Szczegóły wojennych losów Jana Wojciecha Kiwerskiego ps. Oliwa, dowódcy Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu KG AK i dowódcy 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK opisała jego żona Izabella Kiwerska. Jej córka, Barbara Kiwerska-Nowosad, udostępniła te zapiski PAP.
Córka dowódcy Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu KG AK, dowódcy 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. gen. bryg. Jana Wojciecha Kiwerskiego, Barbara Kiwerska-Nowosad, przekazała w piątek zdjęcia i pamiątki po ojcu do Archiwum Akt Nowych w Warszawie.
"Nie jestem już najmłodsza, a nie chciałam, żeby to zaginęło. Przekazałam te rzeczy, żeby ludzie mogli robić badania naukowe i żeby zachować pamięć mojego ojca i mamy" - powiedziała PAP. Barbara Kiwerska-Nowosad miała rok, kiedy jej ojciec zginął na Wołyniu. Wspomnieniami o ojcu dzieliła się z nią matka. "Słyszałam, że jak tata wychodził na Wołyń, to trzy razy wracał, aby się z nami pożegnać, tak jakby przeczuwał, że już więcej nie wróci" - opowiadała. "W okresie stalinowskim, kiedy dorastałam, jedną historię Polski miałam w szkole, a zupełnie innej uczyła mnie w domu mama, która skończyła historię na Uniwersytecie Warszawskim" - mówiła. "Kiedy ktoś pytał mnie o ojca, mówiłam tylko, że zginął w czasie wojny" - wspominała.
Izabella Kiwerska, matka Barbary, była łączniczką i uczestniczką Powstania Warszawskiego. Zmarła w 1995 roku, wcześniej spisując swoje wojenne przeżycia. Te właśnie zapiski Barbara Kiwerska-Nowosad udostępniła PAP.
Z zapisków wynika, że Jan Kiwerski po ukończeniu Wyższej Szkoły Wojennej, w sierpniu 1939 r. wyjechał do Grodna. Tam objął stanowisko oficera operacyjnego sztabu 33. Dywizji Piechoty (rezerwowej), a następnie Grupy Operacyjnej "Polesie". Po kapitulacji pod Kockiem (5 października 1939 roku) wrócił do Warszawy. Izabela Kiwerska wspominała, że najpierw mąż szukał jej u rodziny w lubelskim, potem w Warszawie, a następnie przeszedł zieloną granicę (w Zarembach Kościelnych).
"Znalazł mnie w Białymstoku u mojej Matki. Domek nasz był w ogrodzie, do domku trzeba było wejść przez bramkę i chodnikiem do drzwi frontowych (na lewo za siatka był wybieg dla psów – a było ich trzy). Mąż mój przyszedł w przebraniu cywilnym wymienionym za skórę i buty oficerskie. Wzięłam go za włóczęgę. Zdziwiona byłam, dlaczego psy tak szaleją z radości – jednak poznały swego. A mąż szedł wolno do ganku. Poznałam go dopiero jak zbliżył się na parę kroków. Ja zaniemówiłam. Jakże zaskoczona była moja chora Matka – posłyszała dzwonek do furtki, radosne szczekanie i grobowe milczenie – i jej oburzenie, że do jej pokoju wchodzi jakiś włóczęga!!! No trudno było rozpoznać w tym przybyszu dawnego eleganckiego oficera!! Po 3 tygodniach pobytu w Białymstoku byliśmy zmuszeni dostać się przez +zieloną granicę+ do Warszawy (również przez Zaremby Kościelne 22 października 1939 r). W Warszawie mąż musiał się ukrywać – zamieszkał w okolicy Piaseczna pod Warszawą u znajomych w charakterze dozorcy działki ogrodowej" - napisała we wspomnieniach żona Jana Wojciecha Kiwerskiego.
Izabella Kiwerska od grudnia 1939 roku była w konspiracji. Najpierw w III oddziale KG Związku Walki Zbrojnej, a następnie w AK. Była łączniczką swojego męża, a po jego śmierci pełniła funkcję łączniczki grupy "Jana" (dowódca "Jan" – ppłk Jan Kajus Andrzejewski, następnie "Sawicz" - por. rez. sap. Julian Barkas). Utrzymywała także łączność z punktem 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Swoją pracę w organizacji zaczęła "od spotkania, przypadkowo na ulicy, kpt. Franciszka Niepokólczyckiego i Wojciecha Borzobohatego". "Kpt. Niepokólczycki był w Wilnie w 3. batalionie saperów i był d-cą kompanii, w której był mój mąż" - napisała.
Kiwerska wspomina, że kpt. Niepokólczycki zapoznał ją z rozkazem głoszącym, że "wszyscy oficerowie służby czynnej winni zostać w kraju", a ona powiadomiła o tym swojego męża i spotkanych znajomych wojskowych. Od grudnia tego roku Kiwerski dołączył do sztabu dywersji (referatu III C) oddziału III KG ZWZ, a od kwietnia 1940 r. był oficerem operacyjnym i zastępcą mjr. Niepokólczyckiego, komendanta nowo utworzonego Związku Odwetu KG AK. Izabella Kiwerska jako łączniczka Kiwerskiego i Niepokólczyckiego, przenosiła ważne materiały, mapy sztabowe z planami projektów akcji dywersyjnych, grypsy, rozkazy. Organizowała też punkty kontaktowe. Kiwerski w tym czasie nadal ukrywał się pod Warszawą.
Od 1942 roku dowodził Oddziałem Dyspozycyjnych, a następnie Oddziałem "Motor" – "Sztuka" Kedywu Komendy Głównej AK. W listopadzie 1942 roku został awansowany do stopnia majora. W nocy z 16 na 17 listopada 1942 r AK przeprowadziła akcję "Odwet Kolejowy" w okolicy Dęblina, Łukowa i Białej Podlaskiej. Dowódcą akcji był mjr Jan Kiwerski. Dowodził też m.in. akcją "Wieniec II" w nocy z 31 grudnia 1942 r. na 1 stycznia 1943 r. W marcu 1943 r. podjął decyzję o wykonaniu akcji pod Arsenałem. Sama akcja była bardzo trudna do przeprowadzenia, ponieważ istniały wielkie problemy w komunikacji pomiędzy Kierownictwem Dywersji, czyli Janem Kiwerskim, którego wówczas nie było w Warszawie i kierownictwem Szarych Szeregów i Chorągwi Warszawskiej. Do końca nie było więc jasne, czy zostanie wydana zgoda na przeprowadzenie tej akcji.
W piątek 26 marca 1943 r. nadeszła wiadomość, że mjr Kiwerski wraca do Warszawy. Około 14 jedna z łączniczek poinformowała, że "Rudego" przewieziono z Pawiaka na Szucha. Mimo że nadal nie było formalnej zgody Kedywu na akcję, cały oddział "Zośki" o godz. 17 ponownie zajął stanowiska na skrzyżowaniu Długiej i Bielańskiej. Do spotkania mjr. Kiwerskiego z naczelnikiem Szarych Szeregów doszło na pl. Trzech Krzyży tuż przed 17.00. Po zwięzłym meldunku mjr Kiwerski odpowiedział krótko: "Trzaskać!". Operacji nadano kryptonim Meksyk II.
Kiwerski uczestniczył też w przygotowaniach do akcji pomocy dla walczącego getta. W grudniu 1943 roku otrzymał nominację na stanowisko szefa sztabu Okręgu Wołyń. Wyjechał do Kowla pierwszy raz w 1943 roku a następnie 2 lutego 1944 r. 5 lutego 1944 r. przejął dowództwo Okręgu Wołyń. 18 lutego 1944 r. objął dowództwo powstałej z sił Okręgu 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
W relacji Kiwerskiej znajduje się opis rewizji, jaką przeprowadzono po wyjeździe jej męża na Wołyń. "Około godziny 20 zaczęła się rewizja w naszym domu. Wchodziło po pięciu, sześciu żołnierzy, wszyscy pytali po kolei, gdzie jest mój mąż – i stała odpowiedź – +nie wrócił do domu, pewno został na brydżu u znajomych, przecież jest godzina policyjna+" - napisała. "Przewracali wszystko, kazali Basiunię wyjąć na ręce z wózeczka, nawet trzęśli siano przywiezione ze wsi na sienniczek. Takich wizyt było chyba sześć – wyszli ostatecznie około godziny 1.30. Ułożyłam Basiunię do spania – zasnęła. Siadłam w fotelu – i wzrok mój padł na termos-skrytkę, który stał pomiędzy dwoma innymi termosami, lekarstwami i innymi przyborami Basiuni. Uprzytomniłam sobie, że w tym termosie są naboje do Colta, o których mąż zapomniał czyszcząc wszystko przed wyjazdem na Wołyń. Na szczęście nie spojrzałam w tą stronę podczas rewizji!!!! Byłam bardzo spokojna, bo wiedziałam, że tylko w kieszeni szlafroka miałam jeden gryps – to przecież nic !!!"
Kiwerski poległ 18 kwietnia 1944 r. w rejonie chutoru Dobry Kraj (dawna gmina Korytnica). Okoliczności jego śmierci do dziś nie zostały w pełni wyjaśnione.
Kiwerska wspomniała, że po 20 kwietnia 1944 roku, odwiedził ją Jan Kajus Andrzejewski, w czasie rozmowy z nim trzymała na kolanach moją maleńką córeczkę Basię. "Jan pytanie moje o termin przyjazdu mojego męża na odprawę, zaplanowaną na 5-6 maja 1944r., pominął milczeniem i zmienił temat rozmowy. W parę dni później znów odwiedził mnie, zdziwiła mię (pisownia oryginalna-PAP) jego wizyta, ale byłam rada, że mogę porozmawiać z nim o moim Mężu. Teraz, z perspektywy czasu sądzę, że to Jan miał mnie zawiadomić o śmierci mego Męża, ale widząc mnie z maleńkim dzieckiem, nie mógł się na to zdobyć".
Następnie, jak relacjonowała, 29 kwietnia zadzwoniła do niej siostra cioteczna jej męża, żona Tadeusza Rychtera, pytając, czy nie powinny zamówić mszy świętej. "Ponieważ nie wiedziałam o śmierci mego męża, a krążyły w tym czasie wieści o śmierci Tadeusza Rychtera, zapytałam ją czy to msza święta za Tadeusza? Wtedy Krystyna odpowiedziała mi +widzę, że nic nie wiesz, spotkajmy się na Poznańskiej+. Na tym spotkaniu z nią w dniu 3 maja 1944 dowiedziałam się o śmierci mego męża" - wspominała.
Po śmierci męża pełniła funkcję łączniczki grupy "Jana" (dowódca "Jan" – ppłk Jan Kajus Andrzejewski, następnie "Sawicz" - por. rez. sap. Julian Barkas). Utrzymywała także łączność z punktem 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK.
Kiwerski najpierw został pochowany w rejonie gajówki Stężarzyce, w lasach Mosurskich na Wołyniu. We wrześniu 1989 roku ekshumowano jego zwłoki i tymczasowo złożono w Kościele Garnizonowym w Warszawie. 21 kwietnia 1990 r. odbył się uroczysty pogrzeb na cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie w Kwaterze harcerskiego batalionu AK "Zośka". Krzyż z jego pierwszej, wołyńskiej mogiły znajduje się w Muzeum Powstania Warszawskiego. 20 kwietnia 1990 r. Prezydent RP Wojciech Jaruzelski mianował pośmiertnie Jana Kiwerskiego na stopień generała brygady.
Jak podaje Muzeum Powstania Warszawskiego, Izabella Kiwerska podczas Powstania współorganizowała na terenie Śródmieścia Południowego szpital polowy przy ul. Hożej, a następnie została przeniesiona do gen. Tadeusza Kossakowskiego "Krystynka" na ul. Moniuszki (Komenda Główna Armii Krajowej - Kierownictwo Produkcji Uzbrojenia). Po wojnie pracowała m.in. w PCK, gdzie sporządzała protokoły ekshumacji zwłok.
Otrzymała Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Medal Wojska, i Krzyż Armii Krajowej. Zmarła 9 grudnia 1995 roku.(PAP)
Autor: Olga Łozińska
oloz/ aszw/