Pamiętnik młodego Żyda Dawida Szpiro z czasów II wojny światowej, w którym m.in. opisuje życie w białostockim getcie, trafił do Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku. Historycy oceniają, że to bardzo cenny i jeden z niewielu zachowanych dokumentów z tamtego okresu.
Pamiętnik jest opracowywany, ma się ukazać drukiem 16 sierpnia, w obchodzoną w tym roku 75. rocznicę wybuchu powstania w białostockim getcie.
"To jedyne takie źródło, z którym mam do czynienia, a które powstawało w trakcie opisywanych zdarzeń" - powiedziała PAP dyrektorka Galerii im. Sleńdzińskich historyk Jolanta Szczygieł-Rogowska, która od lat bada historię białostockich Żydów. Dodała, że do tej pory był znany maszynopis tego pamiętnika, nikt nie wiedział, że zachował się oryginał.
Pamiętnik Dawida Szpiro trafił do galerii pod koniec 2017 roku. Szczygieł-Rogowska powiedziała, że przyniosła go osoba prywatna, której wuj znalazł cenne zapiski na makulaturze. "To cud, że ktoś zauważył, że te notatki mogą być cenne i przekazał je galerii" - dodała historyczka.
Pierwsze notatki pochodzą z grudnia 1939 roku, pamiętnik kończy się w lipcu 1943 roku, tuż przed wybuchem powstania w białostockim getcie (16 sierpnia 1943 roku - PAP). Pamiętnik pisał młody chłopak, 18-letni Żyd Dawid Szpiro, który pochodził z rodziny fabrykantów - powiedziała Szczygieł-Rogowska. Dodała, że pierwsze zapiski pochodzą z Supraśla niedaleko Białegostoku, gdzie rodzina musiała się przenieść. Następnie, w 1942 roku, Dawid ucieka do Białegostoku, tam zamieszkał w getcie, tam pracował w policji.
"Pamiętnik jest niezwykły, to, co jest w nim zawarte pokazuje okropieństwo wojny" - oceniła Szczygieł-Rogowska. Mówiła, że poznajemy na kolejnych kartach dorastanie Dawida w żydowskim mieście. Opisuje najpierw okupację sowiecką, później niemiecką. Z notatek można dowiedzieć się, jak wyglądało miasto, jak mocno było zniszczone, co robili ludzie, że mimo wojny - jak mówiła historyczka - starają się żyć normalnie "kochają, żenią się, rodzą się im dzieci". Można też dowiedzieć się jak działała gettowa policja, w której Dawid pracował. Szczygieł-Rogowska powiedziała, że pamiętnik kończy się w lipcu 1943 roku, najprawdopodobniej jego autor nie przeżył wojny. Historycy będą badać, co się stało z Dawidem Szpiro.
Pamiętnik wymaga konserwacji. Obecnie jest przepisywany i redagowany; opracowywana jest też historia rodziny Szpiro.
W ocenie Szczygieł-Rogowskiej, pamiętnik wypełnia "białą plamę", jaką jest historia białostockiego getta. Mówiła, że materiałów o tym getcie nie jest dużo, to wspomnienia już powojenne m.in. Felicji Nowak, czy materiały w różnych opracowaniach. "Ale tego naprawdę nie jest dużo, więc tym cenniejsze są notatki spisywane na bieżąco" - dodała.
Podobnego zdania jest historyczka Lucyna Lesisz, która kieruje Muzeum Historycznym w Białymstoku, gdzie przechowywane są pamiątki po białostockich Żydach. Powiedziała PAP, że dokumenty pisane z tego okresu się niemal nie zachowały, więc każdy rękopis jest cenny, a tym bardziej - jak dodała - kiedy jest relacją z wydarzeń, które się dzieją.
Jedynym dokumentem z okresu działania białostockiego getta, które posiada muzeum, jest imienna legitymacja zezwalająca na pracę poza gettem. Została ona znaleziona podczas rozbiórki jednego z domów na terenie dawnego getta. W zbiorach muzeum znajduje się też m.in. "skarb z ulicy Fabrycznej", czyli rzeczy codziennego użytku znalezione w walizce na terenie dawnego getta. Są wśród nich zastawy stołowe, szklanki, srebrne świeczniki, ręcznie malowane porcelanowe talerzyki, a także perfumy.
Fragmentów pamiętnika Dawida Szpiro dotyczących zdarzeń z 5 lutego 1943 roku będzie można posłuchać w Białymstoku w poniedziałek, gdzie odbędą się uroczystości związane z 75. rocznicą rozpoczęcia likwidacji białostockiego getta.
5 lutego 1943 roku wcześnie rano rozpoczęto wyłapywanie osób wytypowanych do wywózki do obozu zagłady w Treblince. Przyjmuje się tę datę za początek likwidacji getta w mieście. Dokładnych danych nie ma, ale historycy przyjmują, iż w ciągu ośmiu dni hitlerowcy wywieźli wtedy ok. 12 tys. osób, 2 tys. Żydów zamordowali na miejscu. (PAP)
autor: Sylwia Wieczeryńska
swi/ je/