120 lat temu, 26 lutego 1900 r., urodziła się Halina Konopacka, lekkoatletka, zdobywczyni pierwszego złotego medalu olimpijskiego dla Polski. W latach trzydziestych działała na rzecz rozwoju polskiego sportu. W 1939 r. wraz z mężem Ignacym Matuszewskim brała udział w ewakuacji złota Banku Polskiego.
Halina Konopacka urodziła się w Rawie Mazowieckiej jako Leonarda Kazimiera Raszkiewiczówna. Pochodziła z rodziny o długich tradycjach szlacheckich. Pod koniec XIX wieku rodzice inwestowali w liczne folwarki, młyny i tartaki. Ojciec Haliny zajmował się również handlem dorożkami i powozami. Zamieszkiwali w wielkiej kamienicy przy Grochowskiej 326 na rozwijających się wówczas południowych przedmieściach prawobrzeżnej Warszawy. Była najmłodsza z trójki rodzeństwa. Miała o pięć lat starszego brata i o rok starszą siostrę.
Ojciec rodziny Jakub dbał nie tylko o wykształcenie dzieci, lecz także ich wychowanie fizyczne. Przed I wojną światową byli częstymi gośćmi Agrykoli – jednego z pierwszych miejsc rozwoju sportu drużynowego w Warszawie. Zimą jeździli na łyżwach w Dolinie Szwajcarskiej. Przyszła medalistka ze sportem stykała się również w prestiżowym gimnazjum Cecylii Plater-Zyberkówny. W 1920 r., w obliczu zbliżających się do stolicy wojsk bolszewickich, ukończyła kurs pielęgniarski. Jesienią tego samego roku rozpoczęła studia na Wydziale Filologicznym UW. W ich trakcie związała się z Akademickim Związkiem Sportowym. W 1924 r. ukończyła organizowany przez AZS kurs narciarski w Zakopanem. W Tatrach zyskała przydomek „Czerebieta” (czerwona kobieta), od koloru swetra i beretu, które zwykle miała na sobie podczas zjazdów. W czasie studiów grała też w tenisa, pływała i pasjonowała się motoryzacją.
Z lekkoatletyką zetknęła się wiosną 1924 r. Do startów zachęciła ją koleżanka z AZS, lekkoatletka Helena Woynarowska. Jej doskonałe warunki fizyczne docenił pracujący w Akademickim Związku Sportowym francuski trener Maurice Baquet. Po latach wykładowca AWF prof. Krzysztof Zuchora napisał: „Wkroczyła na sportowe boisko leciutko i szczęśliwie jak tancerka, gdy wchodzi na scenę, ufna w siłę swojego talentu, urody, dojrzałej sztuki”. W pierwszym roku swoich startów zdobyła dwa tytuły mistrzyni Polski – w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem. Rzuciła nim dalej, niż wynosił ówczesny rekord kraju. W sumie 56 razy poprawiała rekordy Polski, nie tylko w rzucie dyskiem, lecz i w pchnięciu kulą i rzucie oszczepem. Zdobyła 26 tytułów mistrzyni kraju w pchnięciu kulą, rzucie dyskiem, rzucie oszczepem, skoku wzwyż, trójboju, pięcioboju i sztafetach 4 x 75 m, 4 x 100 m oraz 4 x 200 m.
W 1926 r. pobiła rekord świata w rzucie dyskiem. Podczas krajowych zawodów rzuciła na odległość 33,40 m. „Biegają, mierzą, biegają. Nagle sensacja – rekord świata! Konopacka pobiła dotychczasowy rekord świata! […] Halina Konopacka stoi w kaskadach wiosennego słońca, w złocistym płaszczu heroiny kuli ziemskiej” – pisał „Przegląd Sportowy”. W tym samym roku wzięła udział w II Światowych Igrzyskach Kobiet organizowanych przez Międzynarodową Federację Sportu Kobiet w Göteborgu. Z wynikiem 37,71 m zdobyła złoty medal. W oburęcznym pchnięciu kulą zajęła trzecie miejsce. Wynik w rzucie dyskiem nie został uznany przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych, ponieważ dysk został uznany za niezgodny z obowiązującymi przepisami. Mimo to w 1927 r. zwyciężyła w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. 80 proc. głosujących czytelników widziało ją na najwyższym stopniu podium.
