W Białymstoku uczczono w niedzielę 23. rocznicę śmierci księdza Stanisława Suchowolca, kapelana "Solidarności", który zginął w wyniku zbrodniczego podpalenia jego plebanii. Sprawców nie udało się ustalić do dziś. IPN wciąż nie zakończył śledztwa w tej sprawie. Okolicznościowa msza św. odprawiona została w parafii Niepokalanego Serca Maryi w białostockich Dojlidach, gdzie ks. Suchowolec pracował przed laty i gdzie w pożarze plebanii zginął. W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele Solidarności, władz oraz poczty sztandarowe.
Po mszy św. odbył się koncert poświęcony ks. Suchowolcowi. Złożone zostały też kwiaty i zapalone znicze na grobie duchownego, który znajduje się w przy kościele.
Przewodniczący podlaskiej „Solidarności” Józef Mozolewski powiedział PAP, że fakt niewyjaśnienia okoliczności śmierci ks. Suchowolca przez tyle lat „ciągle boli”.
Nawiązał też do wydarzeń z 1989 roku, kiedy Polacy cieszyli się informacją, że dzięki porozumieniu przy Okrągłym Stole będzie możliwa demokracja i dodał, że niedługo wcześniej został zamordowany ks. Suchowolec. Nazwał go „ostatnią ofiarą komunizmu”.
„Szczycimy się wolnością, a organy ścigania i wymiar sprawiedliwości nie są wciąż w stanie wyjaśnić śmierci ks. Suchowolca i podobnych spraw” – powiedział Mozolewski.
Ksiądz Stanisław Suchowolec zginął w nocy z 29 na 30 stycznia 1989 roku. Miał 31 lat.
Pierwsze śledztwo w sprawie okoliczności jego śmierci zakończyło się ustaleniem, że przyczyną pożaru plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny; zostało więc umorzone. W śledztwie pominięto jednak całkowicie wątek polityczny i fakt, że miały miejsce liczne groźby pod adresem duchownego ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.
Podjęto je jednak dwa lata później, po zapoznaniu się z ustaleniami sejmowej komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności MSW. W nowym postępowaniu uzyskano ekspertyzy biegłych, którzy stwierdzili jednoznacznie, że przyczyną pożaru było podpalenie. Wtedy pojawiły się też ponownie przypuszczenia, że ksiądz mógł zginąć w wyniku zamachu na jego życie, zaplanowanego przez SB. Ponieważ sprawców nie udało się ustalić, w sierpniu 1993 roku postępowanie ponownie umorzono.
Nie można było wtedy jednak dotrzeć do utajnionych akt SB. W listopadzie 1995 r. pełnomocnik matki księdza wystąpił do białostockiej prokuratury o odtajnienie akt SB z zasobów dawnego MSW. Prokurator badał je do kwietnia 1997 r., nie znalazł jednak dowodów, które pozwoliłyby jeszcze raz wszcząć śledztwo.
Teraz sprawę bada IPN, już w ramach większego śledztwa dotyczącego zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-89, które mają na koncie m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji. Mimo takich zapowiedzi, Instytutowi w 2011 roku nie udało się jednak zakończyć wątku dotyczącego śmierci księdza Suchowolca.
Jak poinformowano PAP w Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, nie udało się bowiem zakończyć wszystkich kwerend archiwalnych, związanych z tym wątkiem. Ponadto wciąż ujawniane są nowe materiały z zasobów archiwalnych, które wcześniej nie były znane. Są to dokumenty dotyczące zarówno białostockiego SB, jak i ówczesnego MSW, planowane są też przesłuchania kolejnych świadków.
Instytut wydał w ubiegłym roku książkę "Księża niezłomni". Jest w niej również część poświęcona Stanisławowi Suchowolcowi.
Autorem artykułu jest dr Krzysztof Sychowicz z oddziału IPN w Białymstoku. W publikacji przypomina m.in., że Suchowolec przyjaźnił się z księdzem Jerzym Popiełuszko, a po jego śmierci z rąk SB, najpierw w Suchowoli, a potem w Białymstoku, odprawiał msze w intencji ojczyzny i beatyfikacji ks. Jerzego. Pisze też m.in. o akcji oszczerstw i pomówień prowadzonej wobec księdza Suchowolca przez SB, a także o fizycznych atakach na duchownego. Opisuje też przebieg śledztw prowadzonych po jego śmierci. (PAP)
rof/ swi/ mki/