Czeska prasa i portale w sobotę wspominają Ryszarda Siwca, który 50 lat temu podpalił się w proteście przeciw interwencji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Czyn ten został przez Służbę Bezpieczeństwa w PRL skazany na zapomnienie - podkreślono.
Czyn Siwca był jednym z niewielu aktów protestu w krajach bloku wschodniego po inwazji na Czechosłowację i jedynym, w którym stawką było życie – napisała agencja CzTK we wspomnieniu o samospaleniu na warszawskim Stadionie Dziesięciolecia.
Internetowy portal iRozhlas, który redagują dziennikarze czeskiego radia publicznego, przypomniał słowa Siwca – „Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie. Opamiętajcie się. Jeszcze nie jest za późno!”.
Portal opublikował także rozmowę z historykiem PAN Markiem Kornatem, który w wywiadzie m.in. przybliżył wydarzenia w Polsce w 1968 roku, siłę cenzury i partyjnej propagandy. „(...) Służba bezpieczeństwa rozpuszczała plotki, że był alkoholikiem i był psychicznie chory. Chcieli zdyskredytować jego ofiarę” – powiedział Kornat. Zwrócił także uwagę, że czasami czyn Siwca był inaczej oceniany w Polsce i w Czechosłowacji, a obecnie w Czechach. Ma to jego zdaniem związek z siłą oddziaływania Kościoła katolickiego, który nie akceptuje samobójstwa.
Czeska telewizja publiczna o Ryszardzie Siwcu wspomniała, łącząc się kilkakrotnie z warszawską korespondentką Daną Zlatohlavkovą. Pokazywano kadry z nagrania ze Stadionu Dziesięciolecia, na których widać płonącego Siwca.
Papierowe wydanie dziennika „Lidove Noviny” w rocznicę jego czynu opublikowało rozmowę z dyrektorem Instytutu Polskiego w Pradze Maciejem Ruczajem, w której m.in. jest mowa o Siwcu. „W 1968 roku mieliśmy do czynienia z dwoma niezwykle istotnymi wydarzeniami. 7 września 1968 r. doszło do tragicznych wydarzeń w Jiczinie, gdy pijany żołnierz Ludowego Wojska Polskiego zabił dwóch bezbronnych Czechów, cywilów”, a dzień później na Stadionie Dziesięciolecia podpalił się Ryszard Siwiec. „Protestował przeciwko komunizmowi jako takiemu, ale czarę goryczy przelał udział Polaków w inwazji (na Czechosłowację). Tym (tj. swoim czynem) powiedział: +płyniemy w jednej łodzi uciskanych krajów środkowoeuropejskich+” – powiedział Ruczaj.
O Siwcu powstało też kilka komiksów, które można zobaczyć na wystawie w centrum Pragi. O polskich bohaterach niedawnej historii rysunkami opowiadali Czesi, Polacy zaś o Czechach, m.in. o Janie Palachu, który także podpalił się w proteście przeciwko okupacji Czechosłowacji.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ akl/ mc/