W czwartek w Pradze przybyły kolejne „kamienie pamięci”, montowane zamiast kostki brukowej na progu domów, w których zaczynała się ostatnia droga ofiar Holokaustu. Pomysł przypominania w ten sposób o konkretnych zamordowanych Żydach ma swój początek w Niemczech.
20 kamieni – kostek brukowych z mosiężnymi tabliczkami z informacjami, że tu mieszkała osoba wywieziona na śmierć - wmurowano w ulice przed praskimi kamienicami.
W czeskiej stolicy jest już około 400 takich kamieni, nazywanych w Polsce „kamieniami pamięci”, w Czechach „kamieniami tych, którzy zniknęli” a po niemiecku „stolpersteine” czyli „kamienie, o które można się potknąć”. Poświęcone są one żydowskim ofiarom Holokaustu.
Na jednym z takich kamieni, zamontowanych w czwartek przed domem w dzielnicy Vinohrady, umieszczono napis: „Tu mieszkał Milosz Lederer. Ur. w 1922. Deportowany do Terezina w 1942. Zamordowany 8.11.1942 w Mauthausen”.
Przewodniczący praskiej gminy żydowskiej Frantiszek Vavnia powiedział dziennikarzom, że pomysł układania takich kamieni zakłada, iż można się o nie potknąć, przeczytać napis i zdać sobie sprawę z tego, co się stało z upamiętnioną w ten sposób osobą.
Vavnia zwrócił uwagę, że w dwóch datach zapisanych na kamieniu zawiera się całe życie człowieka, czasami bardzo krótkie, niekiedy długie i bogate. Wszystkie przypominane w ten sposób ofiary Holokaustu zostały zmuszone do wyprowadzenia się z domów, przy których wmurowano kamienie.
Inicjatorzy akcji podkreślili, że bardzo często nie mogli wpisać daty i okoliczności śmierci, ponieważ nie o wszystkich byłych mieszkańcach udało się zgromadzić potrzebne dane. Pierwsze kamienie w Niemczech zostały zamontowane w Kolonii w latach 90. przez rzeźbiarza Guentera Deminga. W Czechach po raz pierwszy upamiętniono tak ofiary Holokaustu w 2008 roku.
Piotr Górecki (PAP)
ptg/ fit/ mal/