Koncepcja plastyczna wystawy jest już finalizowana. Pod koniec czerwca rozpoczynamy jej produkcję - mówi Alicja Knast, dyrektor generalny Wystawy Głównej Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.
PAP: Jak wygląda sytuacja w Muzeum Historii Żydów Polskich, na jakim etapie są prace przy wystawie głównej, kiedy placówka zostanie otwarta? Czy jest szansa, aby to nastąpiło w przyszłym roku?
Dyrektor Alicja Knast: Kończą się właśnie prace nad projektem plastycznym, tzn. wszystkie galerie, składające się na całość wystawy głównej mają już swój kształt, nadany im przez architektów
części scenograficznej. Jesteśmy na etapie szlifowania projektu plastycznego. Na początku lipca przedstawimy go publiczności za pośrednictwem mediów. Przyjmuję jednak, że w czerwcu projekt plastyczny zostanie zamknięty i rozpocznie się tzw. produkcja wystawy.
PAP: Jak długo według Pani, doświadczonego muzealnika, która od podstaw zbudowała wystawę w warszawskim Muzeum Fryderyka Chopina, trwa taka produkcja?
Alicja Knast: Otwarcie takiej placówki jak MHŻP samo w sobie jest wydarzeniem i - jak to ujęła wiceminister kultury pani Małgorzata Omilanowska - data inauguracji muzeum jest tak ważna, że nie powinniśmy się martwić, jeśli nie zbiegnie się ona z innymi znaczącymi datami. Nie planujemy więc otwarcia na rocznicę, lecz na czwarty kwartał 2013 roku.
A.K.: Zakładam, że produkcja wystawy MHŻP będzie trwała osiem miesięcy.
PAP: A zatem teoretycznie może być dotrzymany termin otwarcia muzeum pierwotnie przyjęty na kwiecień przyszłego roku, tak aby wydarzenie to się zbiegło z 70-leciem powstania w Getcie warszawskim?
A.K.: Otwarcie takiej placówki jak MHŻP samo w sobie jest wydarzeniem i - jak to ujęła wiceminister kultury pani Małgorzata Omilanowska - data inauguracji muzeum jest tak ważna, że nie powinniśmy się martwić, jeśli nie zbiegnie się ona z innymi znaczącymi datami. Nie planujemy więc otwarcia na rocznicę, lecz na czwarty kwartał 2013 roku.
PAP: Wystawa główna, jak wiemy, zajmie 4 tys. mkw. powierzchni i obejmować będzie osiem galerii, prezentujących historię Żydów polskich od średniowiecza po czasy współczesne: "Las", "Pierwsze spotkania", "Paradisus Iudaeorum", "Miasteczko", "Wyzwania nowoczesności", "Ulica II Rzeczpospolitej", "Zagłada", "Powojnie".
A.K: Ta, trwająca blisko sześć lat ogromna praca nad koncepcjami ideowymi poszczególnych galerii, będąca autorską propozycją zespołów ekspertów - historyków z Polski, USA i Izraela pod kierownictwem prof. Barbary Kirshenblatt-Gimblett z Nowego Jorku, jest już dawno skończona. Tytuły galerii nie będą prezentowane na ekspozycji; mają charakter wyłącznie operacyjny. W tym miejscu chcę podkreślić, że wszystkie galerie są potraktowane równorzędnie, chociaż czasem ich rozpiętość
czasowa wynosi nawet 600 lat, np. w galerii - "Pierwsze spotkania". To, czym nasze muzeum w sposób zdecydowany różni się od innych muzeów na świecie, poświęconych tematyce żydowskiej, w Waszyngtonie czy Jerozolimie jest ukazanie 1000-letniej historii obecności Żydów w Polsce, a nie skupienie się na temacie Zagłady. Oczywiście istnieją podobne koncepcje ekspozycji opowiadające historię obecności Żydów w innych państwach; mam na myśli Juedisches Museum w Berlinie czy też
National Museum of American Jewish History w Filadelfii. Wystawa Główna MHŻP to przywracanie wspólnej pamięci polskiej i żydowskiej, które oparte jest na rzetelnej wiedzy.
