Terroryzm w realiach PRL-u – rozumiany w świetle ówczesnego prawa – to było m.in. rzucanie petard, niszczenie flag, dewastowanie budynków partyjnych (…) podejrzenie władz budziło także m.in. gromadzenie broni, niszczenie pomników i cmentarzy radzieckich, niszczenie gmachów użyteczności publicznej, stosowanie terroru psychicznego. Powstało nawet określenie „terror strajkowy” – mówi Przemysław Gasztold-Seń z Instytutu Pamięci Narodowej.
Generalnie opozycja w PRL-u wyrzekała się używania przemocy wobec władzy, Były oczywiście incydentalne przypadki, że członkowie poszczególnych organizacji zajmowali się działalnością, która nosiła znamiona działalności terrorystycznej. Był to przejaw buntu, wyraz sprzeciwu wobec istniejącej rzeczywistości. Dosyć radykalny sprzeciw, ale nie chodziło wówczas o rozlew krwi. To była forma skrajnej manifestacji poglądów – dodaje Gasztold-Seń. (PAP)