co buduje narodową wspólnotę. "Dlatego tak ważne jest, żebyśmy nigdy nie zapomnieli o tych, którzy dla Polski gotowi byli na najwyższe poświęcenie, abyśmy otaczali szacunkiem ich groby, pielęgnowali pamięć o ich czynach i dokonaniach, a także przywracali tożsamość tym, których po śmierci próbowano tej tożsamości pozbawić" - wskazał prezydent.
Prezes IPN Karol Nawrocki powiedział, że "dzisiejszy dzień to z jednej strony wspomnienie ciężkiej pracy dla Rzeczpospolitej, ale wspomnienie także misterium wspomnienia i śmierci naszych narodowych bohaterów". "Te emocje budzą żal i powagę. Z drugiej strony czytam w swoim sercu i państwa oczach radość, że bohaterowie są wśród nas, tam gdzie jest ich miejsce, tutaj w Pałacu Prezydenckim, wolnej niepodległej Rzeczpospolitej. Są z nami symbolicznie, ale wrócili na właściwe sobie w historii miejsce" - podkreślił.
Prezes IPN Karol Nawrocki powiedział, że "dzisiejszy dzień to z jednej strony wspomnienie ciężkiej pracy dla Rzeczpospolitej, ale wspomnienie także misterium wspomnienia i śmierci naszych narodowych bohaterów".
"Te emocje budzą żal i powagę. Z drugiej strony czytam w swoim sercu i państwa oczach radość, że bohaterowie są wśród nas, tam gdzie jest ich miejsce, tutaj w Pałacu Prezydenckim, wolnej niepodległej Rzeczpospolitej. Są z nami symbolicznie, ale wrócili na właściwe sobie w historii miejsce" - podkreślił.
W ocenie Nawrockiego "to połączenie skrajnych emocji - smutku i radości daje poczucie wyjątkowości tej chwili, emocjonalnej osobliwości". Ale, jak dodał, "o tej wyjątkowości mówią także życiorysy naszych bohaterów". "Wiele ich różniło, bo zasadnicza część z nich urodziła się w latach 20. i doświadczenie starcia z komunistycznym reżimem po roku 1945 było często ich pierwszym militarnym doświadczeniem. Część z nich służyła już w II Rzeczpospolitej, była oficerami, podoficerami, doświadczonymi konspiratorami. Konspiratorami różnych zgrupowań - Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Batalionów Chłopskich. Dzieliło ich też to, że ich krew wsiąkła w różnych miejscach Rzeczpospolitej - w Szczecinie, Łodzi, Warszawie i Dobrzykowie, ale łączyło ich jedno, gotowość do służenia Rzeczpospolitej i gotowość do złożenia swojego życia dla Polski" - zaznaczył.
Instytut Pamięci Narodowej od wielu lat podejmuje działania poszukiwawczo-ekshumacyjne szczątków ofiar totalitaryzmów na terenie całego kraju, a także poza jego granicami. Do tej pory przeprowadzono prace w wielu lokalizacjach w Polsce, a także na Litwie, Białorusi, Niemczech oraz w Gruzji. Działania te mają na celu odnalezienie i identyfikację szczątków osób, które zginęły w wyniku działań systemów totalitarnych i zbrodni dokonywanych na polskiej ludności. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska, Olga Łozińska, Norbert Nowotnik
ksi/ oloz/ nno/ dki/