PAP: Jak przełożyć narrację opartą na rozległych badaniach naukowych i źródłach historycznych, na język nowoczesnego muzealnictwa; jak się tworzy wizualny kształt wystawy?
A.K.: W kreowaniu wystawy głównej posługujemy się przede wszystkim zakomponowaniem przestrzeni; to zazwyczaj najtrudniejsze, ale jednocześnie najbardziej efektywne narzędzie do wyrażenia treści. Będzie to ekspozycja, która za pomocą graficznych rozwiązań, jak też
technologii audio-wizualnych i innych środków o charakterze multimedialnym buduje narrację historyczną, a także pewien wyraz emocjonalny, który zawsze świetnie pomaga w przyswojeniu tematu. Nad tą częścią pracowali brytyjscy projektanci z biura Event Communications. Od
2010 roku ta koncepcja jest przedmiotem uszczegóławiania przez polską firmę Nizio Design International, która opracowuje detale części graficznej, scenografii oraz projektuje infrastrukturę techniczną na którą składają się m.in. oświetlenie, gabloty oraz sprzęt elektroniczny wraz z niezbędnym oprogramowaniem.
Alicja Knast: To, czym nasze muzeum w sposób zdecydowany różni się od innych muzeów na świecie, poświęconych tematyce żydowskiej, w Waszyngtonie czy Jerozolimie jest ukazanie 1000-letniej historii obecności Żydów w Polsce, a nie skupienie się na temacie Zagłady.
PAP: Czy polska pracownia Nizio Design rozwija projekt Brytyjczyków, czy raczej go zmienia lub proponuje własne, oryginalne rozwiązania? Podobno jest z tym trochę zamieszania.
A.K.: Wkład NDI w projektowanie jest bardzo różnorodny: od oryginalnych propozycji aż po uszczegółowienie detalu. To oczywiste, że każdy projektant chce odcisnąć własne piętno na projekcie, ale nadrzędną sprawą jest spójna wizja całej wystawy i jej koherentna estetyka przy
zachowaniu tożsamości poszczególnych galerii. I to przyświeca działaniom Nizio Design International. Jest to niezwykle trudne zadanie. Chodzi przecież o to, aby przełożyć na rozwiązania przestrzenne
autorskie koncepcje poszczególnych zespołów. Warstwa naukowa została wypracowana przez około 130 naukowców z różnych krajów. Za merytoryczny kształt wystawy głównej, ale i za zgromadzenie funduszy i jej wykonanie odpowiada Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny. Nie jest mi znane żadne muzeum na świecie, które powstałoby w ten sposób. To precedens, jeśli chodzi o pozyskiwanie funduszów a także sposób organizacji całego przedsięwzięcia, realizowanego wspólnie przez instytucje publiczne takie jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urząd Miasta st. Warszawy oraz partnerów prywatnych, czyli właśnie Stowarzyszenie Żydowski Instytut Historyczny.
PAP: Powiedziała Pani kiedyś, że muzeum stanowi idealną formę poznawania świata, a więc i przeszłości?
A.K.: Jestem pod wielkim wrażeniem możliwości, jakie stwarza instytucja jaką jest muzeum. Nie narzuca sposobu i czasu zwiedzania. To nie teatr ani kino, gdzie trzeba przyjść o określonej porze, zasiąść w fotelu. Tu można pojawić się na krótko, na dłużej, można obejrzeć wszystko lub skupić się na jednym obiekcie czy wydarzeniu historycznym. Finalizując teraz koncepcję plastyczną poszczególnych galerii wystawy widać jak silnym środkiem wyrazu jest przestrzeń. Idziemy zatem w pewnym porządku chronologicznym od galerii do galerii, ale w ramach galerii mamy rodzaj pauzy, fermaty – narracja w niektórych miejscach się zatrzymuje, po to, aby opowiedzieć o wydarzeniu, przedmiocie coś więcej. Takie momenty "narracji wewnątrz narracji", które skłaniają do kontemplacji, są potrzebnym zabiegiem z punktu widzenia dramaturgii całej ekspozycji.
Odwołując się do konkretnego przykładu: w galerii poświęconej dwudziestoleciu międzywojennemu zaaranżowano ulicę, oddając klimat przedwojennego miasta; z tej ulicy wchodzimy do poszczególnych sal, w których przedstawiane są różne tematy: kultura, polityka, życie artystyczne. I tak o Polsce międzywojennej opowiada się z różnych perspektyw, co pozwala na kondensację materiału, jego pogłębienie, utrwalenie a tym samym efektywniejsze poznanie.
Dla mnie doskonałym przykładem wyczucia przestrzeni i dostosowania jej do koncepcji merytorycznej jest galeria Zagłady. Narracja została tak zaaranżowana, że widz, który zaczyna zwiedzać galerię, jest postawiony w podobnej sytuacji, w jakiej były ofiary. Ci ludzie przecież nie wiedzieli, co ich czeka. Widz będzie obserwował narastające represje, terror, sam wejdzie do getta i znajdzie się jakby w labiryncie, będą to fragmenty ulic przegrodzone murem, zaułki, ciasnota… Widz znajdzie się w przestrzeni zamkniętej i opresywnej.
PAP: Patrząc od strony rozwiązań technicznych, muzeum to też multimedia, jaką rolę pełnią one w wystawie głównej?
A.K.: Multimedia to fantastyczne narzędzie. Niezbędne w nowoczesnym przekazie muzealnym. Mamy 300 stanowisk audio-wideo, przygotowanych do rozmaitych interaktywnych działań. Stanowią one przede wszystkim znakomite narzędzie dla autorów narracji; dają bowiem rozmaite
możliwości prezentacji materiału. Będą też atrakcyjnym instrumentem dla zwiedzających.
PAP: Precyzyjnie określiła Pani czas produkcji wystawy na osiem miesięcy. Jak to możliwe?
A.K.: Odwołuję się do doświadczeń przy tworzeniu wystawy w Muzeum Chopina. Jak wcześniej wspomniałam współczesne technologie, materiał i nowoczesne sposoby kształtowania przestrzeni muzealnej pozwalają na dość szybką produkcję wystawy. W Polsce, co prawda, brak firm, które
od wielu lat zajmowałyby się tylko i wyłącznie interpretacją materiałów muzealnych, tak jak ma to miejsce w Anglii czy w USA. Nasze firmy nie mają takiego doświadczenia, ale za to podejście do realizacji wystawy jest zazwyczaj oryginalne i świeże, inspirowane dokonaniami z innych dziedzin. W Polsce z reguły korzystamy z firm, które wykonują prace scenograficzne dla filmu, teatru, mają doświadczenia z reklamą, korzystamy z doświadczeń artystów zajmującymi się instalacjami wideo.
To jest wielka siła młodego polskiego muzealnictwa, ale także wyzwanie dla kuratorów.
PAP: Aranżacje przestrzenne, nowoczesne technologie nie wyparły jednak z MHŻP oryginalnych eksponatów?
Alicja Knast: Dla mnie doskonałym przykładem wyczucia przestrzeni i dostosowania jej do koncepcji merytorycznej jest galeria Zagłady (...). Widz będzie obserwował narastające represje, terror, sam wejdzie do getta i znajdzie się jakby w labiryncie, będą to fragmenty ulic przegrodzone murem, zaułki, ciasnota… Widz znajdzie się w przestrzeni zamkniętej i opresywnej.
A.K.: Mamy ich w istocie niewiele, ale ich dobór jest niezwykle precyzyjny. W różnych fragmentach wystawy pokazanych będzie blisko sto eksponatów. Nie jestem chyba muzealnikiem starej daty, ale muszę podkreślić tutaj rolę eksponatu. Uważam, że oryginalny obiekt buduje wyjątkowe napięcie; kontaktu z materialną cząstką świata, który minął, nic nie zastąpi, zwłaszcza w sferze emocjonalnej. MHŻP nie jest placówką, która - jak to bywa w przypadku zachodnich muzeów - ma bogate zasoby magazynowe, z których następnie tworzy się wystawę. Nasze muzeum powstaje od początku. Autorzy, kuratorzy poszczególnych galerii zadbali o to, aby dobór eksponatów, jak i środków plastycznych był odpowiedni do tematu, czasów o jakich jest mowa, i miejsca pochodzenia.
PAP: Zapewne oryginalne eksponaty zostaną oryginalnie pokazane?
A.K.: Ukazane będą w sposób adekwatny do losów ludzi, miejsc i czasów o których mówią. Wystawa Głowna MHŻP nie ma też być rozbudowaną machiną atrakcji muzealnych; wiele można powiedzieć posługując się powściągliwą narracją i oszczędnymi środkami. W Newsmuseum w Waszyngtonie fragment ekspozycji stałej, który najbardziej mną wstrząsnął, to instalacja poświęcona reporterowi, który zginął wykonując swój zawód dziennikarza podczas zamachu na World Trade Center. Wystawę zaaranżowano bardzo prosto a jest nie do zapomnienia. Pokazano jego plecak, aparat fotograficzny i fragmenty jego ostatniej rozmowy telefonicznej z żoną. Ekstremalnie tragiczną sytuację przedstawiono w sposób, w którym indywidualna historia reportera jest też uniwersalną opowieścią o człowieku, jego pracy, zagrożeniu i śmierci. Chciałabym, aby jak najwięcej miejsc w naszym muzeum miało tak silną wymowę.
PAP: Muzeum nie ma swoich zbiorów, ale czy będzie je miało?
A.K.: Jeśli chodzi o gromadzenie zbiorów, polskie ustawodawstwo dotyczące muzeów określa to jasno: muzeum jest placówką, która gromadzi, zabezpiecza i zachowuje dziedzictwo materialne: ostatnio dodano też niematerialne. Kto ma zatem gromadzić zbiory, jak nie muzeum. MHŻP
na pewno będzie tę rolę pełniło w ścisłej współpracy z Żydowskim Instytutem Historycznym.
PAP: Nie mamy w naszym kraju jednej dużej kolekcji judaików.
A.K. Zbiory dotykające dziedzictwa żydowskiego oprócz Żydowskiego Instytutu Historycznego znajdują się w wielu innych instytucjach w kraju i są rozproszone. Tym większą ponosimy odpowiedzialność za tę kwestię. Na aukcjach światowych pojawiają się pamiątki kultury żydowskiej z terytorium Europy Środkowej. Konieczne jest zatem systematyczne przyglądanie się aukcjom i w miarę możliwości dokonywanie zakupów. Wolałabym nie oglądać tych cząstek kultury i historii żydowskiej w Londynie, Waszyngtonie, ale w Warszawie. Po inauguracji MHŻP należy oczekiwać, iż znajdą się osoby, które będą chciały przekazać pamiątki rodzinne lub prywatne kolekcje judaików. Należy być do tego dobrze przygotowanym.
PAP: Wystawa główna to najważniejsza część muzeum, ale nie jedyna?
A.K.: Ja nazywam Wystawę Główną "sercem", które przepompowuje krew do całej reszty muzealnego organizmu. Stała ekspozycja zajmować będzie dolny, podziemny poziom. Na górnym poziomie będą się znajdować m.in. audytorium, mediateka, pomieszczenia centrum edukacyjnego oraz przestrzeń
dla wystaw czasowych. Dzięki temu ta lekcja historii "przeprowadzona" za pomocą środków wystawienniczych, stanie się narzędziem przekazywania wiedzy, ale także przywracania i budowanie pamięci o polskich Żydach. Innymi słowy Wystawa Główna MHŻP będzie miała swój dalszy ciąg. Będzie ugruntowywana za pomocą działań edukacyjnych przeprowadzanych w pozostałych częściach muzeum. Wspaniała przestrzeń, zaprojektowana przez Rainera Mahlamakiego architekta budynku, będzie z całą pewnością wyjątkowym sprzymierzeńcem w tej kwestii. (PAP)
Rozmawiały Anna Bernat i Agata Zbieg
abe/ agz/