Opalizujące, metaliczne barwy i niezwykłe kształty to cechy charakterystyczne ceramiki artystycznej z manufaktury Zsolnay na Węgrzech. W Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie po raz pierwszy w Polsce będzie można oglądać ponad 100 obiektów stworzonych w tej fabryce.
Wystawa zostanie otwarta w środę.
Manufaktura założona w połowie XIX wieku przez Miklosa Zsolnaya i prowadzona przez kolejne pokolenia tej rodziny w węgierskim Peczu była znana w całej Europie. Jej wyroby porównywane są z pracami Tiffany’ego.
W Krakowie będzie można obejrzeć ceramikę dekoracyjną, rysunki i detale architektoniczne z przełomu XIX i XX wieku - z okresu rozkwitu fabryki. "80 proc. produkcji Zsolnay było wówczas eksportowane poza Austro-Węgry, do Anglii, Francji, a nawet USA. Sukces manufaktury wynikał z zastosowania innowacyjnej technologii i przepięknych form nadawanych wyrobom. W prace zaangażowana była cała rodzina Zsolnay" - mówiła PAP współkurator wystawy Natalia Żak.
Dla manufaktury pracowali absolwenci szkół artystycznych w Budapeszcie lub Wiedniu, którzy nadawali ceramicznym obiektom wysmakowane formy. "Unikatowy charakter zawdzięczały one opracowanej w fabryce Zsolnay technice eosynowej. Wiązała się ona ze stosowaniem farb z dodatkiem metali, na przykład miedzi i srebra, co pozwalało uzyskać wyjątkowy, metaliczny, wielobarwny odcień projektowanych obiektów" – wyjaśniła Natalia Żak. Przy produkcji detali architektonicznych korzystano z techniki pirogranitu, która nadawała niezwykłą trwałość i odporność na czynniki atmosferyczne.
Z manufakturą związany był polski architekt Tadeusz Sikorski, który poślubił córkę właścicieli Julię Zsolnay i włączył się aktywnie w pracę, zostając dyrektorem artystycznym fabryki. Na wystawie będzie można zobaczyć m.in. zaprojektowane przez niego naczynia, dla których inspiracją była najprawdopodobniej kolekcja sztuki peruwiańskiej Władysława Klugera z Muzeum Archeologicznego w Krakowie.
Prezentowana ceramika ma miękkie linie i niemal rzeźbiarskie formy. Naczynia są ozdobione motywami dekoracyjnymi zaczerpniętymi ze świata roślin i zwierząt oraz węgierskiej kultury ludowej. Choć może to być zaskoczeniem, dla Węgrów symbolem ich tożsamości narodowej jest tulipan, dlatego w manufakturze w Peczu opracowano ponad 100 wzorów z tym motywem, a kilka z nich znalazło się na wystawie. "Charakter zastosowanych w tej serii szkliw jest próbą oddania w ceramice efektu, które osiągano w wyrobach szklanych" – mówiła Natalia Żak.
Formy kwiatowe zostały również wykorzystane przez mieszkającego w Paryżu węgierskiego malarza Józsefa Rippl-Ronai, który zaprojektował wykonaną w manufakturze Zsolnay zastawę stołową dla hrabiego Tivarda Andrassyego. Była ona częścią aranżacji całego wnętrza jadalni, którą artysta przemyślał w najdrobniejszych szczegółach.
Na wystawie są też wyroby z bardzo popularnymi w sztuce secesji wizerunkami tajemniczych i melancholijnych kobiet.
W części poświęconej detalom architektonicznym będzie można zobaczyć m.in. fragment ceramicznej poręczy, element zwieńczenia dachu oraz dekoracyjne okładziny m.in. z Muzeum Sztuki Stosowanej i Instytutu Geologii w Budapeszcie. Powstające w Peczu wyroby były wykorzystywane w dekoracji wnętrz, fasad dachów licznych budynków na terenie całych Austro-Węgier. Szczególną role ceramika Zsolnay odegrała w projektach Odona Lechnera, najważniejszego przedstawiciela secesyjnej architektury, nazywanego "węgierskim Gaudim".
Ekspozycja "Zsolnay. Węgierska secesja" została zorganizowana w ramach obchodów Roku Kultury Węgierskiej w Polsce. Prezentowane na niej obiekty pochodzą z Janus Pannonius Muzeum w Peczu. W 2010 r. tereny dawnej manufaktury zostały zrewitalizowane, utworzono tam dzielnicę kultury.
Wystawa potrwa do 2 lipca. (PAP)
wos/ agz/