Czasami myślę, że część "prowokacji" w stosunkach polsko-ukraińskich m.in. dewastacja pomników może być elementem wojny hybrydowej służącej skłóceniu Ukraińców i Polaków - powiedział w czwartek ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca.
Deszczyca podkreślił w TVP Info, że na terenie Ukrainy toczy się wojna, która "nie jest taką prawdziwą wojną, którą znamy z historii". "To raczej jest ta wojna hybrydowa, która jest prowadzona na wielu frontach - troszeczkę przez czołgi separatystów (...), troszeczkę przez media, troszeczkę przez presję polityczną(...)troszeczkę przez jakieś zahamowania w stosunkach gospodarczych" - zaznaczył.
Ambasador pytany, czy widzi te elementy wojny informacyjnej w Polsce odparł: "Zaczynam się czasami zamyślać o tym, że część takich prowokacji ostatnio, które się wydarzyły w stosunkach ukraińsko-polskich np. z dewastacją pomników ukraińskich w Polsce, albo polskich na Ukrainie - czy nie jest to też elementem takiej wojny hybrydowej, żeby skłócić Ukraińców i Polaków" - podkreślił Deszczyca.
Wspomniał w tym kontekście m.in. o zniszczeniu przez nieznanych sprawców pomnika Polaków zamordowanych w 1944 r. we wsi Huta Pieniacka na Ukrainie czy zniszczenie cmentarza ofiar NKWD w Bykowni i profanację tamtejszego polskiego cmentarza wojennego.
Na uwagę, że wciąż nie złapano żadnych sprawców Deszczyca zauważył, że "śledztwo zostało od razu wszczęte". "Tak samo jak po stronie polskiej nikt nie zostało oskarżony, chociaż mamy nagrania wideo i te nagrania wideo pojawiły się najpierw w Rosji, czy na serwerach rosyjskich, a nie w Polsce czy na Ukrainie" - powiedział ambasador.
Do zniszczenia przez nieznanych sprawców pomnika Polaków zamordowanych w 1944 r. we wsi Huta Pieniacka na Ukrainie doszło 9 stycznia. Pod koniec stycznia nieznani sprawcy pomazali czerwoną farbą cmentarz ofiar totalitaryzmu w Bykowni pod Kijowem i próbowali zniszczyć wejście na znajdujący się tam polski cmentarz wojenny.
Deszczyca był też pytany, w kontekście stosunków polsko-ukraińskich, o to że dla Polski jest dość niezrozumiałe, że Kijów nie może uznać zbrodniczej roli UPA.
"Na pewno trzeba potępić i osądzić te oddziały wojskowe, które doprowadziły do zabójstw cywilów, na pewno to trzeba zrobić. Ale proszę zrozumieć jedną rzecz, że tak naprawdę o historii UPA - Ukraińskiej Armii Powstańczej, o Wołyniu, na Ukrainie zaczęliśmy mówić zaczęliśmy mówić tylko jakieś dwa, trzy lata ostatnie (...) Połowa społeczeństwa nic o tym nie wie. W Polsce i na Ukrainie jest różny poziom świadomości o historii" - podkreślił Deszczyca.
"Potrzebujemy czasu, żeby ukraińscy historycy popracowali nad tym, jesteśmy za tym, żeby mówić prawdę, żeby oni tę prawdę powiedzieli, donieśli to do społeczeństwa, do polityków" - powiedział ambasador. (PAP)
kos/ par/