Po pierwszych sukcesach międzynarodowych Konopacka zapowiedziała, że głównym celem jej przygotowań są Igrzyska Olimpijskie w Amsterdamie planowane na 1928 r. „Mój dzień zapowiadał się nieszczególnie. Od rana padał deszcz. Oślizgły dysk, miękkie koło [wówczas rzucano z koła o trawiastej nawierzchni, a nie jak dziś betonowej – przyp. red.], zimno, wiatr to niedobre prognostyki. Jedyne moje atuty – to dobre poczucie, gaz i szalona chęć zwycięstwa – chęć zwycięstwa tak wielka, że prawie pewność. […] Moja mała biało-czerwona chorągiewka z boiska musi wyrosnąć w wielki sztandar i zawisnąć na najwyższym maszcie” – wspominała po latach. Zygmunt Weiss, korespondent „Kuriera Warszawskiego” i „Przeglądu Sportowego” oraz biegacz krótkodystansowy, z trybun obserwował występ Konopackiej: „Wchodzi w koło Konopacka. Jest spokojna, skupia się cała – chce rekordu. Rozmach szybki nadzwyczaj, obrót mały, czeczotkowy dysk leci bardzo płasko, ale dzięki doskonałemu ułożeniu w powietrzu sunie daleko. Krótka chwila oczekiwania i pada hen z daleka od wszystkich chorągiewek – koło ostatniej linii czterdziestu metrów. Taki rzut musi zrobić efekt. Toteż prawdziwy huragan oklasków, których przecież publiczność rzutom nigdy za wiele nie daje, nagradza ten fenomenalny wynik”. Ten pierwszy z trzech rzutów zapewnił Konopackiej złoty medal, rekord świata (39,62 m) i pierwsze mistrzostwo olimpijskie dla Polski. Jest to zarazem pierwszy w historii medal przyznany w kobiecych konkurencjach lekkoatletycznych.
W Holandii zdobyła jeszcze jedno wyróżnienie. Została uznana za najpiękniejszą sportsmenkę igrzysk w Amsterdamie. Tytuł ten zdobyła z kanadyjską skoczkinią wzwyż Ethel Catherwood. Lekkoatletka zza Atlantyku zasłynęła jednak głównie nietypowym zwyczajem poprawiania makijażu, podczas gdy inne zawodniczki rozgrzewały się przed skokiem. Dziennikarze sportowi doceniali zaś elegancję Konopackiej połączoną z najwyższą formą sportową i sportową postawą. „Konopacka jest prawdziwym fenomenem sportu. Dysk jej posiada olbrzymią szybkość jeszcze w chwili, kiedy nie wyleciał jej z rąk. Cóż za nerw sportowy i wspaniała ambicja! Jej doskonałe warunki fizyczne, uroda, wdzięk i sposób zachowania się na boisku – wszystko to czyni z Polki jeden z najpiękniejszych typów fizycznych w sporcie współczesnym” – podkreślał jeden z niemieckich dziennikarzy.
Mistrzyni igrzysk stała się uosobieniem sukcesu. Otrzymała gratulacyjny telegram od prezydenta Ignacego Mościckiego. „Serdeczne pozdrowienia p. H. Konopackiej. Zwycięstwo i wielki tryumf Polki wobec całego świata jest dowodem żywotności i niespożytej energii naszego narodu” – stwierdzał prezydent. Po powrocie do kraju przyjmował ją w Belwederze marszałek Józef Piłsudski, udzielała setek wywiadów, stała się najpopularniejszą osobą w Polsce. Stała się też częścią elity kulturalnej II RP. Prasa stawiała sukces na równi ze zwycięstwem poety Kazimierza Wierzyńskiego w towarzyszącym igrzyskom konkursie literackim. Zaznaczano, że łączy ich zamiłowanie do poezji. „Konopacka jest nie tylko chlubą sportu polskiego, ale ujawniła także wybitny talent jako poetka” – przekonywano w „Wiadomościach Literackich”. W 1929 r. opublikowano tomik poezji Konopackiej „Któregoś dnia”.
