Wystawa "Warszawa, Warsze" przedstawia życie handlowe, artystyczne, społeczne oraz religijne społeczności żydowskiej w stolicy od końca XVIII w. po 1939 r. oraz wpływ tej społeczności na rozwój i charakter miasta.
Ideą ekspozycji "Warszawa, Warsze" jest pokazanie jak charakter i oblicze stolicy przez wieki były w znacznym stopniu kształtowane także przez ludność żydowską - powiedziała PAP Ewa Małkowska-Bieniek, kuratorka wystawy. "Zaczynamy od chronologii. W sposób kronikarski, za pomocą filmu, prezentujemy początki obecności Żydów w Warszawie, a szczegółowo omawiamy okres od końca XVIII w. do wybuchu II wojny" - mówiła PAP Małkowska-Bieniek.
Warszawa była specyficznym miastem, wokół którego powstawały liczne jurydyki, czyli prywatne miasteczka z własnymi ratuszami, których mieszkańcy podlegali jurysdykcji właściciela. Dlatego przywilej Zygmunta Starego dla mieszkańców Warszawy, w którym zakazywano Żydom osiedlania się w mieście, nie obowiązywał w jurydykach. Mieszkali tuż za murami stolicy, często przy traktach komunikacyjnych np. na skrzyżowaniu obecnej Senatorskiej i pl. Teatralnego, gdzie w II poł. XVIII w. osadził ich Tomasz Adam Uruski, właściciel jurydyki Pociejów.
"Handlowali na placu przed dawnym pałacem Pociejów, dzierżawili też pomieszczenia w pałacu. Targowisko stanowiło skuteczną konkurencję dla znajdującego się opodal Marywilu" - opowiadała kuratorka.
W XIX w. targowisko przeniesiono na tyły Marszałkowskiej i Królewskiej, a następnie na ul. Bagno, wciąż pod nazwą "Pociejów". "Niedaleko pałacu Pociejów, między Senatorską a Niecałą, w latach 1907-1910 Maksymilian Luxenburg, przedsiębiorca pochodzenia żydowskiego, wybudował elegancki pasaż z galerią handlową, restauracjami, kawiarnią Grand Cafe, hotelem, kinem i teatrem. Nad wejściem widniał napis +Suis et sibi + (Swoim i sobie)” – relacjonowała Małkowska-Bieniek.
W Galerii Luxenburga miał siedzibę kabaret Qui Pro Quo, założony przez ziemianina i aktora Bolesława Leszka Przyłuskiego, architekta Tadeusza Sobockiego i kupca Izydora Weisblata. „Jego właścicielami byli kompozytor i dziennikarz Jerzy Boczkowski oraz Seweryn Majde, współwłaściciel fabryki mydeł i świec przy Okopowej. Konferansjerem był węgierski Żyd Fryderyk Jarosy, jego niepoprawna wymowa polskich słów stanowiła dodatkowy walor przyciągający publiczność” – opowiadała kuratorka.
W Qui Pro Quo dorabiał podczas studiów prawniczych Jan Wiktor Lesman znany jako Jan Brzechwa. W kabarecie debiutował aktor Michał Halicz (właś. Leopold Blomberg). Gwiazdami byli: Hanka Ordonówna, Zula Pogorzelska, Mira Zimińska, Eugeniusz Bodo, Zofia Terne (właś. Chajter) i Maria Modzelewska – żona Mariana Hemara. „Osobne wspomnienie należy się znakomitym komikom: Kazimierzowi Krukowskiemu słynnemu +Lopkowi+ i Ludwikowi Lawińskiemu, właściwie Latajnerowi” – dodała Małkowska-Bieniek. W galerii działało też kino Splendid, przemianowane później na Sfinks z 2 tys. miejsc na parterze i balkonach. Grano tam filmy w języku polskim i jidysz.
Jak zaznacza kuratorka, na przykładzie tej jednej części miasta widać, jak zmieniał się jej charakter. „Obok typowo handlowego terenu, gdzie dominowali Żydzi, wyróżniający się strojem i mową, ukształtowała się przestrzeń o charakterze usługowo–kulturalnym, tworzona przez kosmopolitów” – powiedziała.
Tę nieistniejącą już żydowską Warszawę przybliżają eksponaty znajdujące się na wystawie. Są to m.in. zbiory rachunków sklepowych świadczące o różnorodności żydowskiego handlu w przedwojennej Warszawie, udostępnione przez Krzysztofa Jaszczyńskiego, prowadzącego wirtualne muzeum fundacji „Warszawa1939.pl”; jest kolekcja książek z serii „Groszen bibliotek” - własność Dawida Mazowera, potomka Szaloma Asza, znanego żydowskiego pisarza związanego z Warszawą. W świat kultu żydowskiego wprowadzają wyroby warszawskich rzemieślników, głównie ze zbiorów stołecznego Muzeum Narodowego.
„Pięknym eksponatem jest jedwabny kobiecy czepiec z końca XVIII w., zdobiony cekinami i metalową koronką. Jego dodatkowym walorem jest to, że pochodzi z kolekcji Mathiasa Bersohna, warszawskiego filantropa i historyka sztuki z końca XIX w. Towarzyszy mu załóżka - oddzielny przód stanika kobiecego, zasłaniający rozcięcie bluzki. Kobiety zakładały za niego ręce, stąd nazwa” – opowiadała kuratorka. Osiągnięcia techniczne lat 30. XX w. reprezentuje radioodbiornik firmy Natawis założonej przez żydowskiego przedsiębiorcę Natana Wisenberga.
Eksponowana jest również tabliczka właścicielska domu przy ul. Królewskiej 25, niedawno przekazana muzeum. Pochodzi z jednopiętrowej kamienicy zakupionej przez Henryka Kona w 1902 r. Wkrótce stała się ona domem rodzinnym Henryka i Róży Konów oraz ich dzieci. Kon z synem i córką (Róża zmarła w 1932 r.) mieszkali tam do jesieni 1940 r. Wojnę przetrwali w ukryciu. Kamienica uległa zniszczeniu podczas powstania i została rozebrana po wojnie. Tabliczka jest jedynym materialnym śladem jej istnienia.
Wystawie, która będzie prezentowana od 28 marca do 30 czerwca, towarzyszyć będą warsztaty rodzinne, spacery po mieście, wykłady i pokazy filmowe. (PAP)
akn/abe/