Dziennik żołnierza RONA, protokół z przesłuchania niemieckiego jeńca, relacja z miejsca masakry ludności cywilnej przy ul. Gdańskiej oraz archiwalne fotografie z powstania warszawskiego - to tylko niektóre z materiałów udostępnionych przez Centralne Archiwum Wojskowe PAP i prezentowanych na portalu dzieje.pl.
"Nastroje ludności cywilnej w Niemczech są złe. Ludność jest przemęczona pracą, ciągłym bombardowaniem przez lotnictwo alianckie i marnie odżywiona. Gdyby nie Gestapo reżim hitlerowski w Niemczech dawno nie istniałby" - czytamy w zeznaniach niemieckiego jeńca Wilhelma Pickmanna, mechanika lotniczego, którego przydzielono do Luftwaffenbaukompanie. Wzięty do niewoli przez powstańców mówił podczas przesłuchania o fatalnej kondycji Wehrmachtu i III Rzeszy. Informacje uzyskane podczas takich przesłuchań wlewały w serca walczących w Warszawie nadzieję, że machina wojenna nazistowskich Niemiec jest w rozsypce i sukces powstańczego zrywu jest na wyciągnięcie ręki.
Szczególnie intrygujący jest wyciąg z dziennika żołnierza RONA (Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej), formacji składającej się z sowieckich jeńców, którzy przeszli na stronę Niemiec. Oddziały RONA, dowodzone w czasie powstania przez SS-Brigadefuehrera Bronisława Kamińskiego, odznaczyły się wyjątkową brutalnością.
Szczególnie intrygujący jest wyciąg z dziennika żołnierza RONA (Rosyjskiej Wyzwoleńczej Armii Ludowej), formacji składającej się z sowieckich jeńców, którzy przeszli na stronę Niemiec. Oddziały RONA, dowodzone w czasie powstania przez SS-Brigadefuehrera Bronisława Kamińskiego, odznaczyły się wyjątkową brutalnością.
Autorem wspomnianego dziennika jest Białorusin z rejonu Witebska nazwiskiem Waszenko, który zginął w starciu z Armią Krajową w rejonie Kampinosu na początku września 1944. 9 sierpnia Waszenko zanotował: "W pułku naszym jest dużo zabitych i rannych (20 proc.). Prawdopodobnie mało zostanie żywych którzy wrócą do kraju. Nasza sytuacja jest ciężka, zginiemy z rąk Polaków lub z rąk niemieckich. Położenie jest takie, iż gdzie się nie pójdzie należy oczekiwać kuli lub granatu. Każde okno to śmierć ". Pod datą 4 sierpnia Białorusin pisał o masowych egzekucjach: "W mieście natrafiamy na ludność cywilną. Dowódca kompanii rozstrzeliwuje ludność cywilną - kobiety i dzieci. Nocujemy w szpitalu".
24 września 1944 na ulicę Gdańską udało się dwóch mężczyzn - fotoreporter Olgierd Giedroyc wraz z nieznanym z imienia towarzyszem nazwiskiem Skoczylas. Sporządzony przez nich raport jest wstrząsającym świadectwem okrucieństwa, jakie stosowano wobec mieszkańców Warszawy. "Na półpiętrze klatki schodowej leży trup dziecka (wiek 5-6 lat) z roztrzaskaną o mur głową. (...)W następnym korytarzu zagradza mi drogę trup nagiej kobiety, lat około 30 zgwałconej przed śmiercią. (...) Na wprost mnie leży grupa złożona z kilku osó, zamordowanych w bestialski sposób. Bezbronne kobiety i jakiś mężczyzna pokłuty nożem. Wszystkie twarze wykrzywione z przerażenia" - czytamy w raporcie.
Wśród meldunków sporządzonych przez żołnierzy AK znajduje się depesza "Mieczysława" do "Murzyna" i "Jutrzenki" z 27 sierpnia 1944. Dokument dotyczy sytuacji w strefie działań frontowych. "Ogół społeczeństwa chętny do pracy i ofiar. Nie znać paniki. Polacy - szkodnicy i zdrajcy zmieniają dokumenty (...)" - informował "Mieczysław". "Miejscowa komuna usiłuje wprowadzić rozbicie w szeregach AK. Prowadzi agitację za wstępowaniem do szeregów PPR. Na moment wkroczenia Bolszewików przygotowują zamęt, by AK nie mogła opanować sytuacji" - diagnozowano nowe zagrożenie nadciągające wraz z Armią Czerwoną.
"Cała dzielnica została systematycznie zniszczona tzn spalona. Niemcy dawali mieszkańcom 3 godz. czasu - Ukraińcy 15 min. na opuszczenie domów. Każde mieszkanie oblewano benzyną i podpalano. Pozostały poszczególne bardzo nieliczne domy potrzebne Niemcom" - napisano z kolei w meldunku informacyjnym z rejonu ul. Rakowieckiej z dnia 23 sierpnia 1944.
W udostepnionych PAP przez CAW fotografiach z powstania warszawskiego zobaczyć można żołnierzy niemieckich wziętych do niewoli po zdobyciu gmachów "małej" i "dużej" PAST-y i elektrowni na Powiślu, a także żołnierzy RONA z ich dowódcą SS-Brigadefuehrerem Bronisławem Kamińskim oraz kryminalistów walczących w okrytej złą sławą dywizji Oskara Dirlewangera. (PAP)
kf/mjs
Polecamy: Dokumenty Powstania Warszawskiego na stronie internetowej Centralnego Archiwum Wojskowego