Rok 1928 „Przegląd Sportowy” uznał, m.in. dzięki Konopackiej, za przełomowy w dziejach polskiego sportu. „Lat temu dziesięć – bądźmy szczerzy – nie mieliśmy nic. Spuścizną zaborców było kilka klubów w Krakowie, Lwowie, Łodzi czy Poznaniu, parę sokolich sal gimnastycznych” – tłumaczył „Przegląd Sportowy” w listopadzie 1928 r. w artykule „10 lat sportu w Polsce Niepodległej”. Podobny ton dominował w innych gazetach, niezależnie od ich barw politycznych. „Wykazywano nam z matematyczną pewnością, że nie potrafimy osiągnąć takiego poziomu kultury, choćby fizycznej, co inni. Że jesteśmy skazani na naśladowanie cudzych wzorów. […] Tymczasem mimo wszelkich braków i niedomagań, jakie nasz sport jeszcze przeżywa, potrafiliśmy zadokumentować w najoficjalniejszy sposób, że sport jest u nas w pełni rozwoju” – pisał tuż po zakończeniu igrzysk „Ilustrowany Kurier Codzienny”. Świadectwem szybkiego rozwoju sportu była rosnąca liczba medali na kolejnych igrzyskach, w latach 1932 i 1936. Uwieńczeniem publicznej aktywności Konopackiej w wyjątkowym roku 1928 był jej udział w grudniowej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego na warszawskich Bielanach.
W tym najszczęśliwszym – jak sama przyznawała – roku jej życia zdążyła jeszcze wyjść za mąż za płk. Ignacego Matuszewskiego, dyplomatę, szefa oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i ministra skarbu II Rzeczypospolitej (1929–1931). Ślub odbył się 20 grudnia w Rzymie. Później małżonkowie wypłynęli w rejs po Morzu Śródziemnym. Po powrocie „Przegląd Sportowy” ogłosił wyniki plebiscytu na najlepszego sportowca roku 1928. Konopacka była jego niekwestionowaną triumfatorką. Po zakończeniu misji w ambasadzie RP w Budapeszcie w kwietniu 1929 r. Matuszewski objął tekę ministra skarbu. Konopacka uczestniczyła wraz z mężem w wielu uroczystościach państwowych. Gazety rzadko jednak zamieszczały jakiekolwiek informacje na temat prywatnego życia małżeństwa. Wiele czasu za to poświęcały działalności społecznej pary. Ignacy Matuszewski zasiadał w zarządzie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Jego żona była członkinią zarządu Związku Polskich Związków Sportowych oraz Rady Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej Kobiet. Wiele obowiązków powoli odciągało Konopacką od aktywności sportowej. W 1930 r. wzięła udział w ostatniej wielkiej imprezie rangi mistrzowskiej. Podczas Światowych Igrzysk Kobiet w Pradze zdobyła złoty medal. Rok później zakończyła karierę lekkoatletyczną. Wciąż uprawiała narciarstwo i tenis. Do końca lat trzydziestych była notowana w pierwszej dziesiątce najlepszych zawodniczek Polskiego Związku Tenisowego.
„Sport, który uprawiałam od dzieciństwa, dał mi siłę woli i siłę fizyczną, co przydało się w chwili, gdy nastąpił wywóz złota polskiego, żeby nie wpadło w ręce Niemiec” – wspominała Konopacka. „Było prawie za późno” – mówił Matuszewski, który w ostatniej chwili z garstką współpracowników organizował ewakuację polskiego złota i środków zgromadzonych w Funduszu Obrony Narodowej. „We dnie staliśmy w lasach przykryci gałęziami, że trudno było dojrzeć z góry żółto czerwone autobusy warszawskie” – wspominała mistrzyni olimpijska. Na niektórych odcinkach dramatycznego szlaku ewakuacji prowadziła jedną z ciężarówek.
Nocą z 13 na 14 września 1939 r. skarb opuścił Polskę. Władze formalnie neutralnej Rumunii na prośbę ambasadora Rogera Raczyńskiego, wspartą przez ambasadorów Wielkiej Brytanii i Francji, zgodziły się na transfer kruszcu, pod warunkiem że nie będzie on trwał dłużej niż 48 godzin. 15 września 1208 skrzyń wypełnionych sztabami i monetami dotarło w dziewięciu wagonach kolejowych do portu w Konstancy.
Dzięki pomocy brytyjskiego konsula ładunek złożono na pokładzie tankowca „Eocene” należącego do amerykańskiego armatora. Gdy rumuńscy urzędnicy, prawdopodobnie pod naciskiem Niemców, opóźniali wypłynięcie statku, jego kapitan podjął ryzyko samowolnego opuszczenia portu. Drogą morską złoto przedostało się do Turcji. Ambasador RP w Stambule Michał Sokolnicki uzyskał zgodę władz tureckich na przewiezienie kruszcu pociągiem przez Turcję na terytorium Syrii. 24 września transport dojechał do Bejrutu. Stamtąd trzy francuskie okręty wojenne dostarczyły złoto do Tulonu. 5 października skarb Banku Polskiego znalazł się na terytorium Francji.
