Społecznym wysiłkiem rozpoczęto porządkowanie opuszczonego cmentarza ewangelickiego w Karwinie na Zaolziu - poinformował w poniedziałek w rozmowie z agencją CTK inicjator tej akcji Stanisław Kołek.
Według niego, na cmentarzu pracowano już dwukrotnie, dalsze porządki zostaną przeprowadzone w tym tygodniu, a kolejne planuje się na wiosnę. Założona w 1903 roku nekropolia o powierzchni ponad 6 tys. metrów kwadratowych leży w dzielnicy Doły między dawnymi koloniami górniczymi Nowy Jork i Meksyk, które przestały istnieć wskutek zapadania się terenu nad wyrobiskami kopalnianymi. Z tego samego powodu zrujnowana została cmentarna kaplica, a zabrane z niej dzwony umieszczono w 1983 roku w nowej dzwonnicy zboru ewangelickiego w Karwinie.
"Wszystkie domy, które tam były, są dawno opuszczone i zrównane z ziemią. Właściwie już od lat 70. nikogo tam nie chowano. Przyroda tymczasem zrobiła swoje i cmentarz jest całkowicie zarośnięty krzakami oraz drzewami" - powiedział Kołek, który trafił tam po raz pierwszy w trakcie wspólnej przechadzki z przyjaciółmi.
"Przypadkowo odkryliśmy cmentarz i powiedzieliśmy sobie, że zorganizujemy jego uporządkowanie. Mieliśmy ku temu dwa powody. Jeden jest taki, że pochodzimy z tego regionu, i choć nie są to członkowie naszej rodziny, są to nasi przodkowie. Jesteśmy także narodowości polskiej, a 90 procent napisów na grobach jest w języku polskim. Jako polska mniejszość traktujemy to jako taki pomnik tego, że tutaj ci Polacy żyli" - podkreślił.
Wyraził też nadzieję, że do akcji włączą się kolejne osoby. "Pomysły są. Mówiłem sobie, że rzucamy kamyczek i może powstanie z tego lawina. Niektórzy wciąż mają tam pochowanych swych bliskich, gdyż gdzieniegdzie widać wypalone znicze czy stare wiązanki. Planujemy na wiosnę przeprowadzenie podobnej akcji" - powiedział Kołek. (PAP)
dmi/ mc/