Pion śledczy gdańskiego IPN uznał za „nazistowską zbrodnię przeciwko ludzkości” wysiedlenie w czasie II wojny światowej przez niemieckich okupantów ok. 70 tys. Polaków mieszkających w Gdyni. Śledztwo umorzono, bo winni, których dane udało się ustalić, nie żyją.
Gdynia była pierwszym polskim miastem, w którym Niemcy rozpoczęli wysiedlenia polskiej ludności. Akcja ta miała początek w połowie października 1939 roku i trwała do jesieni 1942 roku. Śledztwo w tej sprawie zostało zainicjowane zawiadomieniem, które w 2000 r. złożyło Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych. Postępowanie było jednym z największych śledztw prowadzonych przez pion śledczy gdańskiego IPN. Objęło ono m.in. kwerendę w kilkudziesięciu polskich i zagranicznych archiwach oraz przesłuchanie ponad 800 pokrzywdzonych.
W czwartek naczelnik działającej w gdańskim IPN Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, prokurator Maciej Schulz, poinformował PAP, że śledztwo zostało zakończone umorzeniem.
Prok. Schulz wyjaśnił, że wg ustaleń, jakich dokonali śledczy, wysiedlenia objęły ok. 70 tys. mieszających w Gdyni Polaków. Prokuratorzy uznali wysiedlenia za „zbrodnię nazistowską stanowiącą zbrodnię przeciwko ludzkości”, która to zbrodnia polegała na „poważnym prześladowaniu ludności polskiej z terenu Gdyni z powodu jej przynależności do określonej grupy osób narodowości polskiej, przeciwnej polityce nazistowskich Niemiec”.
Schulz wyjaśnił, że według ustaleń, jakich dokonali śledczy, wysiedlenia objęły ok. 70 tysięcy mieszających w Gdyni Polaków. Prokuratorzy uznali wysiedlenia za „zbrodnię nazistowską stanowiącą zbrodnię przeciwko ludzkości”, która to zbrodnia polegała na „poważnym prześladowaniu ludności polskiej z terenu Gdyni z powodu jej przynależności do określonej grupy osób narodowości polskiej, przeciwnej polityce nazistowskich Niemiec”.
Zdaniem śledczych IPN winni zbrodni „wzięli udział w masowych i powtarzających się zamachach skierowanych przeciwko grupie ludności cywilnej, podjętych w celu wykonania polityki III Rzeszy Niemieckiej polegającej na zdobyciu nowej przestrzeni życiowej”. W opinii prokuratorów przesiedlenia wiązały się z „pozbawieniem wolności wysiedlanej ludności” i połączone były ze „szczególnym udręczeniem wynikającym z konieczności znoszenia ciężkich warunków długotrwałego transportu w kolejowych wagonach towarowych, braku wyżywienia i opieki medycznej, pozbawienia całego majątku oraz stworzenia warunków życia grożących biologicznej egzystencji”.
Śledczy uznali, że wysiedleń, które wiązały się ze „zmuszeniem ludzi do zmiany ich zgodnego z prawem miejsca zamieszkania” dokonano „z naruszeniem prawa międzynarodowego”. Prokuratorzy przypomnieli też, że większość wysiedlonych osadzono na terenie Generalnego Gubernatorstwa, ale wielu z nich trafiło do różnego rodzaju obozów przejściowych lub na roboty przymusowe do Rzeszy.
Schulz wyjaśnił, że w toku śledztwa ustalono personalia 19 osób winnych wysiedleń, w tym członków najwyższych władz policyjnych i państwowych III Rzeszy Niemieckiej oraz Okręgu Gdańsk – Prusy Zachodnie - Hermana Wilhelma Goeringa i Heinricha Himmlera, Richarda Hildebrandta i Alberta Forstera. „Za winnych uznano tych, którzy wydawali decyzje, przygotowywali akty prawne na podstawie których następowały wysiedlenia a także tych, którzy te decyzje wprowadzali w życie” – zaznaczył Schulz.
Wyjaśnił, że śledztwo umorzono, bo wszystkie osoby winne wysiedleniom, których dane udało się ustalić, nie żyją. Prokurator zaznaczył, że personaliów wielu osób, które przyczyniły się do wysiedleń, nie ustalono, bo np. w badanych dokumentach natrafiano tylko na nazwiska, bez innych danych mogących pomóc w identyfikacji.
