70. rocznica zakończenia II wojny światowej powinna być okazją do wspólnego świętowania, jednak tegoroczne obchody na Placu Czerwonym w Moskwie będą jaskrawą ilustracją podziałów między Rosją a Zachodem - pisze w poniedziałek "Financial Times".
Londyński dziennik podkreśla w komentarzu redakcyjnym, że tegoroczne obchody mogą być ostatnimi, w których "wezmą udział weterani i osoby, które przeżyły wojnę; kobiety i mężczyźni, którzy byli bezpośrednimi świadkami tego horroru". "FT" przypomina, że te ważne uroczystości przypadają na okres "dyplomatycznych napięć między Rosją a Zachodem".
"Nigdzie podziały na linii Wschód-Zachód nie będą tak widoczne jak w samej Moskwie. Dziesięć lat temu podczas 60. rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej na Placu Czerwonym byli przywódcy USA, Francji i Niemiec, którzy wraz z prezydentem (Rosji) Władimirem Putinem oglądali paradę z okazji 9 maja. W tym roku światowi przywódcy będą nieobecni" - podkreśla "FT". Dziennik przypomina, że jest to skutek rosyjskiego zaangażowania na wschodzie Ukrainy co należy interpretować jako "pierwszą próbę siłowej zmiany granic w Europie po zakończeniu zimnej wojny".
Dodatkowo obecna polityka władz w Moskwie jest nastawiona na konfrontację z Zachodem. Państwowe media wykorzystują obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej do celów propagandowych i porównują władze Ukrainy i ich sojuszników do nazistów.
"Putin może chcieć wykorzystać Dzień Zwycięstwa do militarystycznej demonstracji siły swego reżimu. Jednak miliony Rosjan i innych mieszkańców dawnego imperium sowieckiego, którzy dzielnie walczyli o pokonanie nazizmu zasługują na coś więcej" - ocenił "FT".
Świat nie może zapomnieć o rosyjskim wkładzie w pokonanie Niemiec podczas II wojny światowej, bowiem "Rosja odgrywała (w konflikcie) centralną rolę, która nigdy nie może być zapomniana przez historyków". Jednocześnie trzeba pamiętać, że II wojna światowa nie była "prostą historią pokonania zła przez dobro", a w jej trakcie doszło do wielu zbrodni, popełnionych także przez żołnierzy ZSRR np. na polskich jeńcach w Katyniu - pisze "Financial Times". (PAP)
lm/ ap/