Za najbardziej prawdopodobną wielkość strat osobowych II Rzeczypospolitej w latach II wojny światowej należy, w chwili obecnej, przyjąć liczbę ok. 5,9 mln - mówi PAP dr hab. Waldemar Grabowski z Biura Badań Historycznych IPN. Zastrzega, że są to dane szacunkowe.
W czasie II wojny światowej Polska poniosła relatywnie największe straty i szkody demograficzne spośród wszystkich państw walczących i okupowanych. Do dzisiaj jednak rozmiar tych strat oraz zakres represji nie jest dokładnie znany.
"Przyjmujemy obecnie, że Polska w okresie drugiej wojny światowej straciła ok. 5,9 mln obywateli, czyli w dalszym ciągu nasze szacunki oscylują wokół znanej od wielu lat liczby sześciu milionów ofiar" - powiedział Grabowski, przypominając, że po raz pierwszy liczbę ok. 6 mln polskich obywateli, którzy zginęli podczas wojny, podało w 1947 r. Biuro Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów w Warszawie.
W okresie Polski Ludowej liczbę polskich ofiar II wojny światowej ustalił jeden z komunistycznych dygnitarzy - Jakub Berman. Był on współtwórcą podstaw państwa komunistycznego w Polsce, współodpowiedzialnym za zbrodnie komunistyczne okresu stalinowskiego. Pod koniec 1946 r. znane mu były trudności statystyków i demografów dotyczące ustalenia liczby polskich obywateli zabitych podczas wojny. Berman, pełniący wówczas funkcję podsekretarza stanu w Prezydium Rady Ministrów, zadecydował, że liczba ofiar II wojny światowej wynosi 6 mln 28 tys.
"Warto jednak dodać, że Berman podał tę liczbę arbitralnie i niezależnie od wyliczeń Biura Odszkodowań Wojennych" - zaznaczył historyk.
Mimo że badacze przyjmują liczbę 6 mln ofiar spośród wszystkich obywateli II Rzeczypospolitej, w tym ok. 3 mln polskich Żydów, istnieją bardzo poważne trudności w dokładnym oszacowaniu strat. "Problemy zaczynają się już od samego początku, czyli od tego, że w 1939 roku nikt nie znał dokładnej liczby polskich obywateli, ponieważ ostatni przedwojenny spis powszechny miał miejsce osiem lat przed wojną, czyli w 1931 roku" - powiedział Grabowski.
"To podstawowy problem. Nikt nie wie ile dokładnie osób żyło w Polsce 31 sierpnia 1939 roku, czyli już na samym początku badania poruszamy się w kręgu szacunków. Przyjmuje się, że tuż przed wybuchem wojny w II Rzeczypospolitej żyło niewiele ponad 35 mln osób" - dodał.
Kolejną trudnością przy obliczaniu strat jest podział Polski dokonany przez dwóch okupantów - III Rzeszę Niemiecką i Związek Sowiecki (pomijając uzyskanie części polskich ziem przez Słowację i Litwę). Dodatkowo terytorium okupowane przez Niemców było podzielone na dwie części: ziemie włączone (anektowane) bezpośrednio do III Rzeszy – poza tzw. Krajem Warty to także m.in. Śląsk, Pomorze i rejon Ciechanowa oraz drugą - obszar Generalnego Gubernatorstwa.
"To oznacza, że nie było jednej administracji władz okupacyjnych, których spisy dotyczyłyby wszystkich obywateli II Rzeczypospolitej. Do dziś stoimy przed problemem ujednolicenia danych, bo o ile spis, np. w 1943 roku w Generalnym Gubernatorstwie, przeprowadzili Niemcy, to na Kresach Wschodnich już takiego spisu nie było" - tłumaczył historyk.
Pierwsze - w miarę precyzyjne - dane dotyczące mieszkańców Polski pojawiają się dopiero w lutym 1946 r. Według danych GUS, na polskich ziemiach, już po zmianie granic - co jest dodatkową trudnością przy podawaniu szacunków - mieszkało prawie 24 mln osób. "Proszę zwrócić uwagę, że z tego wynika, że Polsce +ubyło+ ponad 11 mln osób. Nie są to jednak dane, które pozwoliłyby nam oszacować straty osobowe choćby z tego tylko powodu, że nie zakończył się jeszcze proces migracji i ludzie dopiero wracali do kraju - zresztą nie tylko z Zachodu, ale także Wschodu" - mówił historyk.