Prok. Schulz: Decyzje związane z wysiedleniami podjęły najwyższe władze państwowe III Rzeszy . Chodziło o to, by Gdynia przestała być miastem polskim, aby przekształcić ją w główną bazę floty niemieckiej. W tym celu zaplanowano pozbycie się z miasta całej ludności polskiej a w jej miejsce wprowadzenie ludności niemieckiej. Gdynia była pierwszym miejscem, z którego w czasie II wojny Niemcy wysiedlili tak dużą liczbę osób.
Schulz przypomniał, że to najwyższe władze państwowe III Rzeszy podjęły decyzje związane z wysiedleniami. „Chodziło o to, by Gdynia przestała być miastem polskim, aby przekształcić ją w główną bazę floty niemieckiej. W tym celu zaplanowano pozbycie się z miasta całej ludności polskiej a w jej miejsce wprowadzenie ludności niemieckiej, głównie tej, która miała być ewakuowana z krajów bałtyckich” - powiedział PAP Schulz dodając, że Gdynia była pierwszym miejscem, z którego w czasie II wojny światowej Niemcy wysiedlili tak dużą liczbę osób.
Schulz podkreślił, że Gdynia była w tamtym czasie najbardziej polskim miastem ze wszystkich miast na Pomorzu. „Praktycznie nie było tam mniejszości niemieckiej. Miasto było bogate, nowoczesne, a jego mieszkańcy byli w dużej części zamożni, przedsiębiorczy, wykształceni i dla Niemców stanowili oni pewnego rodzaju niebezpieczeństwo” – zaznaczył prokurator przypominając, że bardzo wielu Polaków uciekło w 1939 roku z Gdyni „na własną rękę” i oni także byli dotykani restrykcjami, również po wojnie, gdy władze komunistyczne nie uznawały ich przedwojennej własności.
Schulz zaznaczył, że wysiedlenia gdynian były dotąd „zbrodnią stosunkowo mało znaną” i - przed rozpoczęciem śledztwa IPN - nikt nie badał szerzej tej sprawy. Wyjaśnił, że w toku postępowania IPN przeprowadził kwerendy w kilkudziesięciu polskich i zagranicznych archiwach uzyskując szereg cennych, nieznanych dotąd historykom informacji i dokumentów. W czasie śledztwa przesłuchano też około 800 pokrzywdzonych oraz zebrano wiele relacji i wspomnień osób, które już nie żyją.
„Dysponujemy bardzo dużym materiałem, który dał obraz wysiedleń, ale też może stanowić przyczynek do dalszych historycznych, jeszcze bardziej szczegółowych badań nad tą sprawą” – zaznaczył Schulz.
Przed wrześniem 1939 roku w Gdyni żyło 127 tys. osób i w przeważającej większości byli to Polacy. Tuż po zajęciu w 1939 r. miasta, Niemcy ogłaszali wykwaterowanie mieszkańców poszczególnych dzielnic dając Polakom od kilku do kilkunastu godzin na opuszczenie domów czy fabryk. Wysiedleńcom pozwalano zabrać z sobą tylko niewielką część majątku (ok. 30 kg na osobę).
Polakom nakazywano zostawić w zamkach swoich mieszkań czy domów komplety kluczy. Lokale te zajmowali później Niemcy sprowadzeni do budowy m.in. portu wojennego w Gdyni. Wysiedlanym Polakom Niemcy nakazywali stawić się w wyznaczonym miejscu, skąd organizowano dla nich transport na teren Generalnego Gubernatorstwa (najczęściej w okolice Częstochowy, Krakowa, Kielc, Lublina).
W październiku 2014 r. przed dworcem Gdynia Główna, na Placu Gdynian Wysiedlonych, w którego okolicy funkcjonował główny punkt zbiórki wysiedlanych, odsłonięto pomnik upamiętniający mieszkańców, których w czasie II wojny światowej niemieccy okupanci zmusili do opuszczenia miasta. (PAP)
autor: Anna Kisicka
aks/ agz/