Czy zbrodnię katyńską można uznać za zbrodnię wojenną? - na takie pytanie będzie musiała odpowiedzieć Rosja 13 lutego w Europejskim Trybunale Praw Człowieka. Krewnych ofiar Katynia, poza polskim rządem, wesprą Amnesty International i rosyjski Memoriał.
"Kluczową kwestią jest kwalifikacja prawna zbrodni katyńskiej - czy była ona zbrodnią prawa międzynarodowego, np. zbrodnią wojenną, a następnie ocena, czy sędziowie mogą zbadać - w kontekście takiej zbrodni - zarzut skarżących, że rosyjskie śledztwo katyńskie było nieskuteczne" - powiedział PAP prof. Ireneusz Kamiński, autor argumentacji prawnej przedłożonej Trybunałowi, który wspólnie z innymi prawnikami z Polski i Rosji reprezentuje krewnych ofiar zbrodni katyńskiej.
Trybunał - jak tłumaczył - musi najpierw ocenić, czy Katyń kwalifikuje się jako zbrodnia wojenna, następnie zbadać, czy i w jakim stopniu władze Rosji - po przyjęciu konwencji praw człowieka w 1998 r. - wywiązały się z obowiązku przeprowadzenia w tej sprawie skutecznego śledztwa. Trybunał natomiast nie będzie zajmował się kwestią odpowiedzialności Rosji za zbrodnię katyńską z 1940 r., bo to w świetle faktów historycznych jest oczywiste. Skargą katyńską w Strasburgu zajmie się Wielka Izba Trybunału, czyli 17 sędziów orzekających tylko w najważniejszych dla europejskiego porządku prawnego sprawach.
Ireneusz Kamiński: "Kluczową kwestią jest kwalifikacja prawna zbrodni katyńskiej - czy była ona zbrodnią prawa międzynarodowego, np. zbrodnią wojenną, a następnie ocena, czy sędziowie mogą zbadać - w kontekście takiej zbrodni - zarzut skarżących, że rosyjskie śledztwo katyńskie było nieskuteczne".
W wyroku z 16 kwietnia 2012 r. siedmioosobowa izba Trybunału uznała już, że "masowy mord dokonany na polskich więźniach można traktować jako zbrodnię wojenną". Zdaniem sędziów, obowiązek humanitarnego traktowania jeńców wojennych i zakaz ich zabijania były częścią międzynarodowego prawa zwyczajowego, a jego poszanowanie było obowiązkiem władz sowieckich. Trybunał jednak uznał przy tym, że nie może badać, czy Rosjanie po 5 maja 1998 r., gdy przyjęli konwencję praw człowieka, przeprowadzili skuteczne śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej.
"Trybunał uzależnił swoją kontrolę rosyjskiego postępowania ws. Katynia od pojawienia się po 5 maja 1998 r. nowej istotnej, lecz nieznanej wcześniej okoliczności dotyczącej zbrodni z 1940 r. Nie wystarczyła więc sama kwalifikacja mordu katyńskiego jako zbrodni prawa międzynarodowego i jego masowy charakter. Jednak w tym samym orzeczeniu Trybunału trójka z siedmiu sędziów uznała, że sam fakt, iż Katyń był szczególną, masową zbrodnią wojenną nieulegającą przedawnieniu, powoduje, że Trybunał może badać, czy władze Rosji przeprowadziły rzetelne śledztwo w sprawie mordu NKWD na Polakach z 1940 r. W takim przypadku nie jest potrzebny +element nowości+ po 5 maja 1998 r. Trzej sędziowie ocenili też, że rosyjskie śledztwo nie może zostać uznane za skuteczne" - tłumaczył prawnik.
W ocenie mecenasa, w postępowaniu przed Wielką Izbą Trybunału pogląd o konieczności pojawienia się "nowego istotnego dowodu lub okoliczności" jako warunku badania skuteczności rosyjskiego śledztwa katyńskiego może być odrzucony. "Trybunał po raz pierwszy podejmował sprawę skuteczności śledztwa w sprawie zbrodni prawa międzynarodowego, a więc szczególnego rodzaju naruszenia praw człowieka, do którego doszło przed związaniem się państwa konwencją. To w +katyńskim wyroku+ został sformułowany +test nowości+. Wcale nie jest pewne, że to, co Trybunał jako czwórka orzekł, zostanie potwierdzone przez Wielką Izbę" - podkreślił Kamiński.