Przypomniał też, że po wojnie poza dobrowolnymi migracjami odbywały się też przesiedlenia np. ze Związku Sowieckiego do Polski. Do końca 1948 r. tylko z ZSRS zostało przesiedlonych 658 140 obywateli II RP, w tym było 94,46 proc. Polaków. Według innych danych – w latach 1946–49 ze Wschodu miano przesiedlić 689 tys. osób. Przymusowa migracja odbywała się także w drugą stronę - z Polski do Związku Sowieckiego byli przesiedlani m.in. Ukraińcy i Białorusini.
Z kolei z innych państw niż ZSRS do Polski w latach 1944-49 wróciło prawie 2,3 mln obywateli; wśród nich np. żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Powroty Polaków z Zachodu trwały do końca lat 50.; w kolejnych latach było już ich mniej, zdarza się jednak, że dochodzi do nich także dziś.
"Innym czynnikiem utrudniającym szacowanie polskich strat osobowych jest fakt, że w spisie z 1946 roku uwzględniono również te osoby, które w wyniku wojny znalazły się na polskich ziemiach, np. przybyły z terenów wschodnich. Widzimy zatem wyraźnie, że nie możemy na jego podstawie uznać, że dotyczy on wyłącznie obywateli II Rzeczypospolitej" - dodał Grabowski.
Ponadto z powodów politycznych w Polsce Ludowej nie uwzględniano ofiar, które straciły życie pod okupacją sowiecką. Dopiero po 1989 r. dokonano takich szacunków. W sprawie strat bezwzględnych na wschodzie wśród Polaków dość powszechnie przyjmuje się liczbę ok. 500 tys.
W najnowszym "Biuletynie IPN", który ukaże się 14 września br., Waldemar Grabowski zwraca też uwagę, że skalę problemów w ustaleniu precyzyjnej liczby obywateli polskich, którzy utracili życie, obrazują prace nad ustaleniem strat Wojska Polskiego.
"W zależności od źródła możemy podać rozpiętość tych strat od 123 178 do 147 256, przy czym w tym ostatnim wypadku należałoby dodać straty Armii Krajowej (ZWZ-AK) poza Powstaniem Warszawskim. Dodajmy, w latach dziewięćdziesiątych XX wieku opublikowano dane imienne dotyczące 119 720 żołnierzy. Jest to najbardziej rozpoznana grupa strat osobowych – od 81,30 do 97,19 proc. w zależności od przyjętej wielkość strat" - podał Grabowski.
Przypomniał, że zagadnienie strat osobowych (bezwzględnych) II Rzeczypospolitej było przedmiotem dociekań już w czasie II wojny światowej, m.in. Ministerstwa Prac Kongresowych Rządu RP w Londynie. We wrześniu 1944 r. stwierdzono, że II RP straciła ponad 4,1 mln swoich obywateli, w tym prawie 2,5 mln Żydów.
Historyk podkreślił też konieczność prowadzenia dalszych badań naukowych. "Jeżeli rozpatrujemy możliwość ustalenia w miarę precyzyjnych danych dotyczących strat osobowych państwa polskiego w wyniku II wojny światowej, to należy podkreślić konieczność prowadzenia nadal badań poświęconych poszczególnym miejscowościom (miastom, miasteczkom itp.). Takie badania były prowadzone w przeszłości. Dla przykładu podajmy, że liczba mieszkańców Poznania według danych GUS z lat 1939 i 1946 zmniejszyła się o 3299 osób. Natomiast faktycznie aż 14 413 mieszkańców tego miasta utraciło życie" - napisał.
W Warszawie według danych z 1939 i 1946 r. "ubyło" 702 tys. 50 mieszkańców. Natomiast według dotychczasowych badań straciło życie 685 tys. mieszkańców stolicy.
Instytut Pamięci Narodowej od kilku lat nadzoruje, prowadzony przez Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie, program "Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką" (www.straty.pl). W jego ramach zbierane są informacje o ofiarach wojny i osobach represjonowanych przez niemieckich okupantów; obecnie baza udostępnia dane o blisko 4,5 mln ofiar i osobach represjonowanych. Podając imię, nazwisko i ewentualnie datę urodzenia każdy może odnaleźć informacje o konkretnych osobach i ich losach w czasie wojny. We wrześniu fundacja ma przedstawić nową odsłonę strony internetowej tej bazy.
Instytut dysponuje także tzw. zbiorem akt wschodnich oraz, od 2013 r., "Indeksem Represjonowanych" - programem dokumentacyjnym o ofiarach sowieckiej okupacji, który wcześniej przez wiele lat prowadził Ośrodek KARTA we współpracy z rosyjskim Memoriałem. Wykorzystywana przez pracowników centrum baza internetowa "Indeksu" zawiera informacje dotyczące 316 tys. osób (www.indeksrepresjonowanych.pl), z kolei tzw. wewnętrzna baza "Indeksu" liczy ponad 1,2 mln rekordów.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/