Radiogramy, rozkazy i raporty dotyczące działalności Armii Krajowej Okręgu Białystok w latach 1943-1945 trafiły do oddziału IPN w Białymstoku. Zostały znalezione w piecu kaflowym, podczas remontu starej plebanii w Porytem.
Zdaniem historyków IPN, zbiór prawie 50 dokumentów odkrytych na plebanii w Porytem to cenne znalezisko. Do instytutu przekazał je proboszcz parafii ks. Jan Domiński.
Na piątkowej konferencji prasowej w IPN w Białymstoku duchowny mówił ze wzruszeniem, że to "nietypowa sytuacja". "Znalazły się tam dokumenty niesamowitej wartości" - podkreślił. Ksiądz zapoznał się z ich treścią i przekazał zbiór do IPN.
Jak poinformowała dyrektorka oddziału IPN w Białymstoku, Barbara Bojaryn-Kazberuk, dokumenty zostały znalezione w niewielkiej brązowej kopercie i należały do Komendy Okręgu Białystok AK, a od stycznia 1945 roku - AK Obywatelskiej.
Przekazany zbiór liczy 49 dokumentów. Dr Marcin Zwolski z IPN powiedział, że jest on "dosyć zwarty". Jest tam m.in. zbiór radiogramów wysyłanych przez Okręg AK Białystok do Londynu, które - zdaniem historyka - były najprawdopodobniej przechowywane poza archiwami państwowymi czy UB.
Eugeniusz Korneluk, naczelnik biura udostępniania i archiwizacji dokumentów w białostockim IPN, zaznaczył, że dokumenty te są "niezwykle cennym uzupełnieniem" archiwum dotyczącego organizacji niepodległościowych działających na tym terenie. Ocenił, że pozyskane dokumenty są w lepszym stanie technicznym niż te, które były dotąd w IPN, a trafiły tam np. z archiwów UB.
Przekazany zbiór liczy 49 dokumentów. Dr Marcin Zwolski z IPN powiedział, że jest on "dosyć zwarty". Jest tam m.in. zbiór radiogramów wysyłanych przez Okręg AK Białystok do Londynu, które - zdaniem historyka - były najprawdopodobniej przechowywane poza archiwami państwowymi czy UB.
Do nich dołączone zostały pojedyncze dokumenty, jak raporty AK z lat 1944-1945. Zwolski zaznaczył, że w większości są to oryginalne dokumenty, inne to odpisy oraz maszynopisy, jak w przypadku radiogramów. Dodał, że większość z nich sygnowana jest przez szefa białostockiego AK płk. Władysława Liniarskiego, "Mścisława".
Niektóre z dokumentów zostały przedziurkowane, co może świadczyć o tym, że mogły należeć wcześniej do innego zbioru, natomiast na innych dokumentach są adnotacje i podkreślenia. Zwolski ujawnił, że podkreślenia są charakterystyczne, dotyczą walki AK z partyzantką sowiecką czy tzw. bandami sowieckimi grasującymi w latach 1943-44 na tych terenach. Dodał, że takie podkreślenia stosowali funkcjonariusze UB w trakcie śledztw, którzy wykorzystywali je do oskarżeń przeciwko żołnierzom AK. Dlatego - jego zdaniem - niektóre dokumenty mogły znajdować się wcześniej w posiadaniu UB.
Zwolski powiedział też, że najprawdopodobniej większość dokumentów z tego zbioru nie została wcześniej nigdzie opublikowana. Znane są jedynie raporty wysyłane przez AK do Londynu, które zachowały się w tamtejszym archiwum.
Według niego, dokumenty najprawdopodobniej przechowywał proboszcz parafii w Porytem ks. Stanisław Kossakowski, który był adiutantem Liniarskiego "Mścisława" i miał z nim kontakt również po wojnie.
Liniarski aresztowany został w lipcu 1945 roku w Brwinowie koło Warszawy. Skazany przez Sąd Wojskowy w Warszawie na karę śmierci za "organizowanie wojny domowej na Białostocczyźnie", potem ułaskawiony, spędził 10 lat w więzieniach na Mokotowie i w Rawiczu. Później mieszkał w Warszawie, gdzie zmarł w 1984 roku.
Marcin Zwolski powiedział, że jedna z hipotez może wskazywać, iż ks. Kossakowski mając kontakt z archiwum AK Okręgu Białystok, mógł później te dokumenty po prostu przechować. Według niego, jest to najbardziej prawdopodobna wersja.
Historycy IPN mają dokumenty znalezione w Porytem od kilku dni. Teraz mają być one opracowane, następnie trafią do archiwum instytutu.
Barbara Bojaryn-Kazberuk zaapelowała też, by osoby, które mają w swoich archiwach dokumenty lub znajdą tego rodzaju pamiątki i listy, przekazały je do IPN. Zapewniła, że po opracowaniu dokumenty będą dostępne dla wszystkich. (PAP)
swi/ rof/ hes/