26.11.2010. Mińsk (PAP) - Białoruski historyk Ihar Kuzniacou ocenił w piątek, że po uchwale rosyjskiej Dumy w sprawie Katynia Rosja mogłaby powrócić do sprawy białoruskiej listy katyńskiej. Jako mało prawdopodobny ocenił krok w tym kierunku ze strony władz w Mińsku.
Dodał, że jego zdaniem jest mało prawdopodobne, by Białoruś ogłosiła tzw. białoruską listę katyńską, czyli dokumenty dotyczące prawie 4 tys. osób aresztowanych po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny obecnej zachodniej Białorusi i w 1940 roku rozstrzelanych przez NKWD.
Kuzniacou przypomniał, że prezydent Alaksandr Łukaszenka w wywiadzie dla polskiej prasy obiecał poruszyć tę sprawę z władzami KGB Białorusi.
"Minął jakiś czas, odpowiedzi na razie nie ma. Jak jednak przypuszczam, biorąc pod uwagę obecne trudności w stosunkach białorusko-rosyjskich, odpowiedź będzie taka, że w białoruskim KGB nie ma tej listy i że znajduje się ona w Moskwie" - przypuszcza białoruski historyk.
Przypomniał, że nie spełniły się nadzieje na przekazanie Polsce listy białoruskiej podczas spotkania w kwietniu premierów Polski i Rosji, Donalda Tuska i Władimira Putina. Jednak po uchwale Dumy - powiedział Kuzniacou - "przynajmniej nasi rosyjscy koledzy z organizacji Memoriał mogą już postawić to pytanie deputowanym - o tym, że Białoruś nie odpowiada, tak więc Rosja powinna postawić kropkę nad i w tej historii".
Zdaniem historyka, dzięki decyzji Dumy staje się w perspektywie możliwe to, że wszystkie tomy śledztwa w sprawie Katynia, które znajdują się w rosyjskiej Głównej Prokuraturze Wojskowej, zostaną odtajnione. Wówczas "ten problem przejdzie ze sfery politycznej do sfery badań naukowych" - wyraził nadzieję Kuzniacou.
Z Mińska Anna Wróbel (PAP)
awl/ jo/ kar/ bk/