160 lat temu, 15 grudnia 1859 r., w Białymstoku urodził się Ludwik Zamenhof, twórca języka esperanto. To nie tylko narzędzie do komunikacji; to pewien pomysł na inny świat – mówią miłośnicy tego międzynarodowego języka.
Białystok z dzieciństwa Zamenhofa był 30-tysięcznym miastem, gdzie żyli Polacy, Białorusini, Rosjanie, Niemcy, Żydzi, ale też przyjeżdżała tu ludność z okolicznych wsi, mieszały się języki, kultury i religie - mówiła PAP historyczka, dyrektorka Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku Jolanta Szczygieł-Rogowska.
Jej zdaniem życie w takim kulturowym tyglu miało wpływ na późniejszą ideę Zamenhofa: stworzenia międzynarodowego języka, który dałby możliwość porozumiewania się, a także zapobiegania konfliktom.
Sam Zamenhof wielokrotnie podkreślał, że to właśnie miejsce urodzenia stało się inspiracją do pracy nad językiem, którym mogliby posługiwać się wszyscy - przypomina Szczygieł-Rogowska. "On uważał, że posługiwanie się różnymi językami powoduje nie tylko to, że ludzie nie mogą się porozumieć, ale powoduje też między nimi nierówności, bo jedna narodowość jest wywyższana przez to, że jej język jest używany, że jest np. językiem państwowym" - mówiła historyczka.
W Białymstoku jeszcze przed I wojną światową pojawili się pierwsi esperantyści, ale rozwojowi języka nie sprzyjała polityka władz rosyjskich. Po odzyskaniu niepodległości zaczęto wykorzystywać esperanto do promocji Białegostoku. "Miasto potrzebowało wyróżnika, potrzebowało kreacji jako miasto, które odzyskiwało polskość, które weszło do granic państwa polskiego" - dodała Szczygieł-Rogowska.
Pamięć o Ludwiku Zamenhofie i esperanto przychodziła "falami". Po II wojnie światowej o Zamenhofie i esperanto przypomniano sobie w latach 70. ubiegłego wieku, kiedy język dawał możliwości podróżowania. Ożywienie przyszło w latach 90., kiedy miasto zaczęło wracać do idei Zamenhofa - powstały pierwsze wystawy, a kolejne lata przyniosły m.in. zorganizowanie światowego kongresu esperanckiego czy powstanie centrum Zamenhofa.
Esperanto nigdy nie było tylko językiem - zwraca uwagę przewodniczący Białostockiego Towarzystwa Esperantystów Przemysław Wierzbowski. "Idee Zamenhofa nie sprowadzały się tylko do sztucznego języka międzynarodowego. Język był jednym z narzędzi, które miało się przyczynić do pojednania narodów na świecie" - powiedział PAP.
Wierzbowski mówi o idei esperantyzmu, czyli używaniu esperanto w celach pokojowych. "Ten pomysł towarzyszy esperantystom do dzisiaj. Esperanto nie jest +suchym+ narzędziem do komunikacji, tylko to jest pewien pomysł na inny świat" - powiedział Wierzbowski. W jego ocenie, ten pomysł ma w obecnych czasach szczególne znaczenie, aby można było pojednać się ponad wszystkimi barierami i granicami, jakie nas dzisiaj dzielą.
Podkreśla, że sam ruch esperancki to dzisiaj nie tylko spotkania czy podróże ze względu na język, ale "jednoczenie ludzi pod wspólnymi ideami". Dodał, że ruchy esperanckie coraz bardziej się profesjonalizują, współpracują z międzynarodowymi organizacjami i zwracają uwagę na różne formy dyskryminacji we współczesnym świecie, prowadząc projekty np. na rzecz uchodźców czy mniejszości seksualnych.
Esperantyści szacują, że dziś na świecie jest ponad tysiąc miejsc noszących imię Zamenhofa lub nazwę esperanto. Dokładnie nie wiadomo, ilu jest samych esperantystów; najczęściej podawana jest liczba kilkuset tysięcy osób znających ten język. (PAP)
swi/ rof/