Decyzja rządu USA o włączeniu Polski do programu ruchu bezwizowego to rodzaj ratingu. Pokazuje, że Stany Zjednoczone uważają nas za „wysoko rozwinięty, bezpieczny i wiarygodny kraj” – ocenił w środę w rozmowie z PAP ambasador Polski w USA Piotr Wilczek.
Dyplomata wyraził radość z ogłoszenia przez ministerstwo bezpieczeństwa narodowego USA zniesienia obowiązku wizowego dla Polaków od 11 listopada i przyznał, że jest to "zakończenie długiego etapu". To "oficjalna decyzja, a nie nominacja czy zapowiedź"; amerykański Kongres zostanie o niej jedynie poinformowany, nie ma prawa weta czy jej zmiany - podkreślił.
"Stany Zjednoczone uważają nas za wysoko rozwinięty, bezpieczny i wiarygodny kraj", a środowa decyzja jest "rodzajem ratingu" - uznał Wilczek, zaznaczając, że Amerykanie przywiązują dużą wagę do bezpieczeństwa granic swojego kraju. Spadek poziomu odmów wizowych dla Polaków poniżej 3 procent – jedno z kluczowych spełnionych przez Polskę kryteriów - spowodowane jest jego zdaniem tym, iż "uważa się, że polscy obywatele przyjeżdżają do USA głównie w celach biznesowych i turystycznych, a nie żeby pracować nielegalnie".
"Spełniliśmy wszystkie warunki, nastąpiła nominacja, a procedury w departamencie bezpieczeństwa narodowego zostały dokonane w tej sprawie bardzo szybko" – zastrzegł.
Jak zauważył dyplomata, z powodu obowiązku wizowego polscy przedsiębiorcy często rezygnowali z uczestniczenia w kilkudniowych konferencjach za Oceanem Atlantyckim. W jego ocenie był "to element oporu psychologicznego" i "nie chodziło nawet o opłatę, ale o procedurę". Obowiązująca od 11 listopada autoryzacja przyjazdu w elektronicznym systemie weryfikacji (ESTA) będzie jednak "bardzo prosta". Jeśli jednak ktoś chce w USA podjąć naukę, przebywać dłużej niż 90 dni lub pracować, musi ubiegać się o wizę.
Wilczek podkreślił, że o sprawie zniesienia wiz dla Polaków "mówiono od dziesięcioleci", a 11 listopada, w polskie Święto Niepodległości, to "symboliczna data". Zaznaczył, że "bardzo dużą" determinacją w sprawie zniesienia wiz wykazała się ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher.
Mówiąc o innych europejskich krajach, które ubiegają się o dołączenie do programu ruchu bezwizowego (m.in. Bułgaria, Chorwacja, Cypr, Rumunia), podkreślił, że "każdy z nich jest w nieco innej sytuacji". "Na pewno będziemy dzielić się doświadczeniami, jeżeli poproszą nas o to ambasadorzy, ale każde państwo musi przejść przez amerykańską procedurę samo" - zaznaczył.
Na początku października prezydent USA Donald Trump podpisał zgodę na włączenie Polski do programu ruchu bezwizowego (Visa Waiver Program, VWP). Do środy trwały amerykańskie administracyjne procedury rządowe w tej sprawie. Tego dnia pełniący obowiązki szefa resortu bezpieczeństwa narodowego USA Kevin K. McAleenan poinformował o włączeniu Polski do VWP. Od 11 listopada obywatele Polski będą mogli bez wiz podróżować do USA w celach turystycznych i biznesowych na okres do 90 dni.
By pojechać do USA bez wizy, konieczna będzie rejestracja i otrzymanie autoryzacji w elektronicznym systemie weryfikacji (ESTA), biometryczny paszport ważny przynajmniej 90 dni i bilet powrotny lub bilet na dalszą podróż z datą wyjazdu z USA.
Cena rejestracji w ESTA to 14 USD. Opłata za wizę turystyczną/biznesową wynosi obecnie 160 USD. Podróżni z wizą nie muszą ubiegać się o autoryzację ESTA i mogą dalej z niej korzystać.
Zgoda w systemie ESTA dotyczy pobytu do 90 dni i jest wydawana na dwa lata. W tym czasie można odwiedzić USA dowolną liczbę razy, ale żaden pobyt nie może przekroczyć 90 dni.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
mobr/ akl/