Najbardziej kompletną jak dotąd wystawę malarstwa Hieronima Boscha (1450-1516), ukochanego malarza hiszpańskiego króla Filipa II Habsburga, otwarto w tym tygodniu w Madrycie. Dzięki Filipowi Prado ma największą kolekcję dzieł niderlandzkiego prymitywisty.
"Gdybym był specjalistą od Boscha, wynająłbym pokój gdzieś obok Prado i pomieszkałbym kilka miesięcy" - powiedział dziennikarzom dyrektor tego bogatego muzeum Miguel Zugaza.
Wystawę w 500. rocznicę śmierci Boscha zaprezentowano w niecały miesiąc po rocznicowej prezentacji w jego rodzinnym ’s-Hertogenbosch w Muzeum Północnej Brabancji. Holenderską wystawę obejrzały 422 tys. ludzi, a muzeum musiało przedłużyć godziny otwarcia. Obie będą z całą pewnością zaliczone do najważniejszych wystaw w tym roku.
Obecna, której organizatorzy oczekują, że obejrzy ją ponad pół miliona ludzi, będzie czynna do 11 września. Otworzył ją król Filip VI i była królowa Holandii, księżniczka Niderlandów Beatrycze.
W Madrycie pokazano o siedem obrazów więcej. Zgromadzone w sumie 23 obrazy i osiem rysunków el Bosco, jak nazywają Boscha w Hiszpanii, to ponad 77 proc. jego zachowanej twórczości.
Najważniejsze dzieła tej wystawy to trzy tryptyki. Główna idea Tryptyku rozkoszy ziemskich zawiera się w stwierdzeniu, że człowiek musi opierać się pokusom zmysłowym. Wóz z sianem, ilustrujący przysłowie o korzystaniu z życia, wskazuje na jego ulotność, przemijanie szybkie jak biblijnej trawy (Ps. 103), i ukazuje wizje raju, ziemi i piekła, historię grzechu pierworodnego. Trzeci to wypożyczone z Lizbony Kuszenie św. Antoniego.
Zabrakło jedynie trzech znaczących obrazów - Sądu Ostatecznego z Wiednia i Ukrzyżowania z Brukseli, które nie mogły wyjechać ze względów konserwatorskich; zamiast tryptyku świętych z Wenecji, który był wypożyczony na wystawę w ’s-Hertogenbosch, do Hiszpanii wysłano Wizję zaświatów (poliptyk kardynała Grimaniego).
Dzieła Boscha przybyły w sumie z około 20 muzeów świata. Wystawa pozwala porównać w jednym miejscu arcydzieła przechowywane w Madrycie z obrazami z Londynu, Berlina, Paryża, Nowego Jorku i Lizbony.
Między organizatorami obu wystaw, z Prado i Muzeum Brabancji Północnej, zaznaczyła się ostra rywalizacja. Na konferencji z okazji otwarcia wystawy Prado wystąpiło ze zdecydowana obroną atrybucji kilku obrazów Boscha, którą podważa muzeum holenderskie. A o ile w katalogach wystaw zamieszczane są wręcz litanie podziękowań różnym specjalistom, holenderscy są skąpo wspominani w katalogu madryckim - zauważa portal Artnewspaper.
Bosch, jeden z najbardziej fascynujących malarzy w dziejach, był malarzem religijnym, erudytą o dużej wiedzy teologicznej i znawcą symboliki astrologicznej. Swymi niezwykłymi dziełami zachwycił hiszpańskiego króla - wielkiego kolekcjonera i mecenasa sztuki - i dlatego właśnie Prado cieszy się największą kolekcją dzieł tego uczonego malarza.
Bosch, jeden z najbardziej fascynujących malarzy w dziejach, był malarzem religijnym, erudytą o dużej wiedzy teologicznej i znawcą symboliki astrologicznej. Swymi niezwykłymi dziełami zachwycił hiszpańskiego króla - wielkiego kolekcjonera i mecenasa sztuki - i dlatego właśnie Prado cieszy się największą kolekcją dzieł tego uczonego malarza.
Wiedzę i erudycję wyniósł z rodzinnego miasta, w którym działała szkoła prowadzona przez świeckich Braci Wspólnego Życia (społeczności ruchu devotio moderna - nurtu nowej pobożności propagującego ideały ubóstwa i miłosierdzia, a rozwijającego się wśród zamożnych i wykształconych mieszczan Niderlandów i Nadrenii). Szkoła szczyciła się bogatą biblioteką i własną drukarnią. Podwaliny rozległej erudycji zdobywał w niej w początkowych latach nauki sam książę humanistów - Erazm z Rotterdamu.
Bosch także mógł imponować pod względem swojej wiedzy, której dał wyraz wizualny. Jego forma, sprawiająca wrażenie zrodzonej z bujnej fantazji, została jednak ściśle złączona z treścią.
Znaczenia zawarte w postaciach cudacznych stworów, ludzi o rybich głowach, dziwacznych groteskowych scenkach mają często rodowód w astrologii, a wiedza ta w końcu średniowiecza przeżywała apogeum. Nauczana była jako jedna z siedmiu sztuk wyzwolonych, czyli na wyższym poziomie studiów, i od starożytności po renesans stanowiła ważny punkt odniesienia. Podobnie oczywista była wtedy w kręgach ludzi wykształconych znajomość teologii.
Nadciągała reformacja, a grunt pod nią w Niderlandach, w których od dawna znajdowały zwolenników pobożnościowe, ascetyczne i heretyckie prądy duchowe, szykował się za życia Boscha. W jego twórczości dopatrywano się nawet elementów rodem z sekt gnostyckich.
W czasach Jheronimusa (Jeroen Anthoniszoon) van Aken, bo tak nazywał się naprawdę Bosch, brabanckie miasto, w którym się urodził, spędził życie i którego nazwą podpisywał swoje obrazy, tętniło życiem. Od 1462 do śmierci mieszkał przy rynku, miejscu prestiżowym i cieszył się dość wysoką pozycją, o czym świadczy jego status w tamtejszym bractwie maryjnym, gdzie miał styczność z elitami. Owocowało to zamówieniami, prywatnymi i kościelnymi.
Dzieła Boscha do tej pory ujawniają swoje sekrety; badania w podczerwieni pokazują zmiany koncepcji, przemalówki, pozwalają na zmiany atrybucji i datowania, a niderlandzki mistrz swoich obrazów nie datował. W przypadku Siedmiu grzechów głównych (nazywanych też Stołem mądrości) hiszpańscy specjaliści twierdzą, że jest to jego dzieło z lat 1505-10, a nie późniejsza o około 10 lat praca jego naśladowcy.
Obie wystawy, holenderska i hiszpańska, przyniosły bogaty plon naukowy. Z okazji pierwszej wydano olbrzymi dwutomowy katalog, tzw. raisonne, podający pełną dokumentację dzieł. Pełen szczegółów jest również 400-stronicowy katalog hiszpański.
Monika Klimowska (PAP)
klm/ mc/