Dr Piotr Wawrzyk z Katedry Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego o poniedziałkowym orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu ws. skarg katyńskich:
"To było takie dosyć salomonowe rozwiązanie, bo z jednej strony trybunał przyznał, że Rosja istotnie złamała postanowienia europejskiej konwencji, tzn. nie udostępniła wszystkich dokumentów tak, jak się do tego zobowiązała, podpisując ten dokument. No, ale z drugiej strony trybunał uniknął też takiego potępienia wprost Rosji i nie przyznał racji skarżącym, więc z tego punktu widzenia powiedziałbym, że wyrok jest dla obu stron w pewnym sensie zadowalający. Myślę, że trochę mniej jednak dla nas.
"To było takie dosyć salomonowe rozwiązanie, bo z jednej strony trybunał przyznał, że Rosja istotnie złamała postanowienia europejskiej konwencji, tzn. nie udostępniła wszystkich dokumentów tak, jak się do tego zobowiązała, podpisując ten dokument. No, ale z drugiej strony trybunał uniknął też takiego potępienia wprost Rosji i nie przyznał racji skarżącym, więc z tego punktu widzenia powiedziałbym, że wyrok jest dla obu stron w pewnym sensie zadowalający. Myślę, że trochę mniej jednak dla nas".
Sądzę, że zabrakło takiego jednoznacznego stwierdzenia, że wina za nieprawidłowe prowadzenie postępowania spoczywa na Federacji Rosyjskiej, a Rosja nie jest jakby do końca winna temu, że do zbrodni doszło, ponieważ została ona popełniona dosyć dawno - kiedy nie było Rosji, tylko Związek Radziecki. I w związku z tym można powiedzieć, że Rosja nie jest kontynuatorką Związku Radzieckiego, a - jak wiemy - przyjęła na siebie zobowiązanie, że jest następcą prawnym ZSRR, więc z tego punktu widzenia na pewno nie jest to zadowalające rozwiązanie.
Natomiast niewątpliwe ważne jest to, że stwierdzono wprost, iż Rosja nie udostępniła tych dokumentów z punktu widzenia skarżących ważnych, tzn. dotyczących podstaw utajnienia śledztwa. Myślę, że to jest największy nasz sukces.
Wyrok trafi do drugiej instancji tzn. do Wielkiej Ławy, czyli pełnego składu trybunału, bo mieliśmy już sygnały od pełnomocników skarżących rodzin, które nie są zadowolone ze wspomnianych kwestii. Dlatego wyrok na pewno zostanie skierowany do drugiej instancji, ale biorąc pod uwagę też, że trzech sędziów zgłosiło zdanie odrębne wydaje się, że są duże szanse na uznanie odwołania.
Musimy też pamiętać, że Wielka Ława to kilkanaście osób z różnych krajów i nie ma co ukrywać, że nieoficjalnie ma znaczenie, z jakiego kraju sędzia pochodzi. I tutaj może być kwestia, że by uniknąć brania odpowiedzialności na siebie za ewidentne potępienie Federacji Rosyjskiej i uznanie jej za winną tych wszystkich nieprawidłowości, sprawa po prostu nie zostanie dopuszczona do rozpatrzenia w drugiej instancji, bo - jak wiemy - Wielka Ława nie ma obowiązku jej rozpatrywać. Ale jeśli zostanie dopuszczona do postępowania odwoławczego i dojdzie do wyroku, jest duża szansa na przyznanie racji większością głosów rodzinom skarżących.
Rosja jest w miarę usatysfakcjonowana tym wyrokiem, ponieważ to jej potępienie nie jest tak wyraźne i oczywiste dla postronnych. I przypuszczam, że w żaden sposób nie zmieni swojego postępowania. Mam wrażenie, że na użytek postępowania w pierwszej instancji Rosja przekazała tylko dokumenty, które miały potwierdzać jej wersję wydarzeń, natomiast te, które mogły podważać oficjalną wykładnię zbrodni katyńskiej przez Rosję, zostały utajnione i nie trafiły do trybunału. I myślę, że ta praktyka będzie nadal utrzymana, tym bardziej że obecne władze rosyjskie nie są skłonne do brania pełnej odpowiedzialności za tę zbrodnię i to wpisuje się w szerszą politykę Federacji Rosyjskiej względem zbrodni okresu Związku Radzieckiego". (PAP)
akn/ ls/ bk/