Pojęcie historiofilii opisuje zjawisko w sztuce polegające na zainteresowaniu historią, co przekłada się na prace budujące tożsamość narodową i poczucie wspólnoty - mówi PAP Piotr Bernatowicz, kurator wystawy "Historiofilia. Sztuka i polska pamięć". Jak dodaje, wystawa to odpowiedź na sztukę, która demonstruje niechęć do historii czy traktuje ją wybiórczo.
"Historiofilia to termin, który stworzyłem na potrzeby tej wystawy. Uznałem, że trzeba zdefiniować nurt i zjawisko w sztuce polegająca na zainteresowaniu historią, w odróżnieniu od traktowania historii - które pojawia się w sztuce współczesnej - na zasadzie krytycznej, gdy artyści podejmują tematy, które w negatywnym kontekście stawiają wspólnotę czy podważają pewne tożsamości" - tłumaczy Bernatowicz.
Jak dodaje, artyści w swoich pracach odnoszą się do kluczowych, ważnych momentów w życiu wspólnoty, które ją budują. "Aczkolwiek nie mamy tutaj do czynienia z pracami, które by w jakiś ilustracyjny sposób podchodziły do tej historii, ale wskazują na pewne problemy, momenty, kiedy wspólnota jest zagrożona, na osoby, które często ryzykując własne życie dbały o tę wspólnotę czy wartości, które ją definiują" - tłumaczy.
Wyjaśnia, że "w takiej grupie nigdy te prace nie były pokazane - a ich wyraźnym wspólnym mianownikiem jest odnoszenie się artystów do polskiej historii, wojennej i powojennej, ale też tej bliższej jak katastrofa smoleńska".
"Mamy tu też prace Michała Szlagi, który często bierze udział w wystawach nurtu sztuki krytycznej" - mówi Bernatowicz. Dodaje: "Jego prace fotograficzne, które wynikają z przywiązania do tradycji Stoczni Gdańskiej, do ruchu Solidarność (...) pokazują brak dystansu, zaangażowanie w to miejsce i jego historię".
Bernatowicz zwraca uwagę, że specjalnie na tę ekspozycję przygotował swoją instalację "Generał Nil" Jacek Lilpop, a Jerzy Kalina stworzył dwie prace - gigantyczną instalację pt. "Terrain ahead" ("Ziemia przed tobą") oraz pracę przestrzenną "Topos". "Ta druga praca Jerzego Kaliny, z użyciem nietypowych, gotowych materiałów, odnosi się już do fundamentów III RP, takich, jak porozumienie okrągłego stołu" - dodaje.
"Tematy związane z antykomunistycznym podziemiem, z żołnierzami wyklętymi budzą emocje i często (...) były wypychane z głównego, medialnego obiegu, ale wracały, bo po prostu ludzie się nimi interesowali" - wyjaśnia Bernatowicz.
Na wystawie zaprezentowano kilkadziesiąt obrazów, rzeźb, instalacji, filmów oraz dokumentacji działań artystycznych twórców z różnych pokoleń. Wśród prac znalazły się dzieła, m.in.: Jacka Adamasa, Ignacego Czwartosa, Piotra Drozdowicza, Jacka Lilpopa, Jerzego Kaliny, Marcina Kędzierskiego, Wojciecha Korkucia, Grzegorza Królikiewicza, Zenony Cyplik-Olejniczak, Eugeniusza Rudnika, Zbigniewa Warpechowskiego i Akcji Alternatywnej "Naszość".
Na płocie okalającym Starą Drukarnię Naukowo-Techniczną organizatorzy wystawy wywiesili 27 banerów z wybranymi pytaniami z napisanego w 1946 r. listu polskiego pisarza emigracyjnego Sergiusza Piaseckiego pt. "Sto pytań pod adresem obecnej Warszawy". Jedno z nich brzmi: "Dlaczego za godło obecnej Polski naród uważa nie białego orła, ale szubienicę?"
Organizatorem wystawy jest Narodowe Centrum Kultury. Polska Agencja Prasowa objęła patronat medialny na tym wydarzeniem.
Miejsce: Stara Drukarnia Naukowo-Techniczna, ul. Mińska 65, Warszawa
Ekspozycja otwarta 20 maja będzie czynna do 6 sierpnia br. (PAP)
gj/ ksk/