Powstańcy z Mokotowa latem 1944 r. osłaniali walczącą Warszawę od południa. Ich bohaterską walkę - w 75-lecie powstańczego zrywu o wolną Polskę - uczcili w stołecznym parku im. gen. Gustawa Orlicz-Dreszera weterani Armii Krajowej, przedstawiciele władz i warszawiacy.
Uroczystość na Mokotowie jak co roku odbyła się przed pomnikiem Mokotów Walczy 1944 upamiętniającym powstańców - żołnierzy Armii Krajowej pułku "Baszta" oraz innych oddziałów V obwodu 10. dywizji im. Macieja Rataja, walczących od 1 sierpnia do 27 września 1944 r.
"+Wszystko na świecie przemija powoli. I pamięć o szczęściu, i o tym, co boli. Wszystko przemija - tak chce przeznaczenie. Jedno tylko zostaje: wspomnienie+. I my zbieramy się tutaj co roku - tym razem przy tej okrągłej 75. rocznicy, aby uczcić pamięć naszych kolegów walczących na Mokotowie" - powiedział Eugeniusz Tyrajski "Sęk", reprezentujący środowisko pułku AK "Baszta" i innych mokotowskich oddziałów powstańczych; jest także wiceprezesem Związku Powstańców Warszawskich.
"I wspominamy też nasze chwile z okresu tych walk, kiedy Mokotów osłaniał powstańczą Warszawę od południa, co pozwoliło, żeby w ogóle - takie jest nasze zdanie - powstanie mogło dłużej trwać" - dodał. Weteran podkreślił, że powstańcy z Mokotowa, w odróżnieniu od innych oddziałów, byli dobrze uzbrojeni. "Pamiętam swoje chwile 1 sierpnia, kiedy zaczynałem powstanie na Wyścigach na Służewcu. W mojej kompanii K2, która była jedną z trzech kompanii Batalionu +Karpaty+ atakującego Wyścigi, nie było nikogo, kto by nie miał w ręku - w najgorszym wypadku - dwóch granatów" - wspominał "Sęk". "Rzadko się zdarzało w oddziałach walczącej Warszawy, żeby tak uzbrojony oddział przystępował od razu 1 sierpnia do walki" - podkreślił.
Zaznaczył jednak - przypominając, że pomnik Mokotów Walczy 1944 stoi w miejscu dawnych powstańczych pochówków, że podczas walk z Niemcami poległo wielu polskich żołnierzy. "W czasie naszego ataku na Służewcu w ciągu pierwszych paru godzin zginęło sześciu moich najbliższych kolegów" - opowiadał. Dodał też, że powstańców z roku na rok jest coraz mniej. "Niestety czas robi swoje. Jesteśmy pokoleniem odchodzącym" - dodał weteran.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podkreślił, że Mokotów jest szczególnym miejscem spośród innych, gdzie upamiętnia się rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego. "Mi Mokotów zawsze się kojarzy, bo przecież jestem tu po raz kolejny, z taką uroczystością, która ma charakter bardziej rodzinny. Wszyscy się tutaj spotykamy, bardzo wiele pokoleń, zawsze mnóstwo młodych ludzi - to jest niesłychanie ujmujące dla mieszkańców Mokotowa, ale nie tylko - dla mieszkańców całej Warszawy. Spotykamy się, żeby przede wszystkim oddać hołd powstańcom, ale również żeby po prostu się spotkać, porozmawiać i mieć taką szansę, żeby zarazić się od was tą wspaniałą energią, która od was płynie i dlatego tutaj na Mokotowie zawsze się zbieramy" - mówił Trzaskowski.
Przypomniał też zbrodnie popełnione przez Niemców na Polakach latem 1944 r. "Wszyscy pamiętamy, że Hitler - w momencie, kiedy dowiedział się o wybuchu Powstania Warszawskiego - powiedział, że Warszawa ma być ukarana jako przykład, że powstańcy warszawscy mają być traktowani jako bandyci, że ludność cywilna ma być traktowana w sposób, który odbiega od jakichkolwiek cywilizowanych standardów, że kobiety i dzieci mają być brane za zakładników. Takie decyzje były wtedy podjęte i tutaj niestety również na Mokotowie byliście państwo świadkiem, a historia jest świadkiem, tego typu postępowania - rozstrzeliwania jeńców czy nawet grzebania żywcem. I o tym wszystkim musimy pamiętać" - podkreślił Trzaskowski, zaznaczając też, że powstańcze walki były bardzo trudne.
Dodał też, że jednym z przesłań powstania sprzed 75 laty jest to, by dla najważniejszych wartości być gotowym pokonywać własne słabości.
W uroczystości na Mokotowie wzięli udział powstańcy warszawscy i weterani II wojny światowej, żołnierze AK i innych polskich formacji zbrojnych. Poza prezydentem Warszawy władze reprezentowali m.in. przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, Prezesa Rady Ministrów, Sejmu i Senatu, także przedstawiciele władz dzielnicy Mokotów. Na uroczystość przybyli również reprezentanci Instytutu Pamięci Narodowej, Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, a także służb mundurowych. Tradycyjnie obecni byli liczni harcerze z różnych organizacji harcerskich, w tym ZHR i ZHP.
Pamięć poległych powstańców mokotowskich uczczona została złożeniem wieńców przed pomnikiem Mokotów Walczy 1944 oraz odegraniem przez orkiestrę reprezentacyjną Policji "Marszu Mokotowa". Tuż po zakończeniu uroczystości z parku im. Gustawa Orlicz-Dreszera wyruszył Marsz Mokotowa, który przeszedł ulicą Puławską przed obelisk poświęcony pamięci 119 pomordowanych powstańców z "Baszty" przy ulicy Dworkowej.
Powstańcy "Baszty" zostali zabici przez Niemców 27 września 1944 r., już po kapitulacji Mokotowa, po tym jak zabłądzili w kanałach, przedzierając się do Śródmieścia i przez pomyłkę wyszli z włazu, który znajdował się przy ul. Dworkowej 3/5. Na tym terenie stacjonowała komenda żandarmerii na powiat warszawski. Niemcy dokonali mordu wbrew umowie kapitulacyjnej dzielnicy, która gwarantowała traktowanie powstańców jako jeńców wojennych.
W drodze do ul. Dworkowej maszerujący złożyli także kwiaty pod tablicą upamiętniającą twórców "Marszu Mokotowa" - Mirosława Jezierskiego "Karnisza", który napisał słowa do tej piosenki, oraz Jana Markowskiego "Krzysztofa", który był autorem muzyki. (PAP)
nno/ agz/ itm/