Ok. stu Polaków skazał na śmierć policyjny sąd doraźny Gestapo w Katowicach, który 5 stycznia 1945 r. zebrał się w obozie Auschwitz. Było to jego ostatnie posiedzenie. Polacy zostali rozstrzelani dzień później przy krematorium V w Auschwitz II-Birkenau.
Sądowi doraźnemu przewodniczył szef Gestapo z Katowic Johannes Thuemmler, "kat zza biurka", który po wojnie uniknął kary.
Dokładna liczba zgładzonych 6 stycznia nie jest znana. Najprawdopodobniej było to 116 kobiet i mężczyzn. Historyk z Muzeum Auschwitz Adam Cyra powiedział, że niemal cała dokumentacja sądu została na polecenie Thuemmlera zniszczona. Jedynym śladem po ofiarach, które przed posiedzeniem więzione były w bloku 11 obozu Auschwitz, pozostały napisy w celach. Ostatnie noszą datę 5 stycznia 1945 r.
Wśród rozstrzelanych 6 stycznia byli m.in. kurier AK Antoni Szlachcic, Władysław Jasiówka i Kazimierz Matjasiński z Sosnowca, Stanisław Kobyłka z Ruśca, Józef Łuczak z Wielunia, Jan Strychowski z Myślachowic i Adam Tondos z Jęzora.
Był wśród nich niespełna 22-letni Zbigniew Kunz z Orłowej na Zaolziu, członek AK o pseudonimie "Adler". Adam Cyra podał, że został on aresztowany 6 kwietnia 1943 r. i osadzony w więzieniu w Cieszynie, a następnie w Mysłowicach. 17 lutego 1944 r. został przewieziony do Auschwitz.
Matka AK-owca Gabriela Kunzowa, chcąc go ratować, dotarła do gestapowca z Katowic o nazwisku Hess. Przekupiła go, dzięki czemu przed kolejnymi posiedzeniami sądu odkładał akta młodzieńca na spód, przedłużając mu życie. W ostatnich dniach grudnia 1944 r. Niemiec wyjechał jednak na urlop. Akta nie zostały przełożone.
Skazana i zgładzona została też działaczka konspiracyjna, przedwojenna nauczycielka przedmiotów humanistycznych dr Jadwiga Makowska. Do Auschwitz trafiła w 1944 r. Podczas Wigilii tego roku esesmani zgodzili się, aby w bloku 11, gdzie była zamknięta, więźniowie wyszli z cel na korytarz. Na środku ustawiono choinkę. Śpiewano wspólnie kolędy po niemiecku i polsku.
"Następnie rozpoczęły się deklamacje, do których teksty ułożyła Jadwiga Makowska. (...) Fragment tych deklamacji tak zapamiętała była więźniarka Róża Dryjańska: Nie wiem, czy wiecie, że istnieje Auschwitz na świecie, nie jest on tak straszny, jak go malują, bo w nim ludzie jak w raju się czują, że się niczym nie martwimy, bo nie wiemy, czy nas wyprowadzą własne nogi, czy też kominem wezwą nas Bogi. A jak się dowiedziałam, to szybko do Auschwitz przyjechałam" - wspomniał Adam Cyra.
Od czerwca 1942 r. szefem katowickiego Gestapo, a zarazem przewodniczącym sądu doraźnego był Rudolf Mildner. We wrześniu 1943 r. zastąpił go Johannes Thuemmler. Sądzili tzw. więźniów policyjnych, którzy byli do dyspozycji katowickiego Gestapo. Od 1943 r. oczekiwali oni na posiedzenie sądu na parterze aresztu w obozie Auschwitz. Mieścił się w bloku 11. Byli to prawie sami Polacy. Nie podlegali jurysdykcji komendy obozu. Posiedzenia sądu odbywały się tam co kilka tygodni.
Sąd doraźny skazał łącznie ok. 3 tys. Polaków. Prawie wszyscy zostali rozstrzelani. Egzekucje przeprowadzano pod Ścianą Straceń na dziedzińcu bloku 11, a od marca 1944 r. na terenie Auschwitz II-Birkenau, m.in. w krematorium V. Historycy ustalili daty 36 posiedzeń.
Thuemmler, który skazał na śmierć ponad 1 tys. Polaków, po wojnie uniknął kary. Został internowany przez władze amerykańskie, które jednak odrzuciły polski wniosek o ekstradycję. W 1949 r. wyszedł na wolność. 30 lat później prokuratura w Stuttgarcie zawiesiła sprawę przeciwko niemu. Nie znalazła dowodów, aby naruszył prawo lub by działał z niskich pobudek. W 2002 r. umorzyła sprawę. 96-letni wówczas Niemiec żył jeszcze w Eriskrich nad jeziorem Bodeńskim. Zmarł krótko potem.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów. W obozie zginęło blisko 70 tys. Polaków. Ginęli także Romowie, jeńcy sowieccy i osoby innej narodowości. (PAP)
szf/ agz/