Publiczne telewizje słowacka i czeska nadały we wtorek orędzie prezydenta Słowacji Andreja Kiski w 50. rocznicę inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Czeski prezydent Milosz Zeman zdecydował, że nie wygłosi tego dnia żadnego przemówienia.
„Największa operacja w dziejach Układu Warszawskiego powiodła się, do rana zajęli całą republikę. Żadnych kontrrewolucjonistów nie znaleźli, za to w kraju gdzie szerzyła się dotąd nadzieja na bardziej wolne życie, zabili dziesiątki niewinnych ofiar" – mówił Kiska.
Przypomniał też późniejsze polityczne represje. "Zaczęto tłamsić wolność druku, wypowiedzi oraz wyznania. Pracowników poddawano poniżającym weryfikacjom, dziesiątki tysięcy z nich doznały szykan, wyrzucano ich z pracy, ich dzieciom nie wolno było studiować. Wielu zdolnych i wykształconych ludzi wyemigrowało. Władze przejęły pozbawione charakteru jednostki wspierane radzieckimi bagnetami" - powiedział.
„Obowiązkiem dzisiejszych demokratycznych polityków jest chronienie naszej wolności, możliwości decydowania o naszej przyszłości bez obaw o to, że nasze decyzje obali brutalna siła. Dlatego potrzebujemy sojuszników z takimi samymi wartościami i takim samym szacunkiem dla wolności, praw człowieka oraz demokracji. Takich sojuszników i partnerów mamy w Unii Europejskiej i w NATO, dwóch filarach naszego dobrobytu i bezpieczeństwa" - zaznaczył słowacki prezydent.
Zaapelował do społeczeństwa, by zadbało o zapewnienie młodemu pokoleniu wiedzy o "czasach nadziei, ale także chwilach zdrady, desperacji i poniżenia".
Słowacki prezydent nagrał swe orędzie w miejscowości Sliacz, gdzie po inwazji 1968 roku stacjonował jeden z radzieckich garnizonów.
Rzecznik czeskiego prezydenta Jirzi Ovczaczek jeszcze w środę poinformował, że Milosz Zeman nie wystąpi publicznie w 50. rocznicę inwazji. Zgodnie z zapowiedzią Zemana, nie było także pod budynkiem Czeskiego Radia w Pradze, gdzie wspominano ofiary sowieckiej okupacji. 15 sierpnia Ovczaczek napisał na Twitterze: „Swe odważne przemówienie pan prezydent już wygłosił. Gdy rozpoczynała się normalizacja (czyli represje kadrowe po Praskiej Wiośnie - przyp. PAP) oświadczył, że nie zgadza się na okupację. Za to stanowisko wyrzucono go z pracy, z Wyższej Szkoły Ekonomicznej. Takie wystąpienie jest więcej warte niż tysiące czysto formalnych i nieszczerych wypowiedzi, które z całkowitą pewnością 21 sierpnia padną". (PAP)
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ dmi/