04.08.2010. Oświęcim (PAP) - Znany jest już harmonogram prac przy naprawie napisu "Arbeit macht frei". Konserwatorzy nie zawarli w nim terminu zakończenia prac, bo najistotniejszym kryterium jest dokładność - poinformował w środę PAP Bartosz Bartyzel z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Bartyzel dodał, że konserwatorzy z muzeum dokładnie zbadali napis po odzyskaniu. Prace te zajęły kilka miesięcy. Obiekt był między innymi skanowany w technologii trójwymiarowej, dokonano rejestracji zmian struktury powierzchni, przeanalizowano stan warstw zabezpieczających, stan spawów i zbadano mikrouszkodzenia. "Stan zabytku po kradzieży jest bardzo zły i nie mam tu na myśli samego faktu pocięcia napisu. Zniszczenia są bardzo poważne" - powiedział.
Jaka będzie przyszłość napisu? Czy trafi na bramę główną byłego niemieckiego obozu, gdzie teraz zastępuje go kopia, czy też stanie się elementem ekspozycji muzealnej w zamkniętym pomieszczeniu? Dziś nikt nie jest w stanie na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć. Kluczowe znaczenie będzie miała opinia konserwatorów z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Ostateczną decyzję podejmie dyrektor placówki Piotr M.A. Cywiński po zasięgnięciu opinii Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. Kolejne posiedzenie MRO zaplanowano na listopad 2010 roku.
"Rozstrzyganie już dziś o przyszłości napisu, gdy prace naprawcze i konserwatorskie właściwie się dopiero rozpoczynają, to czyste spekulacje" - powiedział Bartyzel.
Członkowie MRO rozmawiali już w czerwcu o napisie. Zdaniem szefa Rady Władysława Bartoszewskiego panuje zgoda co do tego, że "oryginał odgrywa ogromną rolę". "Jest kwestia do rozważenia technicznego, w jaki sposób można go wyeksponować nie narażając na zniszczenie. () Obecni przychylają się do tego, że należy szukać rozwiązania. Jako przykład podawano skarb chrześcijaństwa jakim jest Pieta w Watykanie, zagrożona przez szaleńca, została przykryta pleksiglasem. Może tu też się da? (...). Tendencja jest taka, aby na bramie był autentyk, natomiast pozostaje kwestia, w jakim stopniu jest to możliwe techniczne. Na świecie przywiązuje się wielką wagę do autentyków" - powiedział.
Sekretarz Rady Marek Zając skłaniał się ku tezie, że oryginał napisu powinien być jak najlepiej zabezpieczony. "Autentyzm tego miejsca jest kwestią kluczową, ale pamiętajmy: podczas konserwacji (oryginału - przyp. PAP) był inny napis, identyczny, choć nieoryginalny, i spełniał swoją funkcję. Moim zdaniem, nie musi on wrócić na swoje miejsce" - powiedział.
Do kradzieży napisu doszło 18 grudnia 2009 roku. Odnaleziono go kilkadziesiąt godzin później we wsi koło Torunia. Bezpośredni sprawcy kradzieży pocięli go na trzy części. Po policyjnych oględzinach napis trafił z powrotem do muzeum, gdzie zajęli się nim konserwatorzy. Już wtedy mówili, że naprawa i konserwacja zajmie wiele miesięcy.
MRO jest organem opiniodawczo-doradczym szefa rządu w sprawach ochrony i zagospodarowania terenów byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz oraz innych miejsc zagłady i byłych obozów koncentracyjnych, leżących w obecnych granicach Polski. Składa się z 25 osób z różnych krajów, będących autorytetami i wybitnymi znawcami problematyki II wojny światowej, obozów koncentracyjnych i holokaustu.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku. KL Auschwitz II-Birkenau, powstał dwa lata później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. Kompleks uzupełniała sieć podobozów. W obozie Niemcy zgładzili, co najmniej 1,1 miliona ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców radzieckich oraz obywateli innych państw.(PAP)
szf/ abe/ bk/