Wicemarszałek Sejmu RP Małgorzata Gosiewska w poniedziałek oddała cześć legionistom w Rokitnie na Wołyniu. „To historia, do której trzeba się odwoływać” – podkreśliła podczas uroczystości na cmentarzu, w którego budowę była zaangażowana polska młodzież.
Składająca wizytę na Ukrainie wicemarszałek odwiedziła tego dnia cmentarz legionistów w Rokitnie w obwodzie rówieńskim. "To historia, która bardzo mocno połączyła nasze narody, do której warto się odwoływać i na której warto budować dzisiejsze relacje i dochodzić do prawdy o trudnej historii" - oświadczyła.
Na cmentarzu odmówiono modlitwę w intencji zmarłych, złożono kwiaty, a na każdej mogile zapalono znicz.
"Zawsze imponowało mi to, jak Polska dba o stare cmentarze i niejednokrotnie odwiedzając Polskę widzieliśmy, jak to jest robione, bez względu na to, przedstawiciele jakich krajów tam spoczywają" - podkreślił podczas uroczystości szef władz lokalnych Hryhorij Tarhonskyj.
Jak zaznaczył, ten region jest ściśle związany z polską historią, bo do 1939 roku był w składzie Polski, a do dziś są tu miejscowości, w których żyją katolicy. "Łączy nas bardzo wiele historycznych wydarzeń i wspólnie musimy zrobić jeszcze dużo, by tworzyć historyczną pamięć" - zaznaczył.
Cmentarz w Rokitnie został otwarty i poświęcony w lipcu 2014 roku. "Cmentarzami i porządkowaniem grobów na Kresach zajmujemy się już 20 lat (...) W ramach objazdu cmentarzy natrafiliśmy w 2010 roku na takie poletko, pasły się tu kozy. Był tylko krzyż, osadzony nisko w ziemi" - opowiedziała polskim dziennikarzom w Rokitnie Grażyna Orłowska-Sondej, dziennikarka Telewizji Polonia i prezes fundacji "Studio Wschód".
Jak wspomina, grupa dowiedziała się, że był tu kiedyś cmentarz. "Był tylko jeden grób, rosyjski, i nic więcej. Nagle ktoś z chodzących po tej łące potknął się o wystającą płytę. (...) Potem się okazało, że w tej ziemi są jeszcze 53 płyty" - wspomina redaktor.
Na miejscu rozpoczęły się prace finansowane przez akcję "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia"; uczestniczące w akcji dzieci zebrały 90 tys. złotych. W pracach przy tworzeniu cmentarza pomagał Związek Strzelecki "Strzelec" z Trzebnicy. Trwało to cztery lata, a do Rokitna przyjeżdżali np. młodzi wolontariusze, którzy czyścili płyty - opowiadała Orłowska-Sondej. Jak zaznaczyła, "była bardzo duża życzliwość miejscowych władz i miejscowego społeczeństwa".
Jak wskazała redaktor, niedaleko Rokitna w kwietniu 1920 roku odbyła się bitwa polsko-bolszewicka. "Niektórzy (pochowani tu) żołnierze zmarli właśnie w kwietniu, a niektórzy troszkę później, bo leżeli tu w szpitalu" - zauważyła.
Wicemarszałek Gosiewska, która przebywa z wizytą na Wołyniu od piątku, podkreśliła w poniedziałek, że podczas tej "narodowej pielgrzymki" przemierza "ziemię, która spłynęła krwią w okresie II wojny światowej - krwią polską i ukraińską".
Polityk odwiedziła m.in. miejscowości Berezne, Niemila, Moczulanka, Siwki, Sarny, Niweck, Dąbrowica. Modliła się też za ofiary zbrodni wołyńskiej podczas uroczystości w Hucie Stepańskiej i na mszy żałobnej w katedrze w Łucku.
W poniedziałek odwiedzi jeszcze wioskę Budki Kamieńskie, gdzie znajduje się monument upamiętniający zamordowanie w 1943 roku w czasie rzezi wołyńskiej ponad 500 osób narodowości polskiej.
Z Rokitna Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ ap/