Grupa ok. 150 osób pochodzenia polskiego we wtorek przybyła z Kazachstanu do Polski. Symbolicznie tym dniem chcielibyśmy rozpocząć repatriację taką, jaka od dawna powinna mieć miejsce - tymi słowami przywitał repatriantów na lotnisku wojskowym w Warszawie wicepremier Mateusz Morawiecki.
Chcemy odwrócić niesprawiedliwość dziejową - mówił wicepremier. Dodał, że trudny, dramatyczny los już dawno powinien być przez Polskę naprawiony, a stracony czas nadrobiony. Morawiecki zwrócił uwagę, że niektórzy czekali kilka, kilkanaście lat na repatriację. Zapowiedział, że dzięki odpowiedniemu prawodawstwu będzie to możliwe na dużo szerszą skalę. Państwo polskie stanie na wysokości zadania - dodał wicepremier.
Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk podkreślał, że sprowadzenie Polaków do kraju jest obowiązkiem, którego w żaden sposób nie można zaniechać. Jak przypomniał, premier Beata Szydło od początku swojego urzędowania spotykała się z przedstawicielami Związku Repatriantów RP i "bardzo mocno wierzyła w to, że repatriacje powinniśmy przez najbliższe dwa, trzy lata całkowicie zakończyć".
"Chcemy, by w ciągu najbliższych lat wszyscy ci, którzy czują się Polakami, którzy odważnie wpisywali sobie do paszportu kazachstańskiego polską narodowość, mieli możliwość powrotu do ojczyzny" - dodał Kowalczyk.
"To jest wstęp do repatriacji, w tej chwili rozpoczynamy repatriację na poziomie wreszcie państwowym, wreszcie nie będzie to już partyzantka na poziomie samorządów. Oczywiście nadal samorządy będą zapraszać, ale odpowiedzialność za cały ten proces bierze państwo" - powiedziała prezes Związku Repatriantów RP Aleksandra Ślusarek.
Osoby polskiego pochodzenia, które we wtorek przyjechały do Polski, trafią do ośrodka adaptacyjnego w Pułtusku. Opiekę nad nimi sprawować będzie Stowarzyszenie Wspólnota Polska, które przygotowało program adaptacyjny. Dzieci będą uczęszczać do polskich szkół. Repatrianci będą mogli przebywać w ośrodku do roku.
"To jest wstęp do repatriacji, w tej chwili rozpoczynamy repatriację na poziomie wreszcie państwowym, wreszcie nie będzie to już partyzantka na poziomie samorządów. Oczywiście nadal samorządy będą zapraszać, ale odpowiedzialność za cały ten proces bierze państwo" - powiedziała dziennikarzom prezes Związku Repatriantów RP Aleksandra Ślusarek.
Największa grupa repatriantów, którzy przybyli z Kazachstanu, pochodzi z okolic Kokczetaw, ze wsi Jasna Polana, Tajynsza, Kellerowka, Donieckoje, Podolskoje, Oziornoje. W ostatnich dniach repatrianci przebywali w Astanie pod opieką polskich służb konsularnych.
Wśród osób, które zdecydowały się na przybycie do Polski, znalazły się pani Jana i jej matka Jadwiga. Do Polski zdecydowały się przyjechać po powodzi, która zniszczyła ich wieś Donieckoje. "Polacy pomagali nam przez długi czas na miejscu, kupowali żywność, węgiel. Zdecydowałyśmy się przyjechać jednak tutaj, dzieci tu studiują, podoba im się. Polska wyciągnęła do nas pomocną dłoń" - mówiła Jana. Do Kazachstanu zesłani zostali rodzice Jadwigi.
"Bardzo jestem szczęśliwa, że jesteśmy dzisiaj na tej polskiej ziemi" - mówiła dziennikarzom 85-letnia pani Jadwiga. "Bardzo nas tu dobrze i radośnie przywitano. Wielka radość z tego spotkania. Oby nam się tu lepiej żyło" - powiedziała.
Rząd pracuje nad nową ustawą o repatriacji. Założenia do niej przedstawił w styczniu. Według zapowiedzi projektowana ustawa będzie dotyczyć osób zamieszkujących azjatycką część byłego ZSRR. Pierwszeństwo w powrocie mają mieć osoby represjonowane i ich potomkowie. Repatriacją objęci byliby również małżonkowie i dzieci tych osób. Repatrianci mogliby powrócić na dotychczasowych zasadach (czyli na zaproszenie przez samorząd) oraz w formie pomocy organizowanej przez władze centralne (repatrianci mieliby mieć zapewnione pół roku w ośrodku pobytu, zapewniony kolejny rok utrzymania i wynajem mieszkania).
W Kazachstanie mieszka ok. 34 tys. osób pochodzenia polskiego, zajmując 15. miejsce pod względem liczebności wśród ponad 130 narodowości tego państwa.
W latach 2001-15 w ramach repatriacji przyjechało do Polski ok. 5 tys. osób. Według założeń nowej ustawy o repatriacji, do kraju będzie mogło wrócić ok. 10 tys. osób zamieszkujących azjatycką część byłego ZSRR - pierwszeństwo w powrocie mają mieć osoby represjonowane oraz ich potomkowie wraz z małżonkami i dziećmi. Program obowiązywałby przez 10 lat.
Rząd zakłada dwie drogi repatriacji: na dotychczasowych zasadach, czyli zaproszenia samorządu oraz nową, w formie pomocy organizowanej przez władze centralne. W tym przypadku repatrianci mieliby zapewnione pół roku w ośrodku pobytu, kolejny rok utrzymania i wynajem mieszkania. Przybyłym do ojczyzny przysługiwałyby świadczenia w formie zasiłku: transportowego, na zagospodarowanie, szkolnego, na wynajem mieszkania. (PAP)
mce/ gma/