Portugalski botanik żydowskiego pochodzenia rozsyła po świecie dęby, wyhodowane z żołędzi zebranych na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, przestrzegając przed okropnościami wojny.
Nietypowe zajęcie Ismaela Silvy przedstawiają w poniedziałek portugalskie media. Historię jako pierwszy opisał lizboński "Publico", jeden z najbardziej opiniotwórczych dzienników w kraju.
"Po raz pierwszy zasadziłem dęby w 2006 r. po powrocie z Auschwitz, gdzie na terenie dawnego obozu koncentracyjnego spadły mi pod nogi trzy żołędzie. Pomyślałem, że warto zabrać coś więcej z tego miejsca nienawiści i śmierci, jakiś znak życia" - wyjaśnił Silva, który pierwszą podróż do byłego obozu zagłady odbył w towarzystwie piętnastoletniego syna.
Ponad 20 żołędzi przywiezionych z Polski Portugalczyk zasadził w donicach, a wyhodowane z nich drzewka rozsyła obecnie na znak przestrogi przed wojną. W marcu trzy dęby wyrosłe z żołędzi z Auschwitz zasadzono na terenie uniwersytetu w Vila Real na północy kraju, w tym jeden przy głównej bramie uczelni. Wcześniej dwa okazy Silva przesłał do leżącego przy portugalsko-hiszpańskiej granicy miasta Chaves.
W tym roku jeden z wyhodowanych przez botanika dębów trafi również do Polski. Silva uznał bowiem, że "córka" polskiego dębu powracająca do swojej ojczyzny będzie symbolem kontynuacji życia. Mężczyzna chce, by drzewko zostało posadzone w bliskim sąsiedztwie "dębu ojca".
Portugalczyk wyjaśnił, że w czasie napięć na Ukrainie drzewa z Auschwitz nabierają dziś szczególnego znaczenia, a jednocześnie świadczą na niekorzyść współczesnego człowieka.
“Tyle czasu minęło od okropności drugiej wojny światowej, a ludzkość nie wyciągnęła z tego żadnych wniosków, nie nauczyła się niczego” - ocenił Silva.
Zapewnił, że wszystkie wyhodowane przez niego drzewa zostaną rozesłane po świecie. "Nie zamierzam zatrzymać żadnego z drzewek. Chciałbym, aby przestrzegały przed okropnościami wojny, która nadal jest możliwa” - dodał.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ akl/ kar/