22.11. 2010. Berlin (PAP) - Dwaj polscy historycy, Krzysztof Ruchniewicz i Piotr Madajczyk, weszli do powołanej w poniedziałek rady naukowej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", która stworzy w Berlinie muzeum poświęcone wysiedleniom. "Cieszę się, że udało nam się zebrać gremium cenionych i doświadczonych ekspertów" - powiedział dziennikarzom niemiecki minister ds. kultury i mediów Bernd Neumann po posiedzeniu rady zarządzającej fundacji w Berlinie.
Pełnomocnik premiera Donalda Tuska ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski napisał w oświadczeniu wydanym w związku z zaproszeniem Ruchniewicza i Madajczyka do rady naukowej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", że "obydwaj historycy występują w charakterze prywatnym i nie posiadają autoryzacji rządu RP do uczestnictwa w pracach wymienionego gremium".
Profesor Madajczyk kieruje Zakładem Studiów nad Niemcami w Instytucie Studiów Politycznych PAN i specjalizuje się w problematyce przymusowych przesiedleń ludności w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1945-1950, mniejszości narodowych, a także zajmuje się problemem kolaboracji w historii Polski. Z kolei Ruchniewicz jest profesorem na Uniwersytecie Wrocławskim, kieruje tamtejszym Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy'ego Brandta.
"Dzisiejsza decyzja wprowadza nasz projekt na właściwe tory i nie naraża nas na podejrzenia, że w jakiś sposób próbujemy wybielać historię. Chcemy pracować w duchu pojednania" - oświadczył Neumann. Jak dodał, również niemieccy historycy powołani do rady naukowej fundacji reprezentują możliwie szerokie spektrum poglądów.
Także przedstawiciel niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Stephan Meyer ocenił, że skład rady naukowej jest "wyważony i kompetentny". "Bierze pod uwagę wszystkie kierunki i interesy - powiedział Meyer dziennikarzom. - Dobrze, że aż dwóch polskich naukowców zgodziło się współpracować w ramach gremium doradczego fundacji".
Wśród zagranicznych członków rady naukowej jest profesor Uniwersytetu Stanforda w USA Norman Naimark, specjalizujący się w historii Europy Wschodniej, problematyce czystek etnicznych i ludobójstwa, a także profesor Uniwersytetu w Bernie w Szwajcarii Marina Cattaruzza oraz węgierski historyk Kristian Ungvary. W gremium tym nie ma jednak żadnego naukowca z Czech.
Wszyscy niemieccy członkowie rady naukowej fundacji to historycy, w większości profesorowie na uczelniach w Niemczech.
Jak powiedział PAP Madajczyk, skład gremium był ważnym argumentem, który przekonał go do zgody na udział w jego pracach. "Można przyjąć, że w tej radzie będą toczyły się poważne dyskusje i udział w niej ma sens" - oświadczył. Dodał, że taka postawa jest - w jego mniemaniu - lepszym rozwiązaniem "niż obrażanie się na inicjatywę" muzeum wysiedleń. "Politycy muszą być bardziej ostrożni, ale sądzę, że jako historyk powinienem wykorzystywać takie możliwości" - ocenił Madajczyk.
Jego zdaniem, przedstawiony w październiku przez dyrektora fundacji Manfreda Kittela projekt koncepcji wystawy w przyszłym muzeum wysiedleń może być jedynie punktem wyjściowym do dalszej dyskusji. "Pomysły tam zawarte są jednostronne w wielu miejscach, a niektóre po prostu złe" - dodał, wskazując na niemieckocentryczne spojrzenie na sytuację po I wojnie światowej w Europie, niedoceniające powstania nowych państw, a także propozycję Kittela, by jednym z czterech studiów przypadków ukazujących historię II wojny światowej była "bydgoska krwawa niedziela" z pierwszych dni września 1939 r.
Madajczyk ocenił, że rolą rady naukowej będzie wskazanie wszystkich słabości projektu i próba osadzenia go w "dobrych europejskich ramach".
Poniedziałkowa decyzja rady zarządzającej fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" była drugim podejściem do powołania rady naukowej. Przed rokiem z gremium tego wystąpił jedyny zasiadający w nim wówczas polski historyk Tomasz Szarota, który miał zastrzeżenia do prac fundacji i koncepcji przyszłego muzeum wysiedleń. Zimą z rady wystąpiły też czeska naukowiec Kristina Kaiserova oraz niemiecka publicystka Helga Hirsch, wskutek czego gremium to przestało w praktyce istnieć.
Ponadto nad projektem muzeum wysiedleń od początku ciążył konflikt o kandydaturę przewodniczącej BdV Eriki Steinbach do władz fundacji. Ze względu na krytyczne stanowisko Polski nominację Steinbach blokowała najpierw SPD, a następnie nowy partner koalicyjny chadeków - liberalna FDP. Dopiero w lutym tego roku Erika Steinbach zrezygnowała z kandydowania w zamian za wprowadzenie do ustawy o fundacji zmian zgodnych z postulatami BdV. Przeprowadzona wiosną tego roku nowelizacja przewidywała m.in. rozszerzenie rady naukowej z 9 do 15 osób.
Pierwsze posiedzenie nowej rady naukowej prawdopodobnie odbędzie się pod koniec stycznia przyszłego roku.
Z Berlina Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/ gma/