IPN w Białymstoku szuka świadków, których zeznania mogłyby pomóc w śledztwie dotyczącym zbrodni komunistycznych popełnionych przez UB w Augustowie. Chodzi szczególnie o pochówek ciał na terenie Urzędu Bezpieczeństwa, czyli w tzw. Domu Turka.
Jak powiedział PAP szef pionu śledczego IPN w Białymstoku, Zbigniew Kulikowski, zawiadomienie złożone zostało w lutym przez klub historyczny w Augustowie. Poinformował, że od tego czasu prokuratorzy przeprowadzili kwerendę w archiwach.
"Bardzo prosimy osoby, które mają wiedzę np. na temat pochówków osób zamordowanych przez funkcjonariuszy państwa komunistycznego na terenie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Augustowie, określanego mianem Domu Turka, żeby się do nas zgłaszały" - zaapelował prokurator Kulikowski.
Przypomniał, że w przeszłości także były prowadzone śledztwa dotyczące zbrodni na terenie urzędu bezpieczeństwa w Augustowie. "Ten materiał dowodowy nie był na tyle jednoznaczny, żeby można było kategorycznie stwierdzić, że na tym terenie chowano zwłoki" - powiedział.
Dowody zebrane w tamtych sprawach wskazują bowiem raczej na wywożenie ciał zamordowanych do lasów czy topienie ich w jeziorach, a nie na pochówki na terenie urzędu. Sprawcy tych zbrodni nie żyją.
Dom Turka w Augustowie został zbudowany około 1900 roku. Swoją nazwę nosi od tego, że przed wojną w budynku była popularna kawiarnia „U Turka”.
Od 1939 roku w budynku siedzibę swoją miało NKWD, potem - do 1956 roku - Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa. Na koniec zrujnowany budynek stał się siedzibą Straży Granicznej. Od kilku lat właścicielem działki i budynku jest prywatny przedsiębiorca, który chce utworzyć tam galerię handlową. Protestuje przeciw temu część mieszkańców.
Jak poinformowała we wtorek PAP zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków w Białymstoku Zofia Cybulko, kilka dni temu została podjęta decyzja o wpisaniu Domu Turka do rejestru zabytków. Podała dwa względy: wartość historyczną obiektu i wartość estetyczną elewacji. Konserwator zabytków uznał, że w związku z miejscem kaźni w piwnicach Domu Turka, nie mogą one zostać zburzone czy przeznaczone na cele handlowe. Decyzja konserwatora nie jest jeszcze prawomocna.
Do rejestru nie zostanie jednak wpisana działka wokół obiektu. Według informacji konserwatora, nie ma dowodów czy przesłanek, że są tam szczątki pochowanych działaczy antykomunistycznego podziemia. (PAP)
rof/ bur/ hes/