Prawnik wyraził też nadzieję, że brzmienie wyroku, który Trybunał ogłosi najprawdopodobniej w ciągu dziewięciu miesięcy po rozprawie, a najpóźniej do końca roku, będzie korzystne dla skarżących. "Głównym problemem pozostaje tylko kwestia, czy Trybunał może badać rosyjskie postępowanie. A jeżeli uzna, że jest do tego uprawniony, to potem powinno już być z górki. Rosyjska prokuratura popełniła w śledztwie katyńskim tak kardynalne błędy i uchybienia, że trudno by śledztwo się obroniło. Nie wyobrażam sobie, by Trybunał zaakceptował wbrew historycznym źródłom, że polscy jeńcy i więźniowie +zaginęli+ wiosną 1940 r." - podkreślił.
Wśród najważniejszych zarzutów wobec śledztwa katyńskiego w Rosji jest to, że rosyjskie władze udzielały skarżącym sprzecznych informacji o losie ich krewnych. Początkowo potwierdziły one śmierć z rąk NKWD, a następnie uznały ich za osoby zaginione. Rosyjska Główna Prokuratura Wojskowa nie uwzględniła licznych dowodów, w tym ustaleń ekshumacji z 1943 r. i list wywozowych NKWD, nie zleciła także badań DNA, porównujących materiał genetyczny pobrany z ciał z próbkami uzyskanymi od żyjących krewnych. Skarżącym odmówiono statusu pokrzywdzonego w śledztwie i nie podjęto kroków w celu identyfikacji krewnych potencjalnych ofiar. Ze względu na klauzulę tajności odmówiono skarżącym dostępu do dokumentów związanych z losem ich bliskich. Ponadto rosyjskie śledztwo - w ocenie skarżących - nie spełniało kryteriów przejrzystości, terminowości i niezwłoczności.
Do postępowania przeciwko Rosji w Europejskim Trybunale Praw Człowieka przystąpiło pod koniec roku sześć organizacji międzynarodowych: rosyjski Memoriał dokumentujący m.in. zbrodnie stalinizmu, który wystąpił wspólnie z European Human Rights Advocacy Centre i The Essex Transitional Justice Network. Ponadto do skargi katyńskiej przyłączyły się Amnesty International, Open Society Justice Initiative oraz Public International Law and Policy Group.
Wśród najważniejszych zarzutów wobec śledztwa katyńskiego w Rosji jest to, że rosyjskie władze udzielały skarżącym sprzecznych informacji o losie ich krewnych. Początkowo potwierdziły one śmierć z rąk NKWD, a następnie uznały ich za osoby zaginione.
"Wśród dokumentacji prawnej, którą chcą przedłożyć Trybunałowi te organizacje, jest m.in. praktyka Międzyamerykańskiego Trybunału Praw Człowieka, który orzekał w sprawach dotyczących masakr dokonywanych przez reżimy w Ameryce Łacińskiej w latach 80. i 90. Ponadto organizacje te chcą również nawiązać do rozstrzygnięć i orzeczeń sądów, które zajmowały się zbrodniami w Kambodży i Ruandzie" - relacjonował prawnik. Przypomniał też, że skargę katyńską w Strasburgu wspiera polski rząd.
Rodziny ofiar zbrodni katyńskiej od wyroku Trybunału w Strasburgu z 16 kwietnia br. odwołały się na początku lipca. 15 krewnych ofiar NKWD z 1940 r. domaga się, by Wielka Izba Trybunału, której wyrok będzie ostateczny, oceniła zarzuty skarżących. Powołując się na art. 2 konwencji praw człowieka skarżący utrzymują, że władze Rosji nie dokonały należytej kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej, nie ustaliły jej sprawców i nie wyciągnęły wobec nich konsekwencji.
Skarżący nie zgodzili się również z częścią wyroku dotyczącą naruszenia art. 3 konwencji. Co prawda Trybunał uznał, że rosyjski wymiar sprawiedliwości nieludzko ich traktował m.in. przez odmowę prawnej rehabilitacji polskich ofiar NKWD czy negowanie samej zbrodni, ale stwierdził, że dotyczy to tylko 10 z 15 skarżących. Rozróżnienie uzasadniono powołując się na kategorię "silnej więzi rodzinnej" i uznając, że tylko skarżący, którzy jako dzieci poznali ojców lub w jednym wypadku byli w związku małżeńskim, zostali pokrzywdzeni.
16 kwietnia Trybunał uznał też, że władze Rosji, które nie przekazały kopii postanowienia o umorzeniu rosyjskiego śledztwa katyńskiego, nie współpracowały z Trybunałem i tym samym naruszyły art. 38 konwencji.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ ls/ mow/