Konopacka dotarła do Paryża przed mężem. Ku jej zaskoczeniu Matuszewski nie został uznany za bohatera. Rząd Władysława Sikorskiego wysunął przeciwko organizatorom ewakuacji absurdalne oskarżenia, m.in. o nieuzasadnione wydatki. Matuszewski znalazł się na marginesie polityki. Przez kilka miesięcy utrzymywali bliskie kontakty niemal wyłącznie z małżeństwem Wierzyńskich. W chaosie kampanii francuskiej udało im się przedostać do Hiszpanii. Pół roku Matuszewski spędził w madryckim więzieniu. Wreszcie, na początku 1941 r., przybyli do Lizbony. Matuszewski bez skutku domagał się od polskich władz powierzenia mu jakichkolwiek funkcji.
Wspólnie zdecydowali o wyjeździe do USA. Przybycie mistrzyni olimpijskiej odnotował „New York Times” z 3 września 1941 r. Na łamach prasy emigracyjnej i forach organizacji polonijnych Matuszewski prowadził kampanię sprzeciwu wobec polityki ustępstw na rzecz ZSRS. Konopacka towarzyszyła mu w pracy i podczas spotkań z działaczami polskiej emigracji.
Po nagłej śmierci Matuszewskiego 3 sierpnia 1946 r. Konopacka powtórnie wyszła za mąż, za przedwojennego tenisistę Jerzego Szczerbińskiego. Prowadziła szkółkę narciarską i salon mody. Jej drugi mąż zmarł w 1959 r. Przeniosła się na Florydę. Tam rozwinął się jej talent artystki. Pod pseudonimem artystycznym Helen George malowała głównie kwiaty. Obrazy, ku jej zaskoczeniu, cieszyły się zainteresowaniem kupujących. Wciąż zajmowała się sportem – żeglowała, jeździła na rowerze i pływała. Wypowiadała się na antenie Radia Wolna Europa. To sprawiło, że do 1956 r. jej postać była w komunistycznej Polsce otoczona milczeniem. W listach do rodziny w kraju podkreślała tęsknotę za ojczyzną. Wyrażała ją także w licznych wierszach. „Wiersze to grzech mej młodości” – napisała. „Niektórym to przechodzi, innym nie. Mnie to przeszło, ale nie wstydzę się tego, co napisałam”.
Trzykrotnie – w latach 1958, 1970, 1975 – odwiedziła Polskę. Podczas pierwszej z wizyt obserwowała słynny mecz lekkoatletyczny Polska–USA na Stadionie Dziesięciolecia. Udzielała wywiadów, m.in. w 1975 r. dla Polskiego Radia. „Narodził się we mnie sport z najszlachetniejszych pobudek, to znaczy z radości życia. Z błękitu nieba, zieloności trawy, takich oto pobudek. I chciałabym, aby dzisiejsza młodzież postępowała podobnie” – wspominała. W tym samym roku Poczta Polska wydała znaczek z jej wizerunkiem, a trzy lata później pięćdziesiąta rocznica zdobycia olimpijskiego złota została przez PKOl ogłoszona Rokiem Sportu Kobiet.
W trakcie ostatniej wizyty w Polsce doznała zawału serca. Ostatnie lata spędziła w domu spokojnej starości w Holly Hill na Florydzie. Wciąż utrzymywała kontakty z organizacjami polonijnymi. W 1980 r. w wywiadzie w jednym z polskich czasopism jednoznacznie poparła bojkot igrzysk w Moskwie. „Gdybym była dzisiaj lekkoatletką, nie pojechałabym na igrzyska do Moskwy. Bo chociaż igrzyska nie powinny być narzędziem politycznej zemsty, to czasem trzeba protestować. Rosjanie, odkąd pamiętam, chcą zdusić inne narody” – zaznaczyła. Krytycznie patrzyła na rozpoczynającą się w tym czasie komercjalizację sportu. „To, co było w 1928 r., i co jest obecnie, różni się od siebie jak dwie odległe planety” – stwierdzała.
Zmarła w nocy z 28 na 29 stycznia 1989 r. 18 października 1990 r. urna z prochami sławnej Polki spoczęła w rodzinnym grobie na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie. W dziewięćdziesiątą rocznicę zwycięstwa w Amsterdamie i setną rocznicę odzyskania niepodległości Konopacka została odznaczona Orderem Orła Białego.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /