Gen. August Emil Fieldorf był jedną z najważniejszych postaci polskiego podziemia w okresie II wojny św. i okupacji niemieckiej w Polsce, a jego "zasługi dla niepodległości są ogromne" - powiedział PAP historyk IPN Paweł Sztama. Fieldorf ps. Nil został zamordowany przez komunistyczne władze 65 lat temu, 24 lutego 1953 r.
Sztama - autor książki "Generał Emil Fieldorf. Biografia wojskowa" - uważa, że Fieldorf był "jedną z najważniejszych postaci polskiego podziemia" w okresie II wojny światowej i okupacji.
"Był szefem Kierownictwa Dywersji, słynnego Kedywu Armii Krajowej, był ostatnim zastępcą komendanta głównego AK gen. Okulickiego, był najważniejszym więźniem, być może najważniejszym więźniem w 53 r., który miał korzenie AK-owskie" - powiedział historyk i podkreślił, że "jego zasługi dla niepodległości są ogromne".
Sztama przypomniał, że gen. Fieldorf "w 1912 r. wstąpił do Związku Strzeleckiego, przeszedł cały szlak bojowy Legionów Polskich, 1. Pułku Piechoty, później 5. Pułku Piechoty - to były te zgrupowania, te oddziały, którymi dowodził marszałek Józef Piłsudski; (Fieldorf - PAP) brał udział w wojnie polsko-ukraińskiej i w wojnie polsko-bolszewickiej". Dodał, że za osiągnięcia i czyny bojowe podczas tych wojen został odznaczony najwyższymi odznaczeniami wojskowymi - Złotym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari i czterokrotnie Krzyżem Walecznych.
W sierpniu 1942 r. - powiedział Sztama - Fieldorf został mianowany dowódcą Kedywu - Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK, którym dowodził do marca 1944 r., używając pseudonimu Nil.
Historyk wskazał, że najsłynniejszą akcją był zamach na Franza Kutscherę. "żołnierzom Fieldorfa udało się zlikwidować +kata Warszawy+. Żadne inne państwo, oprócz Czech, nie mogło się poszczycić zlikwidowaniem tak wysokiego funkcjonariusza niemieckiego, jak wówczas zrobił to Kedyw pod dowództwem generała Fieldorfa" (zamachu na protektora Czech i Moraw Reinharda Heydricha, zwanego "Katem Pragi", dokonali 27 maja 1942 r. wyszkoleni w Wielkiej Brytanii czechosłowaccy "cichociemni" - PAP).
Zdaniem Sztamy zasługi i umiejętności organizacyjne Fieldorfa, umiejętności współpracy z młodzieżą, okazały się bardzo istotne na początku 1944 r. Jak mówił: "W marcu 1944 r. Fieldorf został odwołany z Kedywu i miał zająć się organizowaniem specjalnej następczyni Armii Krajowej, organizacji +Niepodległość+". Organizacja ta - tłumaczył Sztama - miała rozpocząć działalność w momencie, gdy teren Polski, opuszczony przez Niemcy, zajmą Sowieci.
"Już na początku 1944 r. były takie przypuszczenia. Wielu wysokich oficerów AK, a także polityków państwa podziemnego, zdawało sobie sprawę, że kiedy Niemcy odejdą z terenu Polski, Polsce grozi kolejna okupacja, okupacja sowiecka" - mówił historyk. Zaznaczył, że to przedsięwzięcie zostało przerwane z powodu wybuchu Powstania Warszawskiego.
7 marca 1945 r. gen. Fieldorf został przypadkowo aresztowany przez NKWD w Milanówku, pod okupacyjnym nazwiskiem Walenty Gdanicki. Nierozpoznany przez Sowietów trafił na Ural do obozu pracy. W październiku 1947 r. wrócił do kraju i posługując się fałszywą tożsamością zamieszkał w Białej Podlaskiej. Później przeniósł się do Warszawy i Krakowa, by ostatecznie pozostać w Łodzi.
"Na początku 1948 r. generał się ujawnia i przez jakiś okres żyje nie niepokojony przez organa bezpieczeństwa Polski Ludowej. Jednak jeszcze w grudniu 1948 r. Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego, czyli bezpieka wojskowa, wpada na trop generała, zaczynają się poszukiwania, próby odnalezienia go" – relacjonował Sztama.
Jak mówił: "dopiero 1949 r. bezpieka cywilna, czyli Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, przyjmuje od Głównego Zarządu Informacji sprawę generała, bardzo szybko odnajduje generała, zaczynają otaczać generała agenci, próbują go namówić na różnego rodzaju współpracę, przejście do lasów itd.".
Historyk podkreślał, że "generał na nic się nie godzi", "zresztą uważa powojenną partyzantkę za bardzo słabą, (gdyż) jest rozproszona, nie jest tak zorganizowana jak Armia Krajowa, że nie ma po prostu szans w starciu z tym sowieckim kolosem, który wówczas już wspierał organa bezpieczeństwa Polski Ludowej".
Generał został aresztowany w 1950 r. i "zostaje przewieziony z Łodzi do Warszawy na ul. Koszykową. Tam rozpoczynają się pierwsze przesłuchania, później zostaje przeniesiony na ul. Rakowiecką do słynnego więzienia, gdzie obecnie tworzy się Muzeum Żołnierzy Wyklętych (...), i tam rozpoczyna się śledztwo w stosunku do generała".
Śledztwo zakończyło się w 1951 r. "W kwietniu 1952 r. Fieldorf zostaje osądzony podczas rozprawy w Sądzie Wojewódzkim dla miasta stołecznego Warszawy, tzw. sekcji tajnej, tam wyrok śmierci wydaje pani sędzia Maria Górowska - powiedział historyk. - Generał nie chce pisać podania o łaskę, itd., prosi tylko o rewizję wyroku. Pod koniec 1952 r. w Sądzie Najwyższym zapada ostateczna decyzja, że ten wyrok na generale Fieldorfie, wyrok kary śmierci, zostanie podtrzymany".
Sztama przypomniał również, że zgodnie z dokumentami zgromadzonymi w archiwum IPN, żona Fieldorfa "pisze błagalny list do Bolesława Bieruta (ówczesnego prezydenta" w sprawie męża, jednak na nic się to nie zdaje, generał zostaje zamordowany 24 lutego 1953 r. przez powieszenie, kilka minut po godz. 15 w więzieniu w Warszawie".
Pytany o nieustalone wciąż miejsce pochówku gen. Fieldorfa, Sztama powiedział: "Według najlepszego znawcy tematu, prof. Krzysztofa Szwagrzyka, generał został pochowany, jeżeli w ogóle można to tak nazwać, na +Łączce+" – tam na tym słynnym już miejscu na Cmentarzu Wojskowym, Cmentarzu Powązkowskim mają spoczywać szczątki generała".
Jak zaznaczył historyk, do tej pory szczątki nie zostały odnalezione, ale - jak wskazał, powołując się na prof. Szwagrzyka - teza, że są właśnie na Cmentarzu Powązkowskim, "jest prawdopodobna z tego względu, że osoby zamordowane krótko przed Fieldorfem zostały właśnie wrzucone do tych dołów śmierci, właśnie na +Łączce+".
"Z tego co wiem, +Łączka+ już została przekopana, wszystkie szczątki zostały wydobyte, teraz trwają badania, analizy, jest porównywany materiał genetyczny" - powiedział Sztama. Jak podkreślił, materiał genetyczny został pozyskany od córki generała pani Marii Fieldorf-Czarskiej. "Pani Maria zmarła w listopadzie bodajże 2012 r. - wówczas (...) już w trumnie udało się uciąć kosmyk włosów, żeby mieć ten materiał genetyczny do takich porównań" - mówił historyk.
Dopytywany o to, dlaczego komunistom tak zależało na tym, żeby wymazać pamięć po gen. Fieldorfie, Sztama odpowiedział: "W filmie Ryszarda Bugajskiego +Generał Nil+ jest taka scena, jak pułkownik Józef Różański, szef departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, ja go nazywam pierwszym katem bezpieki, przesłuchiwał młodego akowca, bliskiego współpracownika Fieldorfa. I ten więzień miał powiedzieć Różańskiemu, że Fieldorf to jest prawdziwy bohater, na co Różański powiedział, że im większy bohater, tym mniej go Ludowa Polska potrzebuje. I to chyba była jedna z głównych przyczyn". (PAP)
ksz/ gma/