IPN spodziewa się, że jeszcze w br. otrzyma wyniki identyfikacji szczątków ludzkich, które odnaleziono w Starym Grodkowie. Są to prawdopodobnie zgładzeni w 1946 r. żołnierze NSZ z oddziału Henryka Flamego "Bartka" – dowiedziała się w czwartek PAP w Instytucie.
Prokurator Dariusz Psiuk z oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach poinformował, że śledczy pod koniec września zwrócili się do wrocławskiego Zakładu Medycyny Sądowej o przeprowadzenie badań porównawczych profili DNA pobranych od krewnych żołnierzy „Bartka” z 24 profilami wyodrębnionymi ze szczątków. „Spodziewany termin uzyskania opinii to koniec bieżącego roku” – powiedział prokurator.
Szczątki wiosną ub.r. odnalazł zespół prof. Krzysztofa Szwagrzyka, prowadzący czynności w ramach programu poszukiwań ofiar terroru komunistycznego. Spoczywały w kilku niewielkich dołach i jednej mogile. Zdaniem rzeczniczki katowickiego oddziału IPN Moniki Kobylańskiej wiele przemawia za tym, że są to żołnierze NSZ z oddziału Flamego. Świadczą o tym odnalezione przedmioty w postaci odznak wojskowych oraz ryngrafów, jak i wcześniejsze ustalenia dokonane w śledztwie.
Po odnalezieniu szczątków Instytut wznowił umorzone w 2013 r. śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej na żołnierzach „Bartka”, będącej też zbrodnią przeciw ludzkości.
Henryk Flame, ps. Bartek, urodził się w 1918 r. w Frysztacie na Zaolziu, skąd jego rodzice przybyli do Czechowic koło Bielska i Białej. Przed wojną wstąpił do podoficerskiej szkoły lotnictwa dla małoletnich, którą ukończył w 1939 r. w stopniu kaprala. Walczył w kampanii wrześniowej. Został zestrzelony nad Warszawą. 17 września został zestrzelony przez Sowietów, którzy wkroczyli na wschodnie ziemie Polski. Zdołał dotrzeć na Węgry, gdzie został internowany.
W 1940 r. wrócił w rodzinne strony. Zaangażował się w konspirację. Jego organizacja współpracowała z AK. Na przełomie 1943 i 1944 r. oddział ukrył się w lesie. W październiku 1944 r. Flame został zaprzysiężony w NSZ. W 1945 r. po wkroczeniu Armii Czerwonej ujawnił się wraz z oddziałem i wstąpił wraz z podkomendnymi do milicji. Realizował w niej rozkazy dowództwa NSZ i gromadził broń. Zagrożony aresztowaniem wiosną 1945 r. schronił się w lesie. Jego liczący kilkuset żołnierzy i podobną liczbę współpracowników oddział stoczył wiele walk z UB i KBW. Najgłośniejszą akcją było zajęcie 3 maja 1946 r. Wisły w Beskidach.
Od lipca 1946 r. w oddziale działali agenci bezpieki. We wrześniu zorganizowali fikcyjny przerzut części zgrupowania na Zachód. Według ustaleń IPN żołnierzy „Bartka” przewieziono na Opolszczyznę w trzech transportach i zamordowano. Zdaniem badacza dziejów oddziału i autora książki „Pod komendą Bartka” Tomasza Greniucha w wyniku operacji bezpieki śmierć poniosło od 96 do 105 żołnierzy Flamego.
W tym czasie Flame przeszedł w tym czasie operację nogi. Miał ranę postrzałową. Nadzór nad przerzutem powierzył swemu zastępcy, Janowi Przewoźnikowi ps. Ryś. Został on zamordowany przez funkcjonariuszy UBP 7 września 1946 r. „Bartek” wobec braku kontaktu z zastępcą zbiegł śledzącym go ubekom i wrócił w góry.
Po ogłoszeniu amnestii Henryk Flame w marcu 1947 r. ujawnił się w Bielsku. 1 grudnia 1947 r. został skrytobójczo zastrzelony przez milicjanta. (PAP)
autor: Marek Szafrański
edytor: Paweł Tomczyk
szf/ pat/