2500 lat temu Grecy połączyli w rzeźbie nagość i heroizm, piękno z cnotami. Była to wielka chwila w dziejach. Wystawę poświęconą ciału w sztuce starożytnej Grecji część krytyki i mediów odczytuje też jako argument ws. miejsca marmurów Elgina w British Museum.
Wielbione, kopiowane, naśladowane przez wieki greckie rzeźby połączyły nagość z heroizmem w epoce klasycznej w V w. p.n.e. Idealizowane piękno męskiego ciała sprzęgnięto z przymiotami ducha w czasach Peryklesa, reformatora demokracji, który ateńską polis doprowadził do najwyższego stopnia rozwoju. Jego przyjaciel Fidiasz, najwybitniejszy rzeźbiarz okresu klasycznego, nadzorował budowę Partenonu (447–432 p.n.e.) - świątyni Ateny na Akropolu.
Wystawa, na której zgromadzono ok. 150 eksponatów, w tym także malarstwo wazowe, potrwa do 5 lipca. Pod względem rozmachu i skali jest wyjątkowa wśród tegorocznych ekspozycji - napisał dziennik "The Telegraph".
Od abstrakcyjnej urody figur prehistorycznych, poprzez frontalnie ujęte postaci kurosów, wywodzące się ze sztuki egipskiej, dalej przez klasyczne zamrożenie ruchu w jego szczytowej fazie (rzymska kopia Dyskobola Myrona) i równie klasyczne zrównoważenie aktywności ze spokojem, po realizm hellenistycznych dzieł z czasów Aleksandra Wielkiego, rzeźby greckie aż po nowoczesność inspirowały artystów, kształtując także nasze pojmowanie samych siebie. To najwięksi greccy rzeźbiarze - Poliklet, Myron i Fidiasz, od których rozpoczyna się wystawa - położyli podwaliny naszego pojmowania ludzkiej, proporcjonalnej postaci.
Wystawa poświęcona definiowaniu piękna przez Greków prezentuje jeden z największych momentów w historii. To właśnie ten moment, kiedy - jak ujmuje to historyk sztuki Duncan Macmillan - "ujrzeli oni swoich bogów w ludzkiej postaci i to właśnie stało się kluczem do dostrzeżenia boskiego piękna w ludzkiej zwyczajności".
Oddziaływanie greckiej rzeźby przekroczyło nawet granice Europy i dotarło po Chiny (groty Mogao w Gansu), wpływając wcześniej na sztukę buddyjską II-VI w. w państwie Kuszanów i królestwie Gandhary na terenach obecnego Afganistanu i Pakistanu. Ze sztuką Kuszanów związane było powstanie wysadzonych w 2001 r. przez talibów posągów Buddy w Bamianie.
Część greckich dzieł znamy jedynie z rzymskich kopii, część dotrwała jedynie w postaci destruktów. Tak jest w przypadku sławnego torsu belwederskiego wypożyczonego z Muzeów Watykańskich, który stał się dla Michała Anioła wzorem wielu muskularnych postaci w kaplicy Sykstyńskiej, a przede wszystkim Adama ze Stworzenia świata. Ukazujący go szkic artysty wystawiono w sąsiedztwie rzeźby. Destruktem jest też półleżący bóg rzeki Ilissos z zachodniego przyczółka Partenonu (438-432).
Chociaż ustępujący w grudniu po 14 latach ze stanowiska dyrektora British Museum Neil MacGregor nie jest kustoszem wystawy, jej kształt jest w dużej mierze jego zasługą - zwraca uwagę "The Scotsman". Przekonany, że muzea są własnością publiczną, MacGregor "poszerzył obecnie tę ideę, by zaprezentować British Museum jako wielką międzynarodową własność publiczną, muzeum światowe". To "nadzwyczajne osiągnięcie" nie byłoby możliwe, gdyby wizji MacGregora - który "stale demonstruje, że tym, co usprawiedliwia samo istnienie muzeów (...) jest obecne oddziaływanie przechowywanych przez nie dzieł" - nie towarzyszyło "ostre wyczucie polityczne" - pisze w "Scotsmanie" szkocki historyk sztuki Duncan Macmillan.
Wystawa poświęcona definiowaniu piękna przez Greków prezentuje jeden z największych momentów w historii. To właśnie ten moment, kiedy - jak ujmuje to Macmillan - "ujrzeli oni swoich bogów w ludzkiej postaci i to właśnie stało się kluczem do dostrzeżenia boskiego piękna w ludzkiej zwyczajności".
O ile w innych kulturach starożytnych nagość była czymś wstydliwym, dla Greków stała się nośnikiem ideałów, które po nich odziedziczyliśmy. "Nawet chrześcijaństwo, hellenistyczne na tak wiele sposobów, ma w swoim jądrze ideę Boga w ludzkiej postaci" - podsumowuje Macmillan.
Ponadto, jak wskazuje kurator wystawy Ian Jenkins, podejście Greków do nagiego męskiego ciała nie miało analogii w świecie starożytnym. "Kiedy młody człowiek zdejmował odzienie w gimnazjonie, wdziewał na siebie mundur prawości" - zaznacza.
Klasyczna rzeźba atletów przedstawiała nagich, z pomniejszonymi genitaliami, a postać kobiecą - Afrodytę - zaczęto nagą przedstawiać dopiero później. Charakterystyczne ukształtowanie muskulatury męskiego torsu z wyraźnie zarysowaną linią łączącą brzuch z biodrami powielono także w starożytnych kirysach, nazywanych heroicznymi. Lecz nosić je mogli jedynie wodzowie (m.in. August z Prima Porta z I w.).
"Grecka nagość jest oznaką nie upokorzenia, lecz moralnej cnoty w elicie społecznej obywateli" - podkreśla dyrektor MacGregor.
Odziewanie się w nagość bywa też postrzegane dosłownie, o czym przypomniał "Daily Mail": atleci przed zawodami, w których startowali nadzy, natłuszczali ciała oliwą. Później zeskrobywali specjalnymi skrobaczkami pot zmieszany z tłuszczem i pyłem, a ten tzw. olejek chłopięcy (gr. paidikos gloios) pokątni lekarze zalecali na różne dolegliwości oraz przeciwko starzeniu się skóry.
Na wystawie pokazywana jest replika z I lub II w. apoksjomenosa (atlety oczyszczającego skórę po zawodach) według oryginału z 2. ćw. lub końca IV w. Ten hellenistyczny brąz wyłowiono z morza w 1996 r. w Chorwacji.
Jak zauważył Jonathan Jones w dzienniku "The Guardian", na wystawie wyróżniają się doskonałością rzeźby fryzu i tympanonów zdobiących Partenon. Wywiezione z Grecji przez brytyjskiego ambasadora w Konstantynopolu Thomasa Bruce'a, 7. lorda Elgin, znane są jako "marmury Elgina".
Podobnie jak i Jones, portal Artnet sądzi, że wystawa jest mocnym argumentem za pozostawaniem marmurów Partenonu - jak nazywają je Brytyjczycy - w British Museum.
MacGregor zaś przypomina, że pomijając w pełni legalny wywóz rzeźb przez ambasadora Bruce'a, także sami Grecy 30 proc. rzeźb Partenonu przenieśli do muzeum, aby chronić je i badać.
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/