60 monideł – realistycznych portretów wykonanych na podstawie zdjęć - zgromadzono na wystawie w Muzeum Ziemi Chełmskiej w Chełmie (Lubelskie). Popularne w XX w. monidła, później zdeprecjonowane jako kicz, obecnie znów inspirują artystów.
Na wystawie „Monidła - dostojne portrety” zgromadzone są obrazy z lat 1923-2010. „To prywatne portrety, które zebraliśmy wśród mieszkańców miasta. Wiele z nich zostało przywiezione do Chełma podczas przeprowadzki ich właścicieli z okolicznych miejscowości, również z terenów zabużańskich” – powiedziała PAP autorka wystawy Małgorzata Podlewska-Bem.
Monidło to rodzaj obrazu, najczęściej portretu wykonanego na podstawie zdjęcia. Wizerunek ze zdjęcia poddawano w monidle licznym retuszom, koloryzowano, a także domalowywano różne elementy.
Najwięcej monideł prezentowanych na wystawie stanowią portrety ślubne i komunijne, ale są też pojedyncze portrety kobiet, mężczyzn czy dzieci. Jedno z monideł przedstawia dwoje dzieci na łące - jak podkreśla Podlewska-Bem, takie tło pejzażowe w monidle to rzadkość.
Monidła były modne szczególnie w latach 70. i 80. XX wieku. „Na Lubelszczyźnie cieszyły się dużą popularnością. W Lublinie nawet funkcjonowała spółdzielnia, w której miesięcznie wykonywano nawet do 1,5 tys. do 2 tys. monideł. Najmłodsze monidło na naszej wystawie pochodzi z 2010 r., czyli powstało jeszcze nie tak dawno” – dodała autorka wystawy.
Sprzedażą monideł zajmował się akwizytor (nazywany deklarzem lub portrecistą), który chodził po domach, zachęcał do wykonania „dostojnego” portretu i przyjmował zamówienia. Powierzano mu w tym celu zdjęcia, na podstawie których potem powstawały portrety. Do wykonania monidła np. ślubnego, wystarczyło nieraz udostępnić zdjęcia w formie legitymacyjnej lub zrobione w innych okolicznościach; odpowiednie szczegóły - w tym także poprawki i ulepszenia np. żądaną fryzurę czy biżuterię - domalowano w pracowni.
„To prywatne portrety, które zebraliśmy wśród mieszkańców miasta. Wiele z nich zostało przywiezione do Chełma podczas przeprowadzki ich właścicieli z okolicznych miejscowości, również z terenów zabużańskich” – powiedziała PAP autorka wystawy Małgorzata Podlewska-Bem.
Monidła z czasem straciły na atrakcyjności, w powszechnym odczuciu stawały się coraz bardziej symbolem kiczu i tandety. Podlewska-Bem powiedziała, że wiele z monideł pokazanych na wystawie, pochowane było w komórkach, na strychach, czy w piwnicy. „Są i tacy, dla których te portrety przodków to cenne pamiątki rodzinne” – dodała.
Według Podlewskiej – Bem obecnie monidła niejako wracają do łask. „Są artyści, fotograficy, którzy pasjonują się tą formą oraz techniką wytwarzania monideł i wykonują na przykład oryginalne pamiątkowe obrazy czy portrety wplatając w to współczesne treści” - powiedziała.
Popularność monideł w XX w. inspirowała także innych twórców. Sprzedaż takiego portretu prowincjonalnemu robotnikowi i wynikła z tego kłótnia z jego żoną jest tematem opowiadania Jana Himilsbacha pt. „Monidło”. W 1969 r. na podstawie tego opowiadania powstał film w reżyserii Antoniego Krauzego, pod tym samym tytułem, z Tadeuszem Kwintą w roli ówczesnego agenta od monideł. (PAP)
Wystawę monideł w Muzeum Ziemi Chełmskiej można oglądać do 25 sierpnia. (PAP)
ren/ pz/