W czwartek upamiętniono 85. rocznicę utworzenia w Forcie VII w Poznaniu najstarszego niemieckiego obozu koncentracyjnego na ziemiach polskich. Z tej okazji przedstawiciele rodzin więźniów odczytali fragmenty ich wspomnień, a po złożeniu wieńców poświęcono ekumeniczną kaplicę utworzoną w miejscu kaźni.
Według różnych szacunków przez działający do kwietnia 1944 r. KL Posen przeszło od 17 tys. do około 40 tys. ludzi. Liczba ofiar śmiertelnych mogła sięgnąć kilkunastu tysięcy osób. Niemcy określali Fort VII mianem Lager der Blutrache – obozem krwawej zemsty. To w nim po raz pierwszy zastosowano komorę gazową do zabijania cywilów. Udokumentowano tylko jeden przypadek udanej ucieczki więźnia z poznańskiego obozu.
W czwartkowych uroczystościach upamiętniających 85. rocznicę utworzenia KL Posen, zebrani w Forcie VII przedstawiciele rodzin więźniów obozu odczytali fragmenty ich wspomnień. W apelu pamięci, zorganizowanym z wojskową asystą, oprócz krewnych ofiar wzięli udział m.in. przedstawiciele władz samorządowych i wojewódzkich, służb mundurowych oraz harcerze, delegacje szkół, a także duchowni, w tym metropolita poznański abp Stanisław Gądecki. Po apelu pamięci i złożeniu wiązanek kwiatów pod obozową Ścianą Śmierci poświęcono ekumeniczną kaplicę utworzoną w jednym z pomieszczeń dawnego miejsca kaźni.
Marszałek województwa wielkopolskiego Marek Woźniak w swoim wystąpieniu ocenił, że KL Posen i jego historia jest przykładem, do czego zdolny jest opętany ideologicznie człowiek, który otrzyma polityczne przyzwolenie na krzywdzenie innych i obietnicę bezkarności.
Samorządowiec przytoczył m.in. poglądy i słowa Arthura Greisera, namiestnika Kraju Warty, czyli wcielonej do Trzeciej Rzeszy Wielkopolski. "+Kto nie jest z nami, ten jest przeciw nam. A kto jest przeciw nam, ten zginie+. To słowa, które z bezwzględną konsekwencją wcielano w życie. Prawdziwe piekło otworzyło swoje bramy w Poznaniu już w październiku 1939 r." - powiedział Woźniak.
Marszałek przypomniał, że poznański obóz koncentracyjny był miejscem niemieckiej zemsty m.in. na powstańcach wielkopolskich i śląskich, przedstawicielach polskich elit ze świata nauki i kultury czy duchownych.
Samorządowiec określił KL Posen jako fabrykę śmierci. Jak dodał, dla zbrodni popełnionych w tym obozie paliwem były szowinizm, rasizm i nacjonalizm. "Znając skalę i ogrom tej zbrodni nie wolno nam odwracać głowy nie tylko od tego miejsca, ale przede wszystkim od zła, które widzimy na co dzień. Tego na wyciągnięcie ręki, i tego, które jest na świecie" - powiedział.
Konsul generalny RFN we Wrocławiu, Martin Kremer, w swoim przemówieniu podkreślił, że KL Posen był największym niemieckim obozem eksterminacji polskich elit w Kraju Warty. "My, Niemcy, nigdy nie zapomnimy o naszej odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez naszych przodków, również tutaj w Poznaniu. Będę to powtarzał wielokrotnie. Jesteśmy to winni wszystkim ofiarom, które straciły życie w tym tragicznym miejscu" - powiedział.
Przemysław Terlecki - dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości, którego oddziałem jest działające w Forcie VII Muzeum Martyrologii Wielkopolan - w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę m.in. na postać Arthura Greisera. "Pochylamy głowy nad ofiarami, ale pamiętamy kto zgotował im ten los" - zaznaczył.
Przedstawiciele rodziny Floriana Marciniaka, harcmistrza i pierwszego naczelnika Szarych Szeregów, który był więziony w Forcie VII, przekazali w czwartek muzeum pamiątkową korespondencję swojego krewnego.
Dyrektor WMN Przemysław Terlecki powiedział PAP, że likwidując poznański obóz Niemcy zatarli ślady swojego okrucieństwa Forcie VII. "Ciągle mówimy o szacunkowej liczbie osadzonych, o szacunkowej liczbie zamordowanych. Ale mamy w tej chwili ponad 5 tys. nazwisk osób, co do których jesteśmy pewni, że były osadzone w Forcie VII" - powiedział.
Dodał, że rodziny więźniów dostarczają muzeum pamiątki po osadzonych. W czwartek muzeum otrzymało m.in. album obłożony płótnem sukienki kobiety więzionej w KL Posen, czy kombatancki mundur powstańca śląskiego. "To cenna pamiątka. Chcemy tu pokazywać także artefakty świadczące o tym, kto tu był osadzony" - zaznaczył Terlecki.
W początkowym okresie istnienia obozu koncentracyjnego w Forcie VII kierowano do niego przede wszystkim osoby, które władze niemieckie uznawały za przeciwników politycznych lub wrogów Niemiec, m.in. przedstawicieli wielkopolskiej inteligencji oraz powstańców wielkopolskich i śląskich. Grupy te aresztowano na podstawie przygotowanych jeszcze przed wybuchem wojny list proskrypcyjnych.
W kolejnym okresie większą grupę więźniów stanowili przedstawiciele różnych tajnych organizacji, których działania były wymierzone przeciwko III Rzeszy. Do Fortu VII kierowano także osoby zatrzymane podczas łapanek.
Fort VII w Poznaniu powstał jako jeden z dziewięciu fortów głównych wchodzących w skład zewnętrznego obwodu Twierdzy Poznań. W czasie I wojny światowej służył jako magazyn bomb lotniczych. W styczniu 1919 r. został zajęty przez powstańców wielkopolskich. W okresie międzywojennym pełnił funkcje magazynowe.
27 kwietnia 1944 r. obóz koncentracyjny w forcie został zlikwidowany, a jego więźniów przeniesiono do obozu w Żabikowie. Do fortu wprowadzono oddział fabryki Telefunken. Fosy zostały wtedy zadaszone i urządzono w nich hale produkcyjne.
Po wojnie fort przez wiele lat zajmowało polskie wojsko. W 1963 roku w lewej części fortu otwarto izbę pamięci narodowej. Muzeum martyrologiczne oficjalnie otwarto w 1980 roku. (PAP)
szk/ aszw/