IPN rozpoczął śledztwo dotyczące zbrodni ludobójstwa w głównym obozie kobiecym w Ravensbrueck – dowiedziała się PAP. Podczas II wojny światowej przebywało w nim blisko 40 tys. polskich więźniarek, na których dokonywano pseudomedycznych eksperymentów.
„Przeprowadzenie śledztwa jest konieczne, gdyż postępowanie dotyczące polskich więźniarek w obozie Ravensbrueck nigdy nie zostało przeprowadzone przez państwo polskie” - powiedział we wtorek PAP naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie, prokurator Marek Rabiega. Jak wyjaśnił, obóz kobiecy „był największym obozem w ramach administracji KL Ravensbrueck, w którym największa liczba osób doznała represji ze strony nazistowskich zbrodniarzy”.
Rabiega zaznaczył, że podjęte śledztwo ma wymiar symboliczny. „Najczęściej postępowania prokuratorskie lub publikacje historyczne dotyczą mężczyzn, którzy byli poddawani represjom lub ginęli podczas II wojny światowej. Jednocześnie zapominamy o bohaterstwie kobiet, bez którego nie byłoby dzisiejszej Polski” - podkreślił.
Śledczy z IPN będą chcieli przede wszystkim określić liczbę osób, które były objęte represjami w kobiecym obozie, a także dotrzeć do samych więźniarek. „Planujemy także poszukiwania wszystkich zbrodniarzy z obozu koncentracyjnego. Chcemy ustalić losy kadry dowódczej KL Ravensbrueck, a także przywódców III Rzeszy i sprawdzić, czy kiedykolwiek oni odpowiedzieli za swoje czyny” - powiedział prokurator.
Prowadzone śledztwo zakłada również zebranie dokumentacji historycznej, w tym również wykonanie kwerendy w archiwach międzynarodowych. Zdaniem Rabiegi postępowanie będzie długotrwałe ze względu na liczbę osób nim objętych oraz zakres podmiotowy i przedmiotowy tej sprawy.
Wśród ponad 130 tys. kobiet i dzieci w Ravensbrueck uwięzionych było wiele Polek z Armii Krajowej, trafiły tam m.in. uczestniczki powstania warszawskiego. Masowe egzekucje przeprowadzano w obozie głównie na polskich uczestniczkach ruchu oporu i Żydówkach.
Prokurator dodał, że śledztwa dotyczące 16 największych podobozów, które znajdowały się w administracji KL Ravensbrueck, będą wszczynane sukcesywnie.
W styczniu IPN podjął śledztwo w sprawie głównego obozu męskiego. Było ono w PRL prowadzone przez Główną Komisję Badań Zbrodni Hitlerowskich w Polsce i zostało zawieszone w maju 1975 r. Jak wyjaśniali śledczy, dotyczyć ono będzie „zbrodni nazistowskiej, która została popełniona na obywatelach polskich". Celem pracy prokuratora jest wskazanie możliwie pełnej liczby osób wymordowanych i pokrzywdzonych, a także ustalenie członków załogi obozu w Ravensbrueck.
W ramach prowadzonego dochodzenia ustalane są wszystkie fakty dotyczące szeroko pojętej zbrodni nazistowskiej dotyczącej obywateli Polski, jak i innych państw.
W obozie koncentracyjnym w Ravensbrueck przebywało blisko 40 tys. polskich więźniarek, to m.in. na nich dokonywano pseudomedycznych eksperymentów czy sterylizacji. Obóz przeżyło ok. 8 tys. polskich więźniarek. W podobozach Ravensbrueck umieszczono także ok. 20 tys. mężczyzn i ok. tysiąca dziewcząt.
Wśród ponad 130 tys. kobiet i dzieci w Ravensbrueck uwięzionych było wiele Polek z Armii Krajowej, trafiły tam m.in. uczestniczki powstania warszawskiego. Masowe egzekucje przeprowadzano w obozie głównie na polskich uczestniczkach ruchu oporu i Żydówkach. Przetrzymywano tam m.in. przyjaciółkę Jana Pawła II Wandę Półtawską i znaną aktorkę filmową i teatralną Zofię Rysiównę.
Po wojnie przed Trybunałem Norymberskim postawiono część strażniczek i funkcyjnych z obozu, a także lekarzy, którzy prowadzili na więźniarkach eksperymenty. Część z nich skazano na karę śmierci i wykonano wyroki. Jednak osoby skazane na długoletnie więzienie, w tym także dożywotnie, zostały zwolnione za dobre sprawowanie około 1950 r. Wielu lekarzy eksperymentujących na ludziach uzyskało również od niemieckich władz zgodę na wykonywanie swojego zawodu już w latach 50.
W 1959 r. utworzono Muzeum - Miejsce Pamięci Ravensbrueck. W 1995 r., w związku z rocznicą 50-lecia wyzwolenia obozu, polskie więźniarki i ofiary eksperymentów starały się o umieszczenie tablicy upamiętniającej ich martyrologię. Niemieckie władze placówki odmówiły. Tablicę udało się umieścić w Ravensbrueck rok później. (PAP)
mzb/ itm/