O zbrodni katyńskiej w Polsce wydaje się, że wiemy dość dużo - powiedział PAP historyk prof. Wiesław Wysocki. Jednak, jak podkreślił, ciągle jeszcze nie mamy tzw. listy białoruskiej, więc nie wiemy, gdzie jest pochowanych ok. 7 tysięcy polskich żołnierzy. Tajemnicą jest też "mały Katyń" - dodał.
W ocenie historyka prof. Wiesława Wysockiego wydaje się, że w Polsce dzisiaj wiemy dosyć dużo o zbrodni katyńskiej. Jednak, jak podkreślił: "nie mamy ciągle jeszcze listy białoruskiej (listy więźniów zamordowanych na Białorusi – PAP), więc nie wiemy, gdzie jest pochowanych ok. 7 tysięcy polskich żołnierzy z 1939 r., którzy znaleźli się w niewoli sowieckiej jako wojennoplenni (jeńcy wojenni - PAP)".
Historyk zwrócił uwagę, "że listy katyńskie obejmują także tych, których umieszczano jako zapisy proskrypcyjne i poszukiwano jeszcze po 1944 r.". I dodał, że "dzisiaj należałoby mówić o tym, że na tych listach jest 54 tys. nazwisk".
Prof. Wysocki wskazał również, że jeszcze ciągle tajemnicą jest "mały Katyń", czyli obława augustowska i miejsce spoczynku tam pomordowanych. "Podobno, ale ja osobiście w to nie wierzę, i chyba nikt nie uwierzy, że teczki personalne jeńców polskich zamordowanych w Sowietach zostały zniszczone. Zwłaszcza po tym, kiedy niektórzy z prominentnych działaczy dostąpili tego, że pokazywano im teczkę ojca" - powiedział historyk.
Jak wyjaśniał: "takie wyjątki bywały, więc to by świadczyło raczej, że ta dokumentacja jest zachowana i chcielibyśmy to wiedzieć". Jednocześnie dodał, że "chcielibyśmy też wiedzieć jaka jest kwalifikacja prawna zbrodni ludobójstwa katyńskiego wedle prawa rosyjskiego, bo mamy sentencję, tzw. drugą sentencję, utajnioną i ileś tomów akt sprawy zostało utajnione".
Zapytany o reakcję świata na zbrodnię katyńską, prof. Wysocki powiedział, że "chyba świat nawet nie bardzo chciał wiedzieć".
"Tak jak nie przekazano nam informacji o zmowie antypolskiej między Hitlerem i Stalinem, to co nazywamy Paktem Ribbentrop-Mołotow - sojusznicy nasi się nie zająknęli wobec Polski, tak jak nie uznali, że 17 września 1939 r. Sowieci nas najechali - bo twierdzili oni, że nie ma stanu wojny między Polską a Związkiem Sowieckim, a przynajmniej oni tego nie potwierdzają, i obawiają się, że Sowieci mogą dojść znów do porozumienia z Hitlerem" – mówił historyk.
I dodał: "zresztą tak się stało przecież, że Rosja w I wojnie światowej też się wyłączyła z walki, zawierając separatystyczny pokój, tak się obawiano i tutaj, że może dojść do czegoś podobnego, a wiem, że rozmowy w tym kierunku były prowadzone, stąd przymykano oczy na wszelkie zbrodnie sowieckie".
Prof. Wysocki podkreślił, że "akceptowano zresztą to, że Sowieci włączyli zbrodnię katyńską do Procesu Norymberskiego i tylko materialna prawda przesądziła o tym, że Niemcom ostatecznie nie przypisano jednak tej zbrodni".
Informację o odkryciu masowych grobów w Katyniu Niemcy podawali w dniach 11-13 kwietnia 1943 r.
W 1945 r. w trakcie procesu zbrodniarzy nazistowskich w Norymberdze Sowieci wprowadzili do aktu oskarżenia zarzut odpowiedzialności za zbrodnię katyńską. Trybunał Norymberski w wydanym w 1946 r. wyroku pominął jednak sprawę zamordowania polskich oficerów z braku dowodów.
Po wojnie przez całe lata propaganda sowiecka i peerelowska nadal twierdziły, że sprawcami zbrodni katyńskiej byli hitlerowcy.
Związek Sowiecki do zbrodni katyńskiej przyznał się dopiero 13 kwietnia 1990 r. Wówczas to w komunikacie rządowej agencji TASS oficjalnie potwierdzono, że polscy jeńcy wojenni zostali rozstrzelani wiosną 1940 r. przez NKWD. Jako winnych wskazano wówczas komisarza NKWD Ławrientija Berię i jego zastępcę Wsiewołoda Mierkułowa. Strona sowiecka wyraziła głębokie ubolewanie w związku z tragedią katyńską, nazywając ją "jedną z cięższych zbrodni stalinizmu".
Pomimo upływu lat strona rosyjska nie rozstrzygnęła w sposób ostateczny kwalifikacji prawnej zbrodni. Prokuratura rosyjska uznała ją za przestępstwo pospolite. Nie ujawniła prawnego uzasadnienia, tłumacząc się tajemnicą.
Nadal nie wyjaśniono wielu istotnych kwestii dotyczących okoliczności zbrodni, np. nie ustalono nazwisk wszystkich ofiar. Nie odnaleziono dotychczas listy więźniów zamordowanych na Białorusi (tzw. białoruska lista katyńska). Nie znamy również dokładnej liczby rozstrzelanych oraz dat śmierci i wszystkich miejsc pochówku osób straconych na mocy decyzji Biura Politycznego KC WKP(b) z 5 marca 1940 r.
Strona polska wciąż oczekuje na pełną rehabilitację ofiar oraz na ustalenie i opublikowanie nazwisk inicjatorów i wykonawców zbrodni.
26 listopada 2010 r. Duma Państwowa, izba niższa rosyjskiego parlamentu, przyjęła uchwałę w sprawie zbrodni katyńskiej. Mord na polskich oficerach wiosną 1940 r. uznano w niej za zbrodnię reżimu stalinowskiego.
Prezydent Dmitrij Miedwiediew 2 lutego 2011 r. w Jekaterynburgu mówił, że należy jak najaktywniej kontynuować prace zmierzające do ujawnienia prawdy, "i opowiadać o tym, nawet jeśli są to nieprzyjemne stronice dla naszego kraju". (PAP)
ksz/ ksk/ mhr/