Tablicę upamiętniającą Przemysława Gintrowskiego - pieśniarza, kompozytora, barda wolności z okresu PRL - odsłonięto w poniedziałek w warszawskim Centrum Edukacyjnym IPN - miejscu, w którym1 marca 2012 r. odbył się ostatni koncert artysty.
"Przemysław Gintrowski był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia bardów. To pokolenie, które towarzyszyło Polakom w latach 70. i 80., również w dekadzie lat 90., i kształtowało naszą wrażliwość" - podkreślił prezes IPN Łukasz Kamiński, który tablicę poświęconą Gintrowskiemu odsłonił wspólnie z najbliższymi krewnymi muzyka.
Gintrowski, który współpracowałm.in. z Jackiem Kaczmarskim, wypracował - jak ocenił szef IPN - swój własny, charakterystyczny styl. "W swojej twórczości bardzo często sięgał do poezji Zbigniewa Herberta. Dla wielu Polaków pierwszy kontakt z Herbertem był paradoksalnie właśnie w aranżacji Przemysława Gintrowskiego. Ci, którzy w latach 80. śpiewali piosenki Gintrowskiego, dopiero później dowiadywali się, że jego tekściarzem był Zbigniew Herbert" - zaznaczył Kamiński.
"Przemysław Gintrowski był jednym z najwybitniejszych przedstawicieli pokolenia bardów. To pokolenie, które towarzyszyło Polakom w latach 70. i 80., również w dekadzie lat 90., i kształtowało naszą wrażliwość" - podkreślił prezes IPN Łukasz Kamiński, który tablicę poświęconą Gintrowskiemu odsłonił wspólnie z najbliższymi krewnymi muzyka.
Tablica, którą odsłonięto w jednej z sal Centrum Edukacyjnego IPN przy ul. Marszałkowskiej, przedstawia portret Gintrowskiego na tle zapisu nutowego. Zawiera też cytat z pieśni "Modlitwa o wschodzie słońca": "Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, przed mocą Twoją się ukorzę, ale chroń mnie Panie od pogardy, od nienawiści strzeż mnie Boże". Tablica przypomina, że Gintrowski (1951-2012) był kompozytorem, muzykiem, bardem wolności, oraz że 1 marca 2012 r. w Centrum dał swój ostatni koncert.
"Mój mąż przez kilkadziesiąt lat był ważną postacią polskiej sceny muzycznej. Dla wielu ludzi był też osobą o krystalicznym morale. Ale dla nas, i dla tych, którzy go dobrze znali, był przede wszystkim człowiekiem mądrym, skromnym i bardzo ciepłym" - wspominała Agnieszka Gintrowska. Zwróciła uwagę, że Gintrowski z powodu małej popularności poezji nazywał siebie "artystą głęboko niszowym".
Dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Andrzej Zawistowski przypomniał, że w poniedziałek mija druga rocznica śmierci artysty, a tablica mu poświęcona ma upamiętniać jego ostatni występ. Koncert ten odbył się w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Zawistowski podkreślił, że Gintrowski, który przed dwoma laty przypomniał swoimi pieśniami o honorze, odwadze i odpowiedzialności był "symbolicznym głosem żołnierzy wyklętych".
Przemysław Gintrowski przez całe życie związany był z Warszawą: tu skończył szkołę średnią, wyższą uczelnię, a także komponował i pracował.
W 1979 r. z Jackiem Kaczmarskim i Zbigniewem Łapińskim powołał trio, które przygotowało program poetycki "Mury". Tytułowa piosenka stała się nieformalnym hymnem Solidarności i symbolem walki z komunizmem. W 1980 r. powstał kolejny wspólny program tria – "Raj". Podczas stanu wojennego Gintrowski był aktywnym uczestnikiem drugiego obiegu kultury. Koncertował w domach, kościołach, w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej.
Artysta stworzył muzykę filmową do "Człowieka z żelaza" Andrzeja Wajdy, "Matki Królów" Janusza Zaorskiego, serialu komediowego Stanisława Barei "Zmiennicy" czy filmu "Tato" Macieja Ślesickiego oraz innych filmów i spektakli teatralnych. Znakomicie interpretował poezję. Śpiewał do tekstów Zbigniewa Herberta, Jacka Kaczmarskiego, Tadeusza Nowaka.(PAP)
nno